sobota, 1 czerwca 2024

Inna historia Uniwersum DC - Recenzja

 

Uniwersum DC kojarzy się przede wszystkim z zamaskowanymi herosami oraz z problemami o wielkiej, wręcz kosmicznej skali. Dylematy, z którymi mierzą się superbohaterowie, by ocalić zagrożoną ludzkość, mają nierzadko olbrzymią wagę, a skala ich działań jest niezwykle szeroka – najczęściej muszą mieć na uwadze dobro całej planety, a zapewnienie jej mieszkańcom bezpieczeństwa to nie lada wyzwanie. Łatwo wtedy stracić z oczu coś innego, znacznie mniej spektakularnego, lecz nie mniej istotnego – człowieka. Bo prawdziwe dramaty przeżywane są nie tylko w skali makro. „Inna historia Uniwersum DC” to opowieść o tych, którzy doświadczyli niesprawiedliwości i postanowili zrobić coś, żeby inni mogli tego uniknąć.

„Inna historia Uniwersum DC” składa się z pięciu rozdziałów. To pięć opowieści o ludziach, którzy choć zazwyczaj stali w cieniu najbardziej znanych bohaterów, to także mają wiele do opowiedzenia. Ich doświadczenia często stoją w sprzeczności z pojęciem „amerykańskiego snu”, bo jak się okazuje, trudno, by się spełnił, gdy podchodzi się do jego realizacji z pozycji znacznie mniej uprzywilejowanej niż ci, którym udało się wejść na szczyt.

Żyjemy w czasach, kiedy ludzie zaczęli w końcu dostrzegać, że uciskane przez lata bądź dekady mniejszości doznały wielu krzywd z rąk tych, którzy zawłaszczyli pojęcie „normalność” i wyrzucili poza społeczny nawias każdego, kto nie pasował do ich definicji tego słowa. Z ciemnych kart historii trzeba się oczywiście rozliczyć i nie ma co do tego żadnych wątpliwości, ale w pewnym momencie przepraszanie poszło za daleko, w efekcie czego obecnie jesteśmy świadkami wykoślawienia tej szlachetnej idei, co skutkuje zauważalnym zmęczeniem wielu osób tym tematem oraz bagatelizowaniem zjawiska, co sprawia z kolei, że łatwo ponownie wpaść w błędne koło lekceważenia punktu widzenia innej osoby. To nigdy nie jest dobre rozwiązanie, dlatego tak istotna wydaje się być empatia. Próba zrozumienia, próba dialogu. Taką drogą stara się iść John Ridley na kartach „Innej historii Uniwersum DC”.

Co zaskakuje, dzieło Ridleya na dobrą sprawę nie jest komiksem superbohaterskim. Owszem, występują tu Superman czy Batman, ale stanowią ledwie tło, punkt odniesienia dla zaprezentowania historii tych, których na co dzień albo nie widać albo którzy stanowią dodatek do przygód tych najbardziej rozpoznawalnych. To strzał w dziesiątkę, bo przeniesienie uwagi na postaci drugo- czy nawet trzecioplanowe odziera je z anonimowości i w końcu daje im głos. A są to opowieści warte usłyszenia. Pełno w nich niesprawiedliwości, przemocy, doświadczeń, które mogą położyć się cieniem na całym dorosłym życiu – potrafią podciąć skrzydła i odebrać motywację. A jednak, paradoksalnie, „Inna historia Uniwersum DC” mówi o prawdziwych bohaterach. Bo są to ludzie, którzy chcieli zmienić coś na lepsze nawet mimo tego, że sami nie dostali od świata nic, za co mogliby go pokochać. Mimo tego i mimo upadków, które zdarzały się po drodze, byli w stanie dać społeczeństwu wiele od siebie. Każdy z pięciu rozdziałów tego albumu dotyczy postaci pełnych wad, ale w pewnym sensie każda z nich jest większym bohaterem niż kuloodporny kosmita z Kryptona. Widzimy tu ludzkie oblicze Uniwersum DC, które świeci pełnym blaskiem i odbudowuje wiarę czytelnika w siłę empatii, w siłę zwykłego człowieka. Nawet jeśli czasem życie musi przeczołgać go po zalegającym na ulicach brudzie.

Czy w przypadku „Innej historii Uniwersum DC” można mówić o politycznej poprawności? Na upartego można. Czy ma to sens? Niespecjalnie. Jestem uczulony na przesadzone próby wpisania się w dominującą obecnie narrację, bo potem człowiek może się tylko uśmiechnąć z politowaniem i zażenowaniem, kiedy wychodzą z tego takie kwiatki, jak czarnoskóra Anna Boleyn w „historycznym” serialu czy obowiązkowe lokowanie postaci ze społeczności LGBT+ w absolutnie każdym dziele popkultury (czy wedle tej narracji to dalej jest mniejszość?), nie mówiąc już o zmianach koloru skóry kolejnych znanych bohaterów (oczywiście tylko w jednym kierunku, swoją drogą – wyzywam przemysł filmowy, żeby zmienił kolor skóry Tarzana!) – są to rzeczy absurdalne i trudno tego nie zauważać. Tyle że w „Innej historii Uniwersum DC” nie chodzi o głaskanie mniejszości po główkach. Ridley podchodzi do zagadnienia kompleksowo, próbuje rzeczywiście diagnozować to, z czym mierzą się postaci, o których pisze.

Choć „Inna historia Uniwersum DC” została wydana w ramach linii „DC Deluxe”, nie sposób powiedzieć, by była klasycznym komiksem. Zdecydowanie lepiej pasuje do niej określenie „powieść graficzna”. John Ridley przedstawia losy pięciorga bohaterów w formie swego rodzaju monologu, któremu towarzyszą ilustracje. Zastosowanie tego manewru pozwoliło autorowi bardzo głęboko wejrzeć w ich psychikę i dokładnie określić okoliczności, jakie ich ukształtowały. Podczas lektury widać, że to na ten aspekt został położony najmocniejszy nacisk i w mojej opinii wyszło to świetnie i bardzo przekonująco.

Warstwa graficzna omawianego albumu prezentuje się naprawdę solidnie, trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że nie są to typowe komiksowe ilustracje. Grafiki towarzyszą tekstowi i to on pełni w tym dziele rolę nadrzędną. Nie sposób powiedzieć, żeby rysunki były zupełnie nieistotne, warto jednak mieć świadomość, że funkcjonują one w swoisty sposób. Gdy przyjmiemy to już do wiadomości, wtedy nietrudno będzie docenić kunszt artystyczny twórców, bo poszczególne strony pełne są grafik, które śmiało można uznać za dzieła sztuki. Zdecydowanie jest na czym zawiesić oko.

Nie spodziewałem się, że powieść graficzna o takiej charakterystyce, jak „Inna historia Uniwersum DC”, okaże się aż tak dobra i nie będę miał prawie żadnych zastrzeżeń. Przekonałem się, że można podejść do tematu inaczej, niż robi to obecnie popkulturowy mainstream i dać czytelnikowi dzieło, które nie wali po głowie obuchem politycznej poprawności, zamiast tego prowokuje do przemyślenia tego, z czym mogą się borykać ludzie inni niż my. W pewnych okolicznościach łatwo odmówić im pełni praw i sprawić, że ich życie stanie się dalece mniej komfortowe niż nasze. Warto jednak pamiętać, że wszyscy jesteśmy po prostu ludźmi i powinniśmy otrzymać swoją szansę na szczęście.

Tytuł: Inna historia Uniwersum DC
Seria: DC Deluxe
Scenariusz: John Ridley
Rysunki: Giuseppe Camuncoli, Andrea Cucchi 
Kolory: Jose Villarrubia
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Tytuł oryginału: The Other Story of the DC Universe
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Comics
Data wydania: listopad 2023
Liczba stron: 256
Oprawa: twarda z obwolutą
Format: 180 x 275
ISBN: 978-83-281-5502-2

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, na którym ukazała się 16. 01. 2024).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz