Pierwsze cztery tomy „Chłopaków” udowodniły, że Garth Ennis wciąż ma „to coś”, dzięki czemu potrafi dać czytelnikom maksymalnie angażującą serię. W przypadku tego konkretnego tytułu receptą na sukces okazało się przedstawienie superbohaterów w innym świetle niż zazwyczaj, podlanie całości bardzo wulgarnym seksualnym sosem i łamanie kolejnych tematów tabu. Trudno jednak konsekwentnie trzymając się podobnej receptury, nigdy nie wpaść w lekki twórczy dołek. Dla Ennisa piąty tom omawianej serii jest właśnie taką delikatną obniżką formy.
W mniemaniu opinii publicznej superbohaterowie są zawsze niezwykle zapracowanymi personami. Nie dość, że wciąż mierzą się z zagrożeniem ze strony superzłoczyńców, to od czasu do czasu groza nadciąga z kosmosu, a wtedy cała Ziemia znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Podobnie dzieje się teraz, gdy grupa herosów musi zjednoczyć siły, by pokonać morderczych przybyszów z innego wszechświata. Taka jest przynajmniej wersja dla mediów, tymczasem w rzeczywistości wszystkie „supki” przygotowują się do corocznej imprezy, tak zwanego „Herospazmu”, podczas której planują oddawać się niczym nieskrępowanej rozpuście. Na tej edycji będą jednak także tytułowe Chłopaki, co oznacza jedno – nie dla wszystkich zabawa skończy się dobrze.
Przy okazji recenzji poprzednich tomów cyklu nieco narzekałem na fakt, że Garth Ennis za mało uwagi poświęca historii kolejnych członków grupy Rzeźnika. Tym razem zarzut ma jeszcze mocniejsze podstawy, ponieważ Chłopaki znajdują się ewidentnie na dalszym planie całej intrygi. Autor skupił się w znacznej mierze na ukazaniu wydarzeń rozgrywających się na orgiastycznej bibce herosów, naszych bohaterów stawiając w głębokim cieniu. Nie jest to wybór do końca udany, ponieważ całość została w znacznej mierze oparta na kolejnych scenach wyuzdanego seksu, co po pewnym czasie zaczyna nieco nużyć, tym bardziej, że twórcom ten element wcześniej wychodził lepiej i bardziej szokująco.
„Chłopaki” to jednak, poza elementem obrazoburczym, także większa całość i Ennis dokłada do niej kolejną cegiełkę. Co prawda nowych elementów świata przedstawionego nie ma znowu tak wiele, ale dowiadujemy się kilku interesujących rzeczy o zakulisowych poczynaniach polityków oraz korporacji Aero-American, która pociąga za sznurki w sprawach dotyczących superbohaterów. Polityka i pieniądze zawsze były mocno ze sobą związane, a w tej konkretnej serii jest to jeden z motywów przewodnich i motor wydarzeń. To także pokazanie naszego świata w krzywym zwierciadle, a spostrzeżenia scenarzysty są bardzo często niepokojąco wręcz realistyczne.
W piątej odsłonie cyklu zmienił się człowiek odpowiadający za warstwę wizualną. Daricka Robertsona zastąpił (na szczęście nie na stałe) John McCrea. I chociaż Irlandczyk z Północy stara się wejść w buty swojego poprzednika, nie zawsze mu to wychodzi. Bohaterowie są rysowani mniej starannie niż poprzednio, widać też pewną niedbałość w kresce twórcy, który nie przedstawia zbyt dobrze twarzy postaci, przez co wyglądają one zwyczajnie słabo. Całość jest też dosyć jasna i kolorowa, co może i sprawdza się w scenach przedstawiających orgię, ale na dłuższą metę nieco męczy. Oczywiście McCrea jest zbyt doświadczonym artystą, by zejść poniżej określonego poziomu, jednak jego ilustracje są zauważalnie gorszej jakości niż te, których autorem był Robertson.
„Herospazm” jest tą odsłoną „Chłopaków”, która nie olśniewa tak, jak poprzednie części. Wciąż jest to co prawda opowieść na wysokim poziomie, jednak całościowo robi mniejsze wrażenie od tomów od pierwszego do czwartego. W każdej dłuższej serii musi nadejść taki moment, kiedy poziom lekko spadnie, ważne jednak, by nawet w takim momencie nie obniżyć lotów zanadto. Garthowi Ennisowi ta sztuka się udała, bo w dalszym ciągu potrafi dać czytelnikom tytuł, który czyta się bardzo dobrze i jest w znacznej mierze angażujący. Oby wszyscy twórcy mieli takie dołki jak Ennis.
Tytuł: Herospazm
Seria: Chłopaki
Tom: 5
Scenariusz: Garth Ennis
Rysunki: John McCrea, Keith Burns
Kolory: Tony Avina
Tłumaczenie: Arkadiusz Czerwiński
Tytuł oryginału: The Boys, vol. 5 – Herogasm
Wydawnictwo: Planeta Komiksów
Wydawca oryginału: Dynamite Entertainment
Data wydania: wrzesień 2017
Liczba stron: 144
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Format: 170x260
Wydanie: I
ISBN: 978-83-947355-1-7
(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz