środa, 6 marca 2019

Ex Machina. Tom 3 - Recenzja

Ponad dwadzieścia lat temu, kiedy w Polsce kończyły się już czasy TM-Semic, nie przypuszczałem, że nasz rynek komiksowy kiedykolwiek dotrze do takiego miejsca, że fani będą musieli wybierać, co kupić, a bardzo dobrych pozycji będzie w księgarniach prawdziwe multum. Klęska urodzaju? Być może, ale z pewnością lepiej mieć możliwość samodzielnego wyboru tego, co chce się przeczytać po polsku. Jeśli czytaliście moje recenzje poprzednich tomów „Ex Machiny”, z pewnością wiecie, że jednym z komiksów, które uważam za warte uwagi, jest właśnie dzieło Briana K. Vaughana. O tym twórcy można jednak czasami usłyszeć, że świetnie zaczyna, ale później idzie mu już trochę gorzej. Sprawdźmy, czy tym razem taka opinia również się sprawdza.

Mitchell Hundred, burmistrz Nowego Jorku, nie ma łatwego życia. Codzienne problemy wielkiej metropolii są naprawdę angażujące, trzeba zażegnywać kryzysy i obłaskawiać kolejne grupy społeczne oraz zapobiegać przestępczości i zamachom terrorystycznym. Ta polityczna funkcja to także nieustanne lawirowanie między słowami. Jedna niefortunna wypowiedź może wywołać skandal, o czym Hundred przekonuje się na własnej skórze. Mężczyzna wciąż mierzy się także z własną przeszłością – kiedyś działał w mieście jako superbohater, Wielka Machina, a skutki niektórych z jego ówczesnych poczynań odczuwalne są do dziś.

W trzecim tomie swojej serii Vaughan stara się kontynuować podejście, które sprawdziło się poprzednio. Dostajemy więc miks problematyki społecznej z thrillerem, zahaczający miejscami (choć tym razem jakby nieco mniej) o politykę. Mamy tu na przykład problem używek. Muszę przyznać, że autor poruszył go w dość interesujący sposób i stara się nie opowiadać po żadnej ze stron w kwestii legalizacji marihuany. Na kolejnych kartach otwierającego całość rozdziału możemy spojrzeć na konsekwencje zarówno niezdrowej fascynacji i uzależnienia, jak i na podejście prezentujące drastyczny rygor w walce z tym miękkim narkotykiem. Jak się szybko okazuje, żadne z nich nie jest optymalne. Można się z takim postawieniem sprawy nie zgadzać, ale wydaje mi się, że w tym przypadku odautorskie „status quo” jest chyba dobrym wyborem.

Podobnie jak w poprzednich tomach, tak i tym razem Brian K. Vaughan tworzy swoją opowieść na zasadzie zestawienia bieżących wydarzeń z retrospekcjami. W tych drugich przedstawia sceny z czasów działania superbohaterskiego alter ego głównego bohatera w Nowym Jorku. Nawiązują one do tego, co dzieje się obecnie, co w efekcie daje nam zazwyczaj ładną fabularną klamrę, pozwalająca spojrzeć na poruszaną problematykę z dwóch stron. Taka konstrukcja większości rozdziałów od początku cyklu jest satysfakcjonująca, bo dzięki niej możemy lepiej poznać motywacje głównego bohatera i sposoby jego działania.

Skoro już jesteśmy przy bohaterze, to pewną wadą kolejnej odsłony „Ex Machiny” może być fakt, że scenarzysta właściwie w ogóle nie koncentruje się na pochodzeniu niezwykłych możliwości Hundreda. Dopuszczam co prawda możliwość, że te wyjaśnienia zostawia na dalszą część cyklu, jednak mimo to jestem zdania, że do tej pory zdradził zbyt mało. Pewną wskazówką może być wizyta tajemniczego przybysza w jednym z rozdziałów omawianego tomu, ale to jednak niewiele, a informacje, które wtedy dostajemy są skąpe i w efekcie niewystarczające do zaspokojenia ciekawości.

Na wysokości zdania stanął rysownik, Tony Harris. To, rzecz jasna, żadne zaskoczenie, ale raczej stan oczekiwany, bo już wcześniej jakość jego prac była bardzo dobra. Tutaj jest bardzo podobnie, a realistyczne ilustracje doskonale pasują do obranej przez scenarzystę przyziemnej konwencji całej opowieści. Ponownie moje jedyne zastrzeżenia dotyczą dość siermiężnej okładki całego wydania, ale to nie jest na dobrą sprawę żaden mankament. Grunt, żeby nie pogorszyła się jakość scenariusza, a na to się, przynajmniej na tę chwilę, w ogóle nie zanosi.

Choć trzeci tom „Ex Machiny” stoi na odrobinę niższym poziomie niż poprzednie odsłony serii, to nadal jest to tytuł ze wszech miar godny uwagi. Brian K. Vaughan prezentuje w nim ciekawe spojrzenie na kwestie społeczne, polityczne i superbohaterskie. I choć ostatnimi czasy fani mogą czuć lekki przesyt zamaskowanymi herosami z niezwykłymi mocami, to u Amerykanina ten element nie tylko nie stoi na pierwszym miejscu, ale jest ledwie dodatkiem do i tak interesującej opowieści. To kolejny tytuł z przebogatej oferty Vertigo, na którym warto zawiesić oko.

Seria: Ex Machina
Tom: 3
Scenariusz: Brian K. Vaughan
Rysunki: Tony Harris, John Paul Leon
Kolory: JD Mettler
Tłumaczenie: Tomasz Kłoszewski
Tytuł oryginału: Ex Machina Book Three
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Vertigo
Data wydania: styczeń 2019
Liczba stron: 276
Oprawa: twarda
Format: 170 x 260
ISBN: 978-83-281-4123-0

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz