sobota, 9 listopada 2019

Vei. Tom 2 - Recenzja

Pierwsza odsłona „Vei” była komiksem, jakiego od pewnego czasu brakowało na polskim rynku wydawniczym – adresowaną do młodzieży i trzymającą w napięciu przygodówką z wartką akcją i bohaterami, których można polubić. Na kontynuację zaprezentowanej wówczas opowieści przyszło nam jednak czekać ponad rok. Czas nie zawsze sprzyja pamięci, tym bardziej, że autorzy nie tracą tu, nomen omen, czasu na jakiekolwiek streszczenia wcześniejszych wydarzeń. Pierwszy tom był na tyle wyrazisty, że ja w mig przypomniałem sobie kto z kim i dlaczego i wydaje mi się, że inni czytelnicy też nie będą mieć z tym większego problemu.

Trwa walka między Asami a Jotunami, której stawką jest władza nad Midgardem. Potyczka, organizowana w formie turnieju, przynosi, jak na razie niespodziewane rozstrzygnięcia. Czempionka Jotunów, tytułowa Vei, wygrała wszystkie z dotychczasowych pojedynków i zanosi się na to, że dzięki temu jej zwierzchnicy przejmą w końcu kontrolę nad krainą rządzoną dotąd niezmiennie przez Odyna i resztę bogów z Północy. Wszechojciec nie zamierza jednak grać zgodnie z regułami – ma w zanadrzu kilka podstępnych sztuczek, które mogą zmienić losy rywalizacji. Żeby przetrwać, Vei będzie musiała wykazać się sprytem i skorzystać z nieoczekiwanej pomocy, mając przy okazji nadzieję, że wyciągnięta do niej dłoń nie popchnie jej prosto w przepaść.

Podobnie jak w pierwszym tomie także tutaj na pierwszym planie stoi akcja. Trudno jednak, żeby było inaczej, skoro głównym elementem fabuły jest turniej, na którym wojownicy mierzą się ze sobą w morderczych potyczkach. Ta warstwa komiksu prezentuje się okazale, bo wraz z kolejnymi etapami opisywanego wydarzenia rośnie też jego stawka, za czym idzie zwiększona presja na poszczególnych postaciach. Autorka dobrze maluje emocje targające zarówno Jotunami, jak i Asami oraz ciekawie pokazuje zżerającą obie te grupy żądzę władzy. Prawie nikogo z nich nie obchodzi los zwykłych ludzi, którzy znajdują się pod ich „opieką”, co z kolei prowokuje w końcu konkretne ruchy tych bardziej prawych.

Na szczęście Sara B. Elfgren dba o to, by fabuła była wielowymiarowa. Bo jakkolwiek jest dynamiczna, to ma do zaoferowania więcej aniżeli tylko przygodę. To także ciekawie zarysowane relacje między bohaterami, zwłaszcza tymi stojącymi na pierwszym planie. Podobać może się przede wszystkim Vei, która sprzymierza się z Lokim, dzięki czemu udaje jej się eliminować kolejnych czempionów wystawianych przez Asów. Nie do końca wiadomo jakie motywacje kierują bogiem, którego cechą rozpoznawczą jest wszak kłamstwo, jednak Vei będzie musiała mu w pewnych kwestiach zwyczajnie zaufać, bo alternatywą jest porażka i pogrążenie własnego ludu w dalszej poddańczej egzystencji.

Sara B. Elfgren w ciekawy sposób czerpie z nordyckiej mitologii. Ma szacunek do źródeł, ale mityczne postacie prezentuje po swojemu. Autorka przedstawia koncepcję, wedle której śmiertelnicy zamieszkujący Jotunheim mogą mieć bezpośredni kontakt ze swoimi bogami. To żywo przypomina pewne motywy z „Thorgala”, gdzie tytułowy bohater także miał od czasu do czasu styczność z bytami wyższymi. Różnica jest jednak taka, że w „Vei” zarówno Jotunowie, jak i Asowie są mniej enigmatyczni, kierują się za to bardziej zrozumiałą motywacją. Innymi słowy – są bardziej ludzcy. Taki wybór okazuje się dobry w kontekście adresatów tego komiksu, czyli młodzieży.

Rysunki Karla Johanssona są bardzo miłe dla oka. Artysta ma bardzo przejrzysty, ale zarazem efektowny styl. Bywa, że kolejne kadry są bardziej cartoonowe, ale od czasu do czasu ilustracje stają się bardziej realistyczne. Johanssonowi udało się dobrze oddać dynamizm fabuły – w momentach akcji rysunki nie staja się chaotyczne, ale dotrzymują kroku pędzącym wydarzeniom, zachowując pierwotną klarowność. Taki stan rzeczy sprawia, że wizualnie drugi tom „Vei” sprawia naprawdę dobre wrażenie i ogląda się go z duża przyjemnością.

Jeśli miałbym krótko podsumować oba tomy „Vei”, napisałbym, że jest to po prostu dobra i wcale nie bezrefleksyjna zabawa. Te cechy są bardzo pożądane w komiksach dla młodzieży, bo oprócz rozrywki dobrze widziana jest w nich także pewna doza nienachalnego dydaktyzmu. A to wszystko znajduje się w zakończonej właśnie serii. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby autorzy w przyszłości ponownie połączyli siły, dając nam kolejną opowieść z tego, mającego spory potencjał, świata.

Seria: Vei
Tom: 2
Scenariusz: Sara B. Elfgren
Rysunki: Karl Johansson
Tłumaczenie: Maciej Muszalski
Tytuł oryginału: Vei
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Data wydania: maj 2019
Liczba stron: 160
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Wydanie: I
ISBN: 978-83-8110-790-7

(Recenzja powstał dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz