„Odrodzenie” trwa w najlepsze – spośród wydawanych w Polsce serii niewiele jest jednak takich, na których można zawiesić oko na dłużej. Pierwszy tom „Flasha” nie należał na pewno do czołowych tytułów wchodzących w skład projektu, ale i nie prezentował sobą tak żenującego poziomu jak niektóre inne cykle. Taki stan rzeczy pozwalał z lekkim optymizmem patrzeć do przodu i wypatrywać coraz lepszych scenariuszy. Druga odsłona przygód najszybszego z superbohaterów to dobra okazja by sprawdzić, czy ta nadzieja była uzasadniona.
W Central City dochodzi do spotkania trzech speedsterów – Flasha i dwóch wersji Kid Flasha. W wyniku działania tajemniczej siły na najstarszego z całej trójki zaczyna oddziaływać niesprecyzowana moc, która sprawia, że Flash nie jest sobą i na prawo i lewo rzuca oskarżeniami, stając się mocno nieobliczalnym. Przywrócić go do normalności może tylko pozostała dwójka sprinterów. Gdy sytuacja wraca do względnego porządku okazuje się, że bohaterów czeka kolejne, jeszcze trudniejsze zadanie. Flash, Kid Flach oraz Iris zostają bowiem uwięzieni w pewnej mrocznej krainie, gdzie muszą zmierzyć się z armią złowrogich cieni.
Flash jest bohaterem, który często bierze udział w kluczowych wydarzeniach, mających wpływ na całe uniwersum. Tak było w przypadku "Kryzysu na Nieskończonych Ziemiach", sytuacja powtórzyła się przy powstawaniu „The New 52”, także w „Odrodzeniu” moc prędkości tego czy innego speedstera stanowi kluczowy element intrygi. Sęk w tym, że gdy przechodzimy do regularnej serii poświęconej bohaterowi, wraca przyziemność, a tu nie jest już tak kolorowo. Bo o ile "Piorun uderza dwa razy" jeszcze się w znacznej mierze bronił jako całość, tak już „Pęd Ciemności” równa niestety do poziomu tych gorszych składowych odnowionego Uniwersum DC.
Głównym mankamentem tego tomu jest skupienie się w znacznej mierze na perypetiach i postaci Kid Flasha. To powtórzenie sytuacji z kart „Supermana”, gdzie tytułowy bohater zszedł na dalszy plan, ustępując miejsca swojemu synowi. Tutaj jest podobnie, a zamiast Flasha na kolejnych kartach najwięcej mamy scen z udziałem jego nastoletniego pomagiera. Taka decyzja Williamsona powoduje, że całość ma zdecydowanie bardziej teenagerski wydźwięk niż tom numer jeden. I jeśli założymy, że taka właśnie jest grupa docelowa omawianego komiksu, to nie ma w tym nic złego, jednak jeśli w nurcie superhero szukamy czegoś więcej aniżeli prosta jak drut i nieoferująca większych emocji fabuła, to dla czytelnika „Pędu Ciemności” nie znajdzie się nic innego poza rozczarowaniem.
Williamsonowi nie wyszło najlepiej także kreowanie relacji między bohaterami – te są po prostu szyte zbyt grubymi nićmi. Wszystko oparte jest na schematach stosowanych w tym medium niezliczone ilości razy. Mamy tu bowiem młodzieńca, który chce się wykazać przed mentorem, lecz którego wysiłki spełzają na niczym, a zamiast osiągnięcia spodziewanego sukcesu, wpędza siebie i innych w kłopoty. Mamy złoczyńcę, który chce odpokutować winy, lecz nie do końca mu to wychodzi. Jest także próba pogłębienia tła i zawiązania głębszych relacji między Barrym a Iris i tutaj można ewentualnie upatrywać nadziei na przyszłość, ponieważ autor wykazał się pewną subtelnością i pokazał, że relacja między tą dwójką jest ciepła, ale nie do końca jasno określona.
Gorzej niż w przypadku tomu numer jeden prezentują się niestety ilustracje. Jak to często bywa w przypadku „odrodzonych” serii, za całość jest odpowiedzialnych kilku artystów. Co zaskakuje, nawet w tytułowej opowieści, składającej się z zaledwie trzech zeszytów, rysowników jest dwóch. Niestety wysiłki żadnego z plastyków nie powalają na kolana. Najgorzej rzecz się ma w przypadku Jorge Corony – bohaterowie są przez niego przedstawiani pokracznie, ich twarze są kanciaste i zwyczajnie brzydkie, a na kolejnych kadrach często króluje chaos. Trochę lepiej sprawa ma się z resztą stawki, chociaż i tu ani razu nie wychodzimy poza przyzwoite rzemiosło.
Drugi tom „Flasha” okazał się niestety sporym niewypałem. Seria bez dwóch zdań znacząco obniżyła tu loty i po przyzwoitym otwarciu ugrzęzła na raczej mizernym poziomie. Pewnym światełkiem w tunelu jest jednak fakt, że w kolejnych odsłonach perypetii sprintera na scenę powrócą jego główni antagoniści, co może zwiastować nie tylko większą dawkę intensywnej akcji, ale przede wszystkim bardziej widoczną i znaczącą obecność samego głównego bohatera, czego brakowało mi tutaj. I tego waśnie życzę sobie i wszystkim innym czytelnikom przed zaplanowaną na lipiec premierą trzeciej odsłony tego cyklu.
Tytuł: Pęd Ciemności
Seria: Flash (Odrodzenie)
Tom: 2
Scenariusz: Joshua Williamson
Rysunki: David Gianfelice i inni
Kolory: Ivan Plascencia, Chris Sotomayor
Tłumaczenie: Tomasz Kłoszewski
Tytuł oryginału: The Flash, Vol. 2: Speed of Darkness
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Comics
Data wydania: marzec 2018
Liczba stron: 120
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 167 x 255
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-2653-4
(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Arena Horror i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz