Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Piekara Jacek'. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Piekara Jacek'. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 21 października 2018

Jacek Piekara "Płomień i Krzyż. Tom 2" - mini recenzja

Po lekturze wydanych na początku roku „Bestii i ludzi” można było mieć uzasadnione wątpliwości co do twórczej formy Jacka Piekary. Zbiorek był bowiem ledwie przeciętny i mimo wysokiego poziomu warsztatowego, rozczarowywał pod względem fabuły kolejnych opowiadań. Sytuacja przed premierą kolejnego tomu „cyklu inkwizytorskiego” nie napawała więc zbytnim optymizmem, ale też ryzyko porażki niekoniecznie musi znaczyć, że takowa faktycznie nastąpi. I w przypadku drugiej odsłony „Płomienia i Krzyża” rzeczywiście jej nie uświadczymy. 

Tym, co może się podobać przy lekturze najnowszego dzieła Piekary, jest fakt, że autor dał nam odpocząć od Mordimera Madderdina. To sprawia z kolei, że na kartach drugiej części „Płomienia i Krzyża” nie uświadczymy wypisywanych przez autora setki razy zdań o kondycji otaczającego bohatera świata – nie ma chociażby ani słowa o czułym powonieniu i smrodzie ludzkiego bydła, którymi to przemyśleniami Mordimer raczył nas co kilkadziesiąt stron, jeśli nie częściej. To naprawdę odświeżające, bo nie spodziewałem się, że będziemy mieli okazję spojrzeć na świat przedstawiony oczami kogoś innego. 

Tym kimś jest inkwizytor Arnold Lowefell. Występował on już w poprzednim tomie tego konkretnego „podcyklu”, ale ja go i jego charakterystyki, szczerze mówiąc, zbytnio nie pamiętam. I to jest właśnie kolejna cecha pisarstwa Piekary, a raczej cecha tej konkretnej serii – można w nią wejść właściwie w dowolnym momencie i wciąż bawić się wybornie. Kilka szczegółów z poprzednich lektur może rzecz jasna umknąć, ale nie zmienia to zbytnio ogólnego obrazu. 

Wracając zaś do samego Lowefella – jest to bohater o charakterystyce z jednej strony nieco podobnej do Madderdina, jest bowiem pobożnym inkwizytorem, a w takim przypadku cechy charakteru kolejnych postaci muszą być choć trochę zbliżone, z drugiej jednak przedstawiony jest inaczej. Intryguje zwłaszcza przeszłość bohatera, był on niegdyś bowiem potężnym perskim magiem, który został „przekonwertowany” na wiarę chrystusową dopiero po obcowaniu z wesołą załogą klasztoru Amszilas. Jego perypetie są zaś naprawdę interesujące i w dużej mierze skupiają się na próbach poznania tajemnic przeszłości bohatera. 

Na koniec warto wspomnieć, że istotną rolę w drugim tomie „Płomienia i Krzyża” odgrywają kobiety. Będziemy mieli okazję bliżej przyjrzeć się czarownicy Katarzynie, poznać przerażające umiejętności mieszkającej w Amszilas Katriny czy też spojrzeć na Matyldę, kobietę wchodząca w skład dziwnej, połączonej istoty o nadnaturalnych zdolnościach. Piekara w kolejnych wątkach kładzie duży nacisk na magię, co jest intrygującym wyborem, bowiem w poprzednich odsłonach cyklu ledwie się po tej tematyce prześlizgiwał. 

Jakkolwiek się tego nie spodziewałem, drugi tom „Płomienia i Krzyża” stanowi bardzo udaną książkę (ciężko w sumie powiedzieć czy jest to powieść czy zbiór opowiadań). Autor powraca tu do wysokiej twórczej formy, a opisywany przez niego świat ponownie intryguje. Nie wiem czy stało się tak dlatego, że minęły już trzy lata od ostatniej wizyty wśród inkwizytorów, czy też powód jest inny, tym niemniej otrzymaliśmy produkt o dobrej jakości, dodający wartościową cegiełkę do muru wizji Jacka Piekary

Autor: Jacek Piekara
Tytuł: Płomień i Krzyż. Tom 2
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: październik 2018
ISBN: 978-83-7964-371-4

piątek, 16 marca 2018

Jacek Piekara "Bestie i Ludzie" - mini recenzja

Należę do tych czytelników, którzy lubią twórczość Jacka Piekary. Nie łykam co prawda wszystkiego jak leci bez żadnych zastrzeżeń, ale rodzaj uprawianej przez autora rozrywki zazwyczaj mi odpowiada. Najbardziej cenię sobie cykl o inkwizytorze Madderdinie i zbiór traktujący o perypetiach maga Arivalda, jednak i poza tymi dwoma seriami Piekara potrafi zaproponować coś ciekawego. Liczyłem, że podobnie będzie w jego najnowszym zbiorze, „Bestie i Ludzie”

Jaki jest motyw przewodni książki mówi już sam tytuł. Na kolejnych kartach Piekara bawi się wizerunkiem potwora i pokazuje, że bestia może drzemać w każdym z nas. Rozrzut tematyczny kolejnych opowiadań jest spory. Dostaniemy tu na przykład opowieść w nurcie urban fantasy, w której spotkają się przedstawiciele dwóch nieludzkich ras, próbujących żyć i przetrwać w świecie człowieka. Inny tekst zaprezentuje w jaki sposób władza absolutna nad drugim człowiekiem może okazać się zgubna dla tego, kto ją dzierży. Dowiemy się także w jaki sposób poezja może wpływać na otaczająca nas rzeczywistość. A to nie wszystko, co zaproponował Piekara

Dotychczasowa twórczość autora pokazała, że jest on niezwykle biegły w krótszej formie. Jego najlepsze dzieła to właśnie opowiadania. Istniały więc pewne przesłanki by spodziewać się, że i tym razem będzie przynajmniej dobrze. Tymczasem „Bestie i Ludzie” dosyć mocno rozczarowują. W przypadku kolejnych zawartych tu składowych często można odnieść wrażenie, że otrzymujemy nie pełnoprawne teksty, a jedynie ich zarysy. Wrażenie to jest potęgowane przez częstokrotny zabieg polegający na braku wyraźnej puenty i rozmyciu zakończeń, które zamiast trafiać obuchem w łeb czytelnika, rozczarowują nijakością. 

Dosyć umowna jest klamra, jakoby spinająca w całość kolejne składowe tego zbioru. Pewnie można się tu doszukać motywu przewodniego, ale nie jest on na tyle wyraźny, by dać kolejnym opowiadaniom odpowiedni wspólny mianownik. Zawodzą także poszczególne historie, które rzadko kiedy potrafią wykrzesać z czytelnika jakieś większe zainteresowanie. Żeby być uczciwym, trzeba jednak przyznać, że w zbiorze znajdują się pomysły, które pokazują, że Piekara, gdyby chciał, wciąż potrafiłby napisać coś brutalnego i obrazoburczego. Szkoda tylko, że motywy mocne i dobre przykryte są dużą ilością przeciętności. 

Najnowszy zbiór opowiadań Jacka Piekary stoi na wysokim poziomie warsztatowym, tego nie można mu odmówić. Problem tej książki leży jednak w nie najciekawszej zawartości, której nie był w stanie przykryć płynny styl pisarski. Kiepskie pomysły na fabuły kolejnych tekstów to największa wada „Bestii i Ludzi”. Po trzech latach milczenia można było się spodziewać, że autor da fanom produkt o wyższej jakości. Niestety jest inaczej. 

Autor: Jacek Piekara
Tytuł: Bestie i Ludzie
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: marzec 2018 (ebook)
ISBN: 978-83-7964-286-1