sobota, 22 lipca 2023

Moon Knight. Czerń, biel i krew - Recenzja

 

Marvelowska inicjatywa „Czerń, biel i krew” zaowocowała jak dotąd czterema albumami. Pomysł, choć prosty, okazał się wyjątkowo interesujący i dał twórcom możliwość zaprezentowania znanych bohaterów (i antybohaterów) w inny sposób niż zazwyczaj. Seria spodobała się czytelnikom, nic więc dziwnego, że nadal ukazują się jej kolejne odsłony. Nic też nie wskazuje na to, żeby miała się zakończyć. Kolejną, piątą już postacią, która otrzymała swój „trójkolorowy” tytuł, jest Moon Knight.

Chroni nocnych podróżnych, walczy nie tylko ze złem, ale również z demonami mieszkającymi w jego własnej głowie. Marc Spector, niegdyś najemnik, obecnie pięść Khonshu, egipskiego bóstwa Księżyca. Przed nami dwanaście krótkich opowiadań, które pokazują różne oblicza tego niebezpiecznego człowieka, napisanych przez znanych scenarzystów i zilustrowanych przez utalentowanych rysowników.

Forma wydania kolejnego komiksu z linii „Czerń, biel i krew” jest dokładnie taka sama, jak wcześniej. To antologia króciaków, które w zamyśle miały w kreatywny i niecodzienny sposób zaprezentować perypetie Moon Knighta. Jak to jest ze zbiorami, wszyscy dobrze wiemy – ich poziom nie zawsze jest wyrównany. I tak właśnie dzieje się w przypadku omawianego albumu. Niestety wydaje mi się, że znajdziemy w nim więcej flopów niż we wcześniejszych odsłonach tej linii wydawniczej.

Miarą wartości danego tytułu może być to, czy jego treść w jakikolwiek sposób wpłynie na czytelnika i pozostanie z nim chociaż na jakiś czas. Do pisania recenzji „Moon Knighta” zasiadałem kilka dni po lekturze i muszę przyznać, że początkowo miałem trudności z przypomnieniem sobie większości zawartych w nim opowieści. Szybkie przekartkowanie albumu poprawiło sytuację, ale bądźmy szczerzy – nie tak to powinno wyglądać. Rozczarował mnie zwłaszcza Jonathan Hickman. Mając w pamięci jego rewelacyjne „Black Monday Murders”, liczyłem może nie na coś równie imponującego (inna jest wszak skala obu tytułów), ale i tak porównanie wypada na niekorzyść opowieści „czarno-biało-krwistej”, która jest niestety bardzo chaotyczna i mimo mikrej objętości zwyczajnie męczy.

Problemem tej inkarnacji „Moon Knighta” jest to, że nie uświadczymy tu komiksów, które pociągnęłyby całość jakoś mocno do góry. Highlighty uratowały na przykład poprzedni album linii, czyli „Elektrę”, jednak nie dzieje się tak w przypadku zbioru o przygodach pięści Khonshu. Poziom większości opowiadań okazał po prostu przyzwoity, ale chyba żadne nie wykraczało ponad przeciętność. Było kilka ciekawych motywów (odwrócenie biegu wydarzeń jak w „Memento”, podróż w głąb umysłu czy próba prezentacji zawiłości osobowości wielorakiej), ale stanowczo za mało tu angażującej treści.

Najlepszą częścią albumu są bez wątpienia ilustracje. Założenia serii pozwalają na bardzo ciekawą grę kontrastami – to zresztą główna siła wizualiów cyklu od samego jego początku. W przypadku „Moon Knighta” ponownie jest to element, który w wielu z zamieszczonych w woluminie opowiadaniach został wykonany po mistrzowsku. Na deser dostajemy jeszcze galerię okładek, na których naprawdę warto zawiesić oko – praktycznie każda z nich to małe dzieło sztuki.

Wizualnie album utrzymano w trzech kolorach, ale jeśli chodzi o jego treść, barwa jest tylko jedna – to szarość. Najnowsza odsłona inicjatywy „Czerń, biel i krew” to niestety najsłabszy komiks z linii – zapychacz, który wleci do głowy i bardzo szybko z niej wyleci. Nie jest to co prawda rzecz dramatycznie słaba, ale nie sądzę, by ktokolwiek na długo zapamiętał ten tytuł i do niego wracał. Choć kolekcjonerzy, głównie ze względu na ilustracje, powinni jednak postawić go na półce.

Tytuł: Moon Knight. Czerń, biel i krew
Scenariusz: różni autorzy
Rysunki: różni artyści
Kolory: różni artyści
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Tytuł oryginału: Moon Knight: Black, White & Blood
Wydawnictwo: Mucha Comics
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania: kwiecień 2023
Liczba stron: 152
Oprawa: twarda
Format: 180 x 275
Wydanie: I
ISBN: 978-83-67571-09-8

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, na którym ukazała się 08. 05. 2023).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz