czwartek, 3 lipca 2025

Star Wars. Darth Vader. Tom 2: Prosto w ogień - Recenzja

 

Inauguracja odnowionej wersji drugiej flagowej komiksowej serii Expanded Universe okazała się pewnym rozczarowaniem. Może nie całkowitym, bo Greg Pack zawarł w „Mrocznym sercu Sithów” kilka interesujących elementów, ale całościowo niestety nie był to album, który miałby potencjał, żeby stać się klasykiem Expanded Universe. Z tego względu miałem pewne obawy co do kontynuacji. Sprawdźmy, czy „Prosto w ogień” jest wolne od bolączek trapiących poprzednika.

Imperator, mocno rozczarowany samowolką swojego protegowanego, szykuje dla niego lekcję. Vader, pokiereszowany i porzucony na Mustafar, otrzymuje zadanie powrócenia do swojej potęgi bez użycia Mocy. Na planecie czyha jednak wiele niebezpieczeństw, ponadto Palpatine wysyła zabójców, by uczynić stojące przed jego uczniem zadanie jeszcze trudniejszym. Ujście z życiem z tej morderczej próby będzie wyjątkowo trudnym zadaniem.

Powiem szczerze, nieco zaskoczyło mnie, jak bardzo ten komiks jest brutalny i mroczny. Jasne, Sithowie nie należą do najprzyjemniejszych typów w galaktyce, ale sposób, w jaki Imperator doświadcza tu swojego ucznia, potrafi być naprawdę mocny. Kwestia jest jednak taka, czy to aby na pewno jest dobra rzecz? „Star Wars” to w znacznej mierze kosmiczna przygoda, kipiąca od akcji, humoru i emocji, a zatem komiks taki jak ten jest czymś zupełnie innym niż to, co dostajemy od kolejnych twórców na co dzień. I w tym kontekście jestem w stanie zrozumieć argumenty mówiące o tym, że jest to tytuł odstający od charakteru franczyzy. Jest jednak druga strona medalu – mamy do czynienia ze światem tak rozległym, że jest w nim miejsce na wiele konwencji. I dlatego, moim zdaniem, album taki jak „Prosto w ogień” jak najbardziej ma rację bytu.

Brutalność to jednak rzecz, na której nie może być prowadzona cała fabuła. A tutaj, na dobrą sprawę, nie dzieje się zbyt wiele ciekawych rzeczy. Opowieść skupia się na pokazaniu lekcji, jaką Imperator chce dać Vaderowi, ale ogrom cierpienia młodszego z Sithów staje się z każdą kolejną stroną coraz bardziej monotonny, aż w końcu przestaje robić takie wrażenie, jak na początku. Wrażenie robią za to pojawiające się w pewnym momencie sceny o mocno psychodelicznym (może nawet lekko weirdowym) wydźwięku – w „Gwiezdnych Wojnach” pojawiają się niezwykle rzadko, więc kiedy się na nie trafia, potrafią zainteresować.

Greg Pack stara się urozmaicić fabułę i wprowadza na arenę wydarzeń sithańskiego zabójcę, niejakiego Ochiego z Bestoona. Ma być, jak podejrzewam, swego rodzaju przeciwwagą dla Vadera, wprowadzić do komiksu nieco lżejszego tonu, ale to się nie udaje. Ochi tylko i wyłącznie irytuje, choćby ze względu na zbyt dużą, i zarazem nieuzasadnioną pewność siebie. Mankamentem jest też fakt, że próbując łączyć wątki występujące w różnych filmowych Epizodach, scenarzysta bardziej się miota, niż wymyśla coś konstruktywnego. Nie chcę spoilerować, ale w komiksie pojawia się wątek pewnej potężnej broni, która każe zastanowić się, jaki był w ogóle sens budowy drugiej Gwiazdy Śmierci. Motywy takie jak ten znacząco obniżają przyjemność płynącą z lektury.

Grafiki to dzieło tego samego rysownika co poprzednio i to jest akurat dobra wiadomość. Ilustracje świetnie podkreślają brutalny charakter opowieści i świetnie wizualizują trudy przechodzonych przez Vadera prób. Są one przy okazji pokazane sugestywnie i przejrzyście, za co pochodzącemu z Włoch artyście należą się pochwały.

Zazwyczaj cenię sobie opowieści o mrocznym wydźwięku, ale na tę chwilę „Darth Vader” zdecydowanie przegrywa w jakościowym pojedynku z drugą flagową serią cyklu, zatytułowaną po prostu „Star Wars”. Czy są widoki na zmianę tego stanu rzeczy? Trudno powiedzieć, ale zważywszy na to, że także kolejne albumy są dziełem Grega Packa, mam w tej materii pewne wątpliwości. Dam im jednak szansę, bo może akurat pożądany skok jakościowy nastąpi akurat w kolejnym tomie?

Seria: Star Wars. Darth Vader
Tom: 2
Tytuł: Prosto w ogień
Scenariusz: Greg Pack
Rysunki: Raffaele Ienco
Kolory: Neeraj Menon
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Tytuł oryginału: Star Wars: Darth Vader by Greg Pack Vol. 2 - Into the Fire
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania: listopad 2021
Liczba stron: 136
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Format: 165 x 255
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-7108-4

środa, 2 lipca 2025

Star Wars. Darth Vader. Tom 1: Mroczne serce Sithów - Recenzja

 

Kiedy w 2021 roku Egmont rozpoczął wydawanie restartowanych serii „Star Wars”, szczególnie duże nadzieje wiązałem z tą zatytułowaną „Darth Vader”. Wówczas lektura okazała się dla mnie sporym rozczarowaniem, ale z czasem człowiek nabiera dystansu i potrafi dostrzec coś interesującego w tytule, który wcześniej go zawiódł. Lubię postać Vadera, dlatego nie ukrywam – miałem nadzieję, że tak właśnie będzie z „Mrocznym sercem Sithów”. Jak zatem wypadł ten re-read?

Vader wyrusza na misję odnalezienia wszystkich, którzy przyczynili się do ukrycia przed nim jego syna. Podczas wyprawy trafia na wciąż żywe i wyjątkowo bolesne echa przeszłości. Czy Mroczny Lord Sithów całkowicie pogrzebał swoje uczucia z czasów, gdy był Jedi? A może nadal żyje w nim Anakin Skywalker? Jedno jest pewne – konfrontacja z wciąż nierozliczonymi kartami własnej historii będzie dla niego wyjątkowo trudna.

Darth Vader to bez wątpienia jeden z najbardziej rozpoznawalnych bohaterów Uniwersum, postać prawdziwie tragiczna, która straciła wiele i nie umiała sobie poradzić ze swoimi ambicjami i uczuciami. Samograj? Niekoniecznie. Wbrew pozorom mamy do czynienia z kimś niezwykle zniuansowanym. Błędem jest pokazywanie Vadera tylko jako wściekłego wojownika. Greg Pack doskonale o tym wie, bo w „Mrocznym sercu Sithów” wydobywa na wierzch inne oblicze bohatera. Lord Sithów jest na tych kartach pełen żalu i w samotności przeżywający przeszłość. To interesująca wizja, która każe się zastanowić, co takiego dzieje się w głowie bohatera. Czy w końcu, po latach, wątpliwości zaczynają go zżerać od środka? Czy kruszy się mur jego nienawiści? Autor nie daje jasnych odpowiedzi, bo Vader jest tak małomówny, jak zawsze, rzuca jednak pewne interesujące poszlaki, które okazują się jednymi z najciekawszych elementów tego komiksu.

Bohater zagłębia się w swoją przeszłość i ponownie ją przeżywa – zastosowanie takiego fabularnego chwytu zawsze jest ryzykowne, bo nosi pewne znamiona fanserwisu. W przypadku „Mrocznego serca Sithów” okazało się, że zostaliśmy uraczeni przeglądem znanych z filmów scen, które w założeniu miały zapewne grać na sentymencie oddanych fanów franczyzy. Sęk w tym, że jest ich nieco za dużo – autor przesadził z liczbą nawiązań, przez co główna linia fabuły została niepotrzebnie zepchnięta na dalszy plan. Nie do końca tak to powinno wyglądać.

Problemem tego albumu jest też niemrawe tempo opowieści. Jest to, rzecz jasna, w pewien sposób uzasadnione – główną misją Grega Packa na łamach tego albumu jest w końcu uczłowieczenie Dartha Vadera, ale o ile sam aspekt obyczajowy wypada dobrze, tak strona akcyjna bardzo na tym cierpi. Nie należę do tych czytelników, którzy po „Gwiezdnych Wojnach” oczekiwaliby tylko i wyłącznie pościgów, kosmicznych potyczek i walk na miecze świetlne, ale akurat tym razem balans został nieco za bardzo zachwiany.

Ilustracje to mocna strona omawianego albumu. Klimatyczne i nastrojowe, dobrze pasują do refleksyjnego i retrospekcyjnego charakteru niektórych ważnych dla historii scen. Grafiki są przy okazji bardzo przejrzyste, co uważam za istotną zaletę. Raffaele Ienco nie eksperymentuje też za bardzo z konstrukcją kadrów – wszystko jest mocno uchwycone w ryzy, co po prostu służy opowieści.

Ponowna lektura „Mrocznego serca Sithów” utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie jest to najlepszy komiks odrodzonej franczyzy. To album w najlepszym razie przeciętny – ma wprawdzie swoje momenty chwały, ale w ogólnym rozrachunku giną one pod ciężarem wyraźnych mankamentów. Greg Pack musi lepiej bilansować swoje opowieści, żeby można było jednoznacznie powiedzieć, że są angażujące. Mam nadzieję, że kolejne tomy tej serii będą lepsze.

Seria: Star Wars. Darth Vader
Tom: 1
Tytuł: Mroczne serce Sithów
Scenariusz: Greg Pack
Rysunki: Raffaele Ienco
Kolory: Neeraj Menon
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Tytuł oryginału: Star Wars: Darth Vader by Greg Pack Vol. 1 - Dark Heart of the Sith
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania: kwiecień 2021
Liczba stron: 128
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Format: 165 x 255
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-6745-2

wtorek, 1 lipca 2025

Star Wars. Tom 2: Operacja Gwiezdny Blask - Recenzja

 

Pierwszy tom nowej inkarnacji „Star Wars” zrobił naprawdę dobre wrażenie, przywołując ducha klasycznej filmowej trylogii. Po jego lekturze byłem dobrej myśli co do kontynuacji, zwłaszcza, że na stanowisku scenarzysty pozostała ta sama osoba – Charles Soule. Czy coś mogło pójść nie tak? Oczywiście, że tak, ale na szczęście nie tym razem. „Operacja Gwiezdny Blask” jest dobra, choć mogła być jeszcze lepsza.

Omawiany komiks to w zasadzie dwie oddzielne opowieści. Pierwsza, zatytułowana „Wola Tarkina” opowiada o losie protegowanej tytułowego moffa i przybliża nam tę nader interesującą postać. Druga, „Operacja Gwiezdny Blask”, to historia walki o przetrwanie Rebelii w obliczu odkrycia przez Imperium sposobu kodowania wiadomości organizacji dowodzonej przez Leię Organę i Mon Mothmę.

Poprzednio do gustu bardzo mocno przypadł mi pomysł imperialnego statku, na którym służą żołnierze mający osobiste porachunki z Rebelią. Tym razem autor kreatywnie rozwija tę ideę, dodając do niej nowe elementy. Szczególnie dobrze wypada tu znakomita kreacja kapitan okrętu. Ellian Zahra to świetnie napisana postać, z gatunku tych „z krwi i kości”. Jej przeszłość, naznaczona atakiem Rebelii, w którym straciła oboje rodziców, wpłynęła na późniejsze poczynania i zdeterminowała dążenia. Gdyby nie ta tragedia, nie byłoby chęci odegrania się na Rebelii i późniejszej więzi z wielkim moffem. Protegowana Tarkina jawi się jako ktoś, kto potrafi dążyć do wyznaczonych celów z ogromną determinacją, ale jednocześnie nie bezrefleksyjnie. Soule kreśli to wszystko pewną ręką, dzięki czemu łatwiej jest zrozumieć, dlaczego kobieta tak mocno stara się przypodobać przełożonym.

Większa część albumu to jednak tytułowa „Operacja Gwiezdny Blask” i to jest już komiks zauważalnie inny. Największy nacisk został w nim położony na akcję i to ona stoi na pierwszym planie w drugiej części woluminu. Ta zmiana nastroju jest początkowo odrobinę konfundująca i rozczarowująca, bo po emocjonalnych ciężarach dostajemy po prostu kosmiczną bitwę, jednak gdy pierwszy szok mija, okazuje się, że Soule także ten wątek prowadzi sprawnie i rzetelnie. Problemy, które mnoży przed Sojuszem Rebeliantów nie sprawiają wrażenia wydumanych i nie są jedynie wypełnieniem fabularnych białych kart Sagi. Choć wiemy, że opowieść musi skończyć się dobrze (wszak fabuła ulokowana jest między Epizodami V i VI, a co za tym idzie – główni bohaterowie muszą przeżyć), to i tak czuć w tym komiksie stawkę. A to nie było wcale takie oczywiste.

Charles Soule ma dobrą rękę do postaci – o imperialnej komandor pisałem dwa akapity wyżej, ale także w późniejszej fazie albumu trafiają się osoby przyciągające wzrok. Dla mnie kimś takim był zwłaszcza Lando Calrissian, który na własne oczy zobaczył, że Rebelia potrafi być bardzo bezwzględna, także w stosunku do własnych sojuszników. Podoba mi się takie przypomnienie, że na wojnie nikt nie może pozostać stuprocentowo niewinny. Scenarzysta świetnie oddaje targające bohaterami – zarówno Landem, jak i innymi postaciami - emocje. Wybory, przed którymi stają, naprawdę wiele ważą.

W materii scenariusza lepsze wrażenie robią dwa pierwsze zeszyty i tak samo prezentuje się warstwa graficzna. Ramon Rosanas rysuje w dość ostrym, ale zarazem precyzyjnym stylu, który przypadł mi do gustu. Gorzej prezentuje się kreska Jan Bazalduy, która jest uproszczona i momentami przypomina opowieści dla dzieci. Niespecjalnie wychodzi jej rysowanie twarzy – kilka postaci wygląda momentami inaczej niż się do tego przyzwyczailiśmy (Lando, Leia), co niestety rzuca się w oczy.

Gdyby cały album utrzymany był na poziomie pierwszych dwóch zeszytów, wtedy mówilibyśmy o jednym z najlepszych komiksów w uniwersum „Star Wars”. Ale jego charakter zmienia się ze skierowanego wewnątrz na bardziej rozrywkowy, i wówczas opowieść nieco traci na jakości. Nadal mamy jednak do czynienia z tytułem dobrym, który dla fanów marki „Star Wars” będzie (dla mnie był) satysfakcjonującą lekturą.

Seria: Star Wars
Tom: 2
Tytuł: Operacja Gwiezdny Blask
Scenariusz: Charles Soule
Rysunki: Ramon Rosanas, Jan Bazaldua
Kolory: Rachelle Rosenberg
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Tytuł oryginału: Star Wars
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania: wrzesień 2021
Liczba stron: 120
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Format: 165 x 255
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-4971-7