wtorek, 29 września 2020

Faithless. Tom 1 - Recenzja

 

Nie tak dawno temu marudziłem, że w Polsce wychodzi bardzo mało komiksów o zabarwieniu erotycznym. Na dobrą sprawę takie tytuły ukazywały się w jednym tylko wydawnictwie, inne zaś niespecjalnie interesowały się tą niszą. Wydaje się to dość zrozumiałe, bo jakkolwiek rynek powieści graficznych ostatnimi czasy w naszym kraju zdecydowanie przyspiesza, to erotykę nadal można określić jako dość ryzykowną do publikowania, głównie ze względu na ograniczoną liczbę odbiorców (wszak są to rzeczy „tylko dla dorosłych”). Mimo tego okazuje się, że ktoś od czasu do czasu pochyli się nad fanami spragnionymi nieco intensywniejszych komiksowych doznań. Tym razem tym „kimś” jest Mucha Comics, dzięki której w nasze ręce trafia erotyk od samego Briana Azzarello.

Pewnego dnia w swoim ulubionym barze Faith poznaje dziewczynę. Poppy jest naprawdę urocza, co powoduje, że obie dosyć szybko nawiązują intymną relację. Faith interesuje się też magią, posiada również coś w rodzaju nadprzyrodzonych zdolności, które od czasu do czasu wykorzystuje do robienia drobnych sztuczek ułatwiających życie. Możliwe jednak, że w jej zasięgu leży prawdziwa moc. Kto wie, może jej katalizatorem będzie właśnie napotkana kobieta?

Pierwszy tom „Faithless” to w zasadzie dość mocno rozbudowana ekspozycja i rozgrzewka przed właściwą fabułą. Ten fakt można odbierać dwojako. Niektórzy zobaczą w tym zaletę, zabieg posłużył bowiem scenarzyście do zbudowania odpowiedniego backgroundu i wykreowania nastroju, który można określić jako lekko magiczny i oniryczny. Inni uznają zastany stan rzeczy za wadę, ponieważ na dobrą sprawę całość sprowadza się do umiejętnego lania wody – Brian Azzarello jest twórcą doświadczonym i świadomym, a więc doskonale wie, jak rozciągnąć fabułę w taki sposób, by za bardzo nie przynudzać. Nie da się jednak ukryć, że treść pierwszego story-arca „Faithless” bez żadnej szkody dla opowieści dałoby się zamknąć w czterech rozdziałach, a tymczasem dostaliśmy ich aż sześć.

Jak prezentują się erotyczne motywy „Faithless”? Na pewno nie tak, jak widzi to Brian K. Vaughan, który z tylnej części okładki entuzjastycznie woła, że mamy do czynienia z „naprawdę podniecającym komiksem erotycznym”. Tak dobrze nie jest, na pewno jednak dziełu Azzarello i Llovet nie można odmówić sporej dozy zmysłowości. Cielesność jest tu przedstawiona w dość delikatny sposób, nawet sceny nieco mocniejsze zaprezentowano z dużym smakiem, powiedziałbym, że w artystycznym ujęciu. W mojej opinii jest to bardzo dobry wybór, bo do snutej przez Amerykanina opowieści zwyczajnie nie przystawałaby wulgarność spod znaku „Black Kiss”, idealnie pasuje tu właśnie taka subtelność, jaką otrzymaliśmy.

Scenarzysta „Faithless” od początku delikatnie flirtuje z konwencją grozy. Nie mamy jednak niczego podanego na tacy. Sami musimy ocenić, czy rzeczy, które przydarzają się głównej bohaterce, dzieją się w rzeczywistości, czy może są, przynajmniej w pewnym stopniu, wytworem jej wyobraźni. Podskórnie można wyczuć, że w otoczeniu Faith dzieje się coś nie do końca dobrego, ale fabuła nie dostarcza jeszcze wyraźnych dowodów potwierdzających tę teorię. Na tę chwilę taki stan rzeczy można uznać za nieco rozczarowujący, chciałoby się bowiem nieco mocniejszego zakotwiczenia opowieści w nurcie grozy, tymczasem wszystkie wiodące ku horrorowi tropy są na razie wyjątkowo ulotne.

Prace Marii Llovet sprawiają początkowo dość dziwaczne wrażenie. Rysunki są szorstkie i nieco chaotyczne, przynajmniej wydają się takie na początku lektury. Później można się do nich przyzwyczaić, a najlepiej prezentują się chyba w momentach, gdy na scenę wkracza seks. Artystka kładzie duży nacisk na zmysłowość scen zbliżeń, choć potrafi także zaserwować kadry bardziej dosłowne, a czasem nawet niepokojące lub obrzydliwe. Miłym dodatkiem jest zamieszczona na końcu albumu galeria okładek, która daje nam obraz tego, jak bohaterowie tej opowieści wyglądaliby w interpretacji innych rysowników.

Pierwszy tom „Faithless” jest komiksem interesującym, tego na pewno nie można mu odmówić. Ci którzy nie przepadają za specyficznym stylem narracji Briana Azzarello, nie przekonają się do jego pisarstwa także tym razem – pod względem konstrukcji nie ma tu bowiem rewolucji. Jednak patrząc całościowo, jest w tym albumie coś osobliwie hipnotyzującego. Warto jednak zaznaczyć, że to na razie początek opowieści, mam nadzieję, że jej wyczuwalny potencjał zostanie umiejętnie wykorzystany wraz z kolejnymi tomami.

Seria: Faithless
Tom: 1
Scenariusz: Brian Azzarello
Rysunki: Maria Llovet
Tłumaczenie: Piotr Czarnota
Tytuł oryginału: Faithless Vol. 1
Wydawnictwo: Mucha Comics
Wydawca oryginału: Boom! Studios
Data wydania: lipiec 2020
Liczba stron: 160
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 180 x 275
Wydanie: I
ISBN: 978-83-66589-11-7

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, obecnie dostępnym w sieci na profilu facebookowym. Tekst ukazał się 08. 08. 2020).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz