piątek, 11 grudnia 2020

Die. Tom 1: Fantastyczne rozczarowanie - Recenzja

Książkowego fantasy jest od groma, ale komiksowego? Przy okazji jednej z poprzednich recenzji trochę w tym temacie marudziłem, ale od tego czasu w ręce wpadło mi kilka tytułów, które spokojnie można pod tę stylistykę podpiąć (chociażby bardzo udana „Droga ku wieczności”). Czyli wychodzi na to, że następna nisza jest powoli zapełniana interesującym materiałem. Kolejnym albumem, który wpasowuje się do rzeczonego gatunku jest „Die”, nowe dzieło Kierona Gillena, scenarzysty u nas znanego chyba najbardziej z serii „The Wicked + The Divine”.

Sześcioro nastolatków zabija nudę, grając od czasu do czasu w gry rpg. Jedna z sesji kończy się w niespodziewany sposób – zostają przeniesieni w tajemnicze miejsce i znikają z realnego świata na dwa lata. Po ich upływie wracają. Ale nie wszyscy. I nie bez obrażeń. Co więcej, nie chcą albo nie mogą powiedzieć niczego o tym, co ich spotkało. Wracają więc do względnej normalności i układają sobie życia. Jednak dwadzieścia lat później niedokończona gra ponownie daje o sobie znać. Nadchodzi pora na zamknięcie rozgrywki.

Nie ma co gadać – pomysł wyjściowy omawianego komiksu bardzo mocno czerpie z „Jumanji” – w wielu momentach „Die” okazuje się być jej doroślejszą wersją. Kwestią zasadniczą było jednak to, czy Gillen wyjdzie poza oklepane pomysły i da czytelnikom coś więcej? I wydaje się, że ta sztuka, przynajmniej w pewnym stopniu, udała mu się, bo choć widać pewien recykling motywów na kolejnych kartach (choć jest to też zrozumiałe – schematy były, są i będą wykorzystywane, grunt, żeby twórcy przerabiali je na własną modłę w sposób twórczy), to autor skupił się na najistotniejszym – na bohaterach.

Protagoniści to swego rodzaju drużyna obdarzonych unikalnymi cechami (a może bardziej mocami) herosów. To naturalny wybór, mamy w końcu do czynienia z postaciami, które trafiły do świata gry rpg – tutaj właśnie między innymi pojawiają się wspomniane wyżej schematy. Istotne jest jednak to, że autor nie stawia wyłącznie na akcję i bijatyki, a to tego można się było spodziewać. Zamiast tego interesuje go psychika bohaterów. Skupia się na wnętrzu człowieka, który znalazł się w nietypowej sytuacji i pokazuje, w jaki sposób odmienia ona bohaterów. To konfrontacja dojrzałych już osobowości z młodzieńczymi wspomnieniami i pragnieniami. W interesujący sposób Gillen dochodzi tu do ciekawych wniosków na temat tego, co w istocie jest straszniejsze i bardziej niebezpieczne – problemy życia codziennego czy walka z hordami umarłych.

Fabuła osadzona jest w świecie na pierwszy rzut oka przypominającym klasyczne uniwersum fantasy – jest magia i dziwne stwory, są w końcu także siły zła. Jeśli jednak przyjrzymy się mu dokładniej, dostrzeżemy kilka ciekawych rzeczy. To na przykład nieznana jeszcze do końca mechanika działania tego świata. Wiemy tyle, że dostępne w nim moce mają coś wspólnego z kośćmi, a raczej Kośćmi do gry. Może to urok niedopowiedzeń, ale na tę chwilę obraz wydaje się interesujący. Sprzyja temu użycie kontrastów – obok wielkich, latających smoków mamy na przykład krainę rodem z czasów I wojny światowej, a tuż za progiem czają się nieumarli, którzy, jak się okazuje, mają więcej wspólnego ze światem, z którego pochodzą gracze, niż można się było spodziewać. Gillen potrafi zaskakiwać i zestawiać ze sobą rzeczy na pozór bardzo od siebie odległe. Wydaje się ponadto, że nie pokazał jeszcze wszystkiego, na co go stać. Spodziewam się dalszych fabularnych atrakcji w kolejnych tomach.

Ilustracje są naprawdę mocną stroną omawianego albumu. Stephanie Hans z jednej strony utrzymuje dość realistyczny styl (twarze), z drugiej zaś rysuje niezwykle malowniczo (pejzaże odwiedzanych przez bohaterów krain – czasem posępne, czasem baśniowe), choć zaskakująco mało szczegółowo. Momentami jej prace bardzo przypominają malunki akwarelowe, a to nie jest rzecz powszechnie spotykana w komiksie rozrywkowym. Ja akurat bardzo taki styl lubię, dlatego też wizualną stronę „Die” odbieram naprawdę pozytywnie

„Fantastyczne rozczarowanie” na pewno nie jest rozczarowaniem – to komiks przynajmniej dobry, który momentami potrafi mocno zaintrygować. Czym? Przede wszystkim klimatem i wizją świata przedstawionego. Bo choć założenia serii oparte są na znanych motywach, to pisarska sprawność Kierona Gillena sprawia, że ta opowieść wchodzi „bez popity”. Jeśli reszta cyklu będzie utrzymana na tym poziomie, to z przyjemnością pozostanę jego wiernym czytelnikiem i podejrzewam, że wielu fanów będzie miało bardzo podobne odczucia.

Seria: Die
Tytuł: Fantastycznie rozczarowani
Tom: 1
Scenariusz: Kieron Gillen
Rysunki: Stephanie Hans
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Tytuł oryginału: Die Vol. 1 – Fantasy Heartbreaker
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania: sierpień 2020
Liczba stron: 170
Oprawa: miękka
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 978-83-66512-27-6

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, obecnie dostępnym w sieci na profilu facebookowym. Tekst ukazał się 30. 09. 2020).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz