Jason Aaron nie jest scenarzystą żyjącym samą superbohaterszczyzną. Choć w nurcie trykociarskim tworzy naprawdę sporo, to potrafi też pisać opowieści brutalne i wstrząsające, takie, które powinny odpychać, jednak w przedziwny sposób hipnotyzują. Tak było w przypadku „Ludzi Gniewu”, podobnie rzecz miała się ze „Skalpem”. Ten drugi tytuł Aaron stworzył zresztą wspólnie z R. M. Guérą, serbskim rysownikiem, a efekty ich pracy były wręcz zachwycające. Teraz, kiedy obaj artyści ponownie połączyli siły, mieliśmy solidne podstawy, by oczekiwać prawdziwych fajerwerków.
Ponad półtora tysiąca lat minęło, odkąd Adam i Ewa opuścili Raj. Doszło do tego za sprawą Kaina, który dopuścił się strasznego czynu – zabił własnego brata. Od tego czasu życie na Ziemi zmieniło się w piekło, przyroda z biegiem czasu coraz bardziej obumierała, aż stała się własną, skarłowaciałą karykaturą, zaś ludzkość uległa przerażającej degeneracji. Dobro ukryło się bardzo głęboko. Dominują ci, dla których niegodziwość i okrucieństwo jest sposobem na życie. Taki świat przemierza Kain, dotknięty rzuconą przez Boga klątwą – nie może umrzeć, musi oglądać, do czego doprowadził jego niecny postępek.
Jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, że nowe dzieło Aarona obraża czyjeś tzw. „uczucia religijne”. Mamy tu wszak do czynienia z alternatywną historią, w której Bóg nie jest dobrotliwym staruszkiem z siwą brodą, lecz okrutnym demiurgiem, a tytułowy przeklęty – Kain – wydaje się kimś w rodzaju bohatera pozytywnego. Na szczęście komiks wciąż jest w Polsce medium na tyle niszowym, że nie spodziewam się, by jakiś nadgorliwy poseł wytoczył w tym przypadku ciężkie działa. Inna sprawa, że wcale nie mamy do czynienia z pustą kontrowersją, jak nie przymierzając incydenty z udziałem łaknącego sławy Nergala. „Przeklęty”, mimo wszechobecnej na każdej karcie degrengolady, znajduje miejsce dla wątłego promyka nadziei.
Główny bohater marzy tylko o tym, by w końcu umrzeć. Od tysiąca sześciuset lat krąży po ziemi, starając się znaleźć sposób na śmierć. Nic się go nie ima – odcięte kończyny odrastają, spalone ciało się regeneruje, a najmocniejsze ciosy nie przynoszą upragnionego spokoju. Kain jest sam sobie winien, bo sprowadził na siebie boską klątwę w momencie, gdy pozbawił życia brata. Jednak kara, jaką otrzymał, wydaje się naprawdę okrutna. Paradoksalnie to właśnie ten wielki grzesznik i wynalazca morderstwa jest tu jedyną postacią kierującą się jakimkolwiek kodeksem moralnym. Cała reszta to zdegenerowani pseudoludzie, których ambicją jest dominacja i gnębienie innych.
„Przeklęty” robi ogromne wrażenie zwłaszcza dzięki dojmującemu klimatowi beznadziei wylewającemu się z kolejnych scen. Świat, po którym wędruje Kain, Aaron przedstawia jako krainę bezprawia, gdzie nie ma żadnych wartości ani nadziei na lepsze jutro. Wręcz atakuje czytelnika odrzucającymi, ale i fascynującymi scenami, które mogą pozostać w pamięci na bardzo długo. „Przeklęty” jest komiksem niezwykle brutalnym i wulgarnym. Nie wszystkim się to spodoba, ale ja uważam, że ten zabieg doskonale pasuje do wykręconego i bestialskiego świata przedstawionego.
Całość na pewno nie byłaby tak przekonująca, gdyby za ilustracje odpowiadał ktoś inny. Tymczasem R. M. Guéra, jak ma w zwyczaju, prezentuje iście porażającą wizję. Początkowo jego rysunki mogą nieco odpychać i sprawiać wrażenie niestarannych (podobne wrażenie miałem podczas lektury „Skalpu”), jednak wraz z kolejnymi stronami rośnie zadowolenie odbiorcy. Serbski artysta doskonale oddaje degenerację ludzkości, a gdy wymaga tego konkretna scena, perfekcyjnie ilustruje brutalność zaludniających świat bohaterów.
Pierwszy tom „Przeklętego” spadł na mnie jak grom z jasnego nieba. Jasne, wiedziałem, że Jason Aaron jest twórcą wszechstronnym, potrafiącym zaprezentować nietuzinkową opowieść, jednak nie spodziewałem się, że siła rażenia historii o biblijnych korzeniach będzie aż tak duża. Tymczasem otrzymaliśmy komiks, który już teraz, na początku roku, wydaje się pewnym kandydatem w walce o miano tytułu roku. Od wydania ostatniego zeszytu tej serii minęło już prawie półtora roku, mam więc nadzieję, że twórcy jej nie porzucą, bo chyba nie będę zbyt daleki od prawdy, gdy stwierdzę, że na tę chwilę stanowi ona jeden z najjaśniejszych punktów w karierze tak Aarona, jak i Guéry.
Tytuł: Przed powodzią
Seria: Przeklęty
Tom: 1
Scenariusz: Jason Aaron
Rysunki: R. M. Guéra
Kolory: Giulia Brusco
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Tytuł oryginału: The Goddamned Vol. 1: Before the Flood
Wydawnictwo: Mucha Comics
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania: marzec 2018
Liczba stron: 152
Oprawa: twarda
Format: 180x275
Wydanie: I
ISBN: 978-83-65938-08-4
(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz