Sięgnięcie po Outcast nie było ze strony wydawnictwa Mucha Comics praktycznie żadnym ryzykiem. Serię tworzy scenarzysta o naprawdę dużym nazwisku; jego każdy kolejny projekt cieszy się sporym zainteresowaniem fanów. To on dał nam bestsellerowe The Walking Dead, na podstawie którego nakręcono bijący rekordy popularności serial. Następny horror w dorobku Amerykanina sprawiał początkowo wrażenie bardziej mrocznego niż opowieść o żywych trupach. Mniej w nim było socjologii, a więcej ponurego nastroju i bardziej namacalnej grozy. Dwa pierwsze tomy zbiorcze okazały się ze wszech miar godne uwagi, trzeci – na szczęście – ten wysoki poziom utrzymuje.
Światełko podejmuje wszystkie wątki w miejscu, w którym się urywały. Kyle musi tym razem zmierzyć się z własną siostrą opętaną przez jedną z istot nękających Rome. Demoniczne stwory wciąż nie ujawniły celu, w jakim przybyły na Ziemię, jednak ich aktywność niepokojąco przybiera na sile. Jednak tak naprawdę Barnesowi i współpracującemu z nim wielebnemu Andersonowi uprzykrza jednak życie coś innego. Sidney, domniemany lider złowieszczych intruzów, coraz bardziej panoszy się w mieście, prawie otwarcie werbując nowych żołnierzy do swojej armii. Konfrontacja z nim nie należy do najłatwiejszych – przeciwnik jest sprytny i nie da łatwo wytrącić sobie z rąk przewagi.
Kirkman nie zdradził nam dotąd zbyt wiele o motywacji antagonistów Outcast. Tom numer trzy ten stan rzeczy zmienia, ale w bardzo nieznacznym zakresie. Do całej układanki nie dołożono zbyt wielu elementów, chociaż te, które się pojawiły, intrygują. Znaczący jest fakt, że w Rome – mieście przecież niezbyt dużym – wciąż dochodzi do nowych przypadków opętań. To każe domniemywać, że coś szczególnego jest albo w samej miejscowości, albo w niektórych mieszkańcach. Pewne sceny w Światełku traktują także w końcu o większym celu, do którego dążą przeciwnicy Barnesa i Andersona. Ten co prawda pozostaje wyjątkowo enigmatyczny, ale przynajmniej nabiera realnych kształtów. Znajdziemy tu też potencjalny przełom, którym może być odkrycie słów szkodzących demonom podczas ich wypędzania.
Istotnym elementem Outcast są relacje między bohaterami. W trzecim tomie zbiorczym serii Kirkmana i Azacety ulegają one zdecydowanemu zagęszczeniu. Sidney coraz bardziej zachodzi za skórę wielebnemu Andersonowi. Lider demonów umiejętnie gra na emocjach swoich przeciwników, systematycznie wyprowadzając ich z równowagi, a tym samym realizując własne, wciąż nie do końca jasne, cele. W pewnym momencie antagonista zaczyna grać w bardziej otwarte karty, co może zwiastować przyspieszenie akcji w kolejnych odsłonach cyklu. Ponadto Kirkman dobrze pokazał sytuację w domu siostry Kyle’a po wypędzeniu demona. Bohaterka, choć wie, że wiele nie mogła poradzić, ma żal do siebie za to, co zrobiła pod wpływem woli obcego bytu. Widać tu jak na dłoni, w jaki sposób inwazja sił nieczystych na Rome może zaszkodzić relacjom rodzinnym i narazić je na spore zniszczenia.
Bardzo dobrze wypadają w Światełku sceny akcji. Warto zaznaczyć, że nie są one celem samym w sobie, a jedynie środkiem do jego osiągnięcia. Kirkman jest zbyt dojrzałym twórcą, by popełnić błąd autorów wielu dzisiejszych komiksów, zwłaszcza tych z nurtu superhero. Pokazane na łamach albumu egzorcyzmy są emocjonujące, a także wyjątkowo brutalne i krwawe, przy czym, co niezwykle istotne, nie można zarzucić im wtórności. Kirkman wprowadza kilka innowacji, odchodząc od początkowego obrazu duchownego wrzeszczącego natchnionym głosem święte formułki. Tutaj sposób na siły nieczyste jest inny, bo inna jest też natura zagrożenia.
Niewiele nowego można powiedzieć o ilustracjach. Nie różnią się one zasadniczo od tego, co Paul Azaceta zaprezentował w dwóch poprzednich tomach zbiorczych. Rysunki wciąż stanowią o sile tytułu – są brudne, mroczne i sugestywne. To zupełnie inna droga niż tak popularna dzisiaj efektowność i w tym przypadku jest to wybór w stu procentach trafiony. Warstwa graficzna bywa bowiem niepokojąca, co jak ulał pasuje do wciąż pełnego zagadek scenariusza Kirkmana.
Outcast coraz bardziej wychodzi z utartych horrorowych kolein. Opowieść zawiera co prawda elementy, które występują w gatunku od bardzo dawna, ale nie są one odtwórcze. Robert Kirkman wie, co chce powiedzieć i w konsekwentny sposób zmierza do celu, wprowadzając przy okazji parę ciekawych innowacji. W Światełku ponownie dodał kilka elementów do tej fabularnej konstrukcji, sprawiając, że o perypetiach Kyle’a Barnesa i wielebnego Andersona wciąż czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem, zastanawiając się, co zdarzy się za chwilę.
Tytuł: Światełko
Seria: Outcast
Tom: 3
Scenariusz: Robert Kirkman
Rysunki: Paul Azaceta
Kolory: Elizabeth Breitweiser
Tłumaczenie: Marek Starosta
Tytuł oryginału: Outcast Vol. 3 – This Little Light
Wydawnictwo: Mucha Comics
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania: listopad 2017
Liczba stron: 128
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 978-83-65938-00-8
(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz