czwartek, 30 maja 2024

Międzywymiarowa Liga Sprawiedliwości - Recenzja

Kolejny sezon w komiksie superbohaterskim byłby stracony, gdyby wydawnictwo DC nie zaprezentowało nam nowego, spektakularnego wydarzenia, w którym herosi jednoczą siły, by zażegnać wielkie (zdecydowanie większe niż poprzednio) zagrożenie, pochodzące z mrocznego końca świata/kosmosu, wszechświata/Multiwersum (niepotrzebne skreślić). Tak, odrobinę ironizuję, ale czy można inaczej patrzeć na powielany po raz któryś ten sam bombastyczny schemat? Choć istotniejsze jest w zasadzie inne pytanie – czy nadal można się komiksami o takiej charakterystyce ekscytować?

Bohaterowie z wielu różnych światów muszą zjednoczyć siły, żeby powstrzymać Darkseida, który dąży do zniszczenia wszystkich wszechświatów. Konflikt dowodzonej przez Supermana z Ziemi-23 grupy z potężnym złoczyńcą jest jednak zaledwie przygrywką do tego, co czai się na rubieżach znanego świata. Nadciąga kolejny kryzys, a jego stawką będzie przetrwanie Multiwersum.


Jakiegokolwiek nie miałoby się podejścia do superbohaterskich drużynówek i albumów zasadzających się na pomyśle „spektakularnej kosmicznej rozwałki”, to trzeba przyznać, że Joshua Williamson jest odpowiednim facetem do poprowadzenia tego typu eventu. Dlaczego? Doskonale ogarnia cały fabularny bałagan, jaki spowodowały poprzednie kryzysy, orientuje się w chronologii kluczowych wydarzeń i jest w stanie połączyć to wszystko w na tyle sensowną całość, żeby przedstawić ją w przystępnej formie nawet czytelnikom zagubionym w natłoku konfliktów, których stawką za każdym razem jest przetrwanie wszystkiego, co znamy. To się chwali, bo dzięki temu „Międzywymiarowa Liga Sprawiedliwości” daje chwilę sympatycznej rozrywki nawet tym, którzy nie spodziewali się po tym albumie niczego dobrego.

W zasadzie komiks Williamsona nie przynosi niczego, czego byśmy wcześniej nie znali, jego atutem jest jednak poukładanie wydarzeń tak, by przez cały czas nie zalewały odbiorcy irytującą epickością. Stawka zaprezentowanych tu wydarzeń jest wysoka (no nie dało się inaczej), a do tego fabuła po prostu angażuje. To przygodę, jakiej nie potrafiło dostarczyć kilku poprzednich scenarzystów mierzących się z „Kryzysami” w Uniwersum DC. Nie spodziewałem się tego i w tym kontekście jestem naprawdę zadowolony.

Jak na kolejny komiks o tak wielkiej skali, można było mieć wątpliwości, czy scenarzyście uda się w interesujący sposób zarysować bohaterów i okiełznać ich mnogość. Okazało się, że Williamson odrobił zadanie domowe, bo nie stara się dać chwili czasu antenowego każdemu. Prawdopodobnie spore grono dostanie swoje pięć minut w nadchodzącym „Mrocznym Kryzysie na Nieskończonych Ziemiach”, jednak na kartach omawianego albumu nie rozpraszają nadmiernie uwagi czytelnika. Zamiast tego scenarzysta wybrał kilku bohaterów i to wokół nich zbudował całą opowieść. Po stronie dobra są to warianty Supermana i Flasha, a wśród postaci złych prym wiedzie Darkseid. Jak to ma w zwyczaju – jest – ale tym razem być może będzie musiał ustąpić przed jeszcze potężniejszym graczem. Napięcia między frakcjami rozpisano dość sprawnie – w „Międzywymiarowej Lidze Sprawiedliwości” czuć stawkę, co ostatnio, mimo wielkiej skali kolejnych eventów DC Comics, wcale nie było regułą. To bardzo miła odmiana.

Warstwa graficzna albumu stoi na całkiem dobrym poziomie, nie widać nawet specjalnie dużego rozstrzelenia stylistycznego, co przy kilkunastu zaangażowanych w projekt artystach nieco zaskakuje, na szczęście pozytywnie. Komiks jest zwyczajnie miły dla oka i dopasowuje się do standardów dzisiejszej superbohaterszczyzny. Na pochwałę zasługuje także zamieszczona na końcu mała galeria okładek poszczególnych zeszytów – to bardzo estetyczne obrazy i chyba każdy z nich jest ładniejszy od tego, który zdobi wydanie zbiorcze.

Zdaję sobie sprawę, że „Międzywymiarowa Liga Sprawiedliwości” stanowi zaledwie preludium do kolejnego wielkiego eventu DC Comics (konkretnie chodzi tu o „Mroczny Kryzys na Nieskończonych Ziemiach”), ale jest komiksem zaskakująco udanym. Williamson w ciekawy sposób poustawiał pionki i figury na fabularnej szachownicy, udało mu się także składnie i w miarę przejrzyście wyjaśnić genezę wydarzeń, o których pisze. Choć nie jestem entuzjastą trykociarstwa w wydaniu drużynowym, album pozytywnie mnie zaskoczył. I choć nie jest, rzecz jasna, niczym wyjątkowym, jego lektura przynosi całkiem satysfakcjonującą zabawę.

Tytuł: Międzywymiarowa Liga Sprawiedliwości
Scenariusz: Joshua Williamson, Dennis Culver
Rysunki: Andrei Bressan, Brandon Peterson i inni
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Tytuł oryginału: Justice League Incarnate
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Comics
Data wydania: grudzień 2023
Liczba stron: 176
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170x260
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-6521-2

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, na którym ukazała się 05. 01. 2024).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz