Wonder Woman nie jest w Polsce szczególnie popularną bohaterką. Rodzimi wydawcy dosyć rzadko raczyli nas dotąd przygodami wojowniczej Amazonki. Poprawa tej sytuacji nastąpiła całkiem niedawno, kiedy Egmont rozpoczął wydawanie przygód heroiny z Nowego DC Comics, a w ramach Wielkiej Kolekcji Komiksów DC ukazał się Krąg, na łamach którego Diana i jej towarzyszki z Temiskiry mierzyły się z nazistami. To wszystko jednak nic, ponieważ fani komiksów dopiero teraz otrzymali tytuł, który jest prawdziwie godny najpopularniejszej superbohaterki ze stajni DC. Run Grega Rucki wydobył z tej postaci wszystko, co w niej najlepsze.
Pierwszy tom tego zbiorczego wydania można podzielić na dwie części. Pierwsza, krótsza, zawiera Hiketeję, opowieść nominowaną do nagrody Eisnera. Diana przyjmuje w niej pod swoje skrzydła pewną kobietę, Danielle Wellys. Obie wiążą się ze sobą na zasadzie starogreckiego rytuału, w myśl którego jedna osoba prosi drugą o opiekę i schronienie. Opiekun nie może zawieść zaufania podopiecznego, w innym przypadku poniesie straszliwe konsekwencje. Problem jest jednak taki, że Danielle ściga Batman, który chce pociągnąć ją do odpowiedzialności za popełnione przestępstwa. Dalsza część albumu to już dłuższa historia, w której polityka i dyplomacja mieszają się z knowaniami i grecką mitologią. Wonder Woman musi tu zmagać się między innymi z ludźmi, którzy chcą zdyskredytować jej poczynania i pokazać ją jako osobę, która wcale nie dba o dobro innych. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej, bowiem przeciwności, z którymi będzie musiała radzić sobie bohaterka, pojawi się dużo więcej.
Pierwsza składowa tomu, Hiketeja, robi bardzo dobre wrażenie. Rucka konstruuje fabułę na podobieństwo greckiej tragedii – praktycznie wszyscy występujący w tej opowieści bohaterowie stoją pod ścianą, a ich pole manewru jest doprawdy minimalne. Jakiejkolwiek decyzji by nie podjęli, dla kogoś będzie miała tragiczne konsekwencje. Ta historia mimo tego, że stosunkowo prosta i oparta na klasycznym schemacie, doskonale dawkuje napięcie. Scenarzysta potrafił od początku zaintrygować i sprawił, że czytelnik przejmuje się losami bohaterów. Nie dziwi fakt, że Hiketeja była nominowana do Nagrody Eisnera, najważniejszego branżowego wyróżnienia, Greg Rucka pokazał w niej bowiem pisarski kunszt, który pozwolił wycisnąć z, wydawałoby się standardowej opowiastki coś, co mocno zapada w pamięć.
Reszta albumu jest, na szczęście, równie dobra, chociaż już nieco inna w ogólnym wydźwięku. Całość rozciągnięto aż na jedenaście zeszytów co pozwala scenarzyście na dobre rozplanowanie fabuły. I tak się w istocie dzieje. Początkowo poznajemy nowego pracownika ambasady Temiskiry. Jonah McCarthy jest świeżakiem, którego zadaniem będzie organizacja spotkań, niekiedy uczestniczenie w dyplomatycznych potyczkach, a także pomoc w dziale prawnym. Postać zupełnie anonimowa? W zasadzie tak, ale poświęcenie jej uwagi w początkowej fazie opowieści daje wyraźny sygnał, że dla Rucki istotni będą także bohaterowie drugoplanowi i odpowiednie nakreślenie tła. I tak jest w istocie. Członkowie ambasadorskiej świty Wonder Woman nie zawsze grają pierwsze skrzypce w wydarzeniach, ale są ich istotnymi elementami, które w odpowiednim miejscu i o odpowiednim czasie potrafią dać o sobie znać. Dzięki takiemu ich zaprezentowaniu scenarzysta uwiarygadnia świat przedstawiony – ten przy całej swojej fantastyczności potrafi nabrać całkiem realnych kształtów.
Na łamach omawianego tomu Greg Rucka prezentuje prawdziwie fascynującą mieszankę polityki i dyplomacji z przygodą, spiskami i grecką mitologią. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że poszczególne elementy nie do końca do siebie pasują, jednak autor potrafił połączyć je w taki sposób, że praktycznie nic nie zgrzyta. Wątki polityczne są odpowiednio wiarygodne i przedstawione „na poważnie”. Wonder Woman zostaje zaprezentowana jako postać dobrze orientująca się w międzynarodowych stosunkach, ale nie brakuje jej altruizmu, który być może nie zawsze pasuje do jej roli polityka, ale sprawdza się, gdy pani ambasador przywdziewa swój kusy strój i rusza ratować świat. Z jednej strony sporo tu zwyczajnych spraw (polityka, autorskie tournée promujące książkę), z drugiej zaś zostajemy rzuceni w świat greckich bóstw i ich intryg. Kontrast spory, ale o dziwo, autorowi udało się przedstawić tę fabularną płaszczyznę tak, że nie kłóci się ona zbytnio z tą pospolitą resztą. Warto zresztą pamiętać, że to wciąż opowieść o superbohaterce i nie mogło zabraknąć w niej przygody i fantastyki. Istotne jest, że Ruckce udało się zachować złoty środek i całość nie jest ani zbyt poważna w wydźwięku, ani zbyt nierealna i wydumana.
Za ilustracje opowiada kilku artystów. Ja jestem pod dużym wrażeniem pracy J. G. Jonesa, który zobrazował Hiketeję oraz był autorem paru okładek poszczególnych zeszytów. Jego rysunki są efektowne, realistyczne i dobrze oddają ponury wydźwięk tej historii. Dalsza część albumu pod względem wizualnym prezentuje się już bardziej standardowo, choć wciąż to rzemiosło przynajmniej dobrej klasy. Drew Johnson jest staranny, jego styl jest klasyczny i zwyczajnie bardzo komiksowy, co sprawia, że jego prace sprawiają miłe dla oka wrażenie, ale też nie zostaną w pamięci na dłużej. Większych wizualnych wpadek nie ma, i to jest najważniejsze.
Wonder Woman od Grega Rucki dobrze przedstawia postać najbardziej znanej amerykańskiej superbohaterki tym czytelnikom, którzy nie mieli z nią dotąd zbyt dużej styczności. Mimo że nie uświadczymy tu genezy przeszłości tej heroiny, to całość jest na tyle przejrzysta, ze nawet najwięksi laicy nie powinni się pogubić na kolejnych komiksowych kartach. Poziom całości jest bardzo wysoki i cieszy, że to nie koniec przygody z tą wersją Diany z Temiskiry, na obwolucie widnieje bowiem numerek „1”, a na ostatniej stronie „ciąg dalszy nastąpi”. To bardzo dobra informacja.
Tytuł: Wonder Woman Greg Rucka Tom 1
Seria: DC Deluxe
Scenariusz: Greg Rucka
Rysunki: J. G. Jones, Drew Johnson i inni
Kolory: Richard Horie, Dave Stewart i inni
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Tytuł oryginału: Wonder Woman by Greg Rucka Volume 1
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Comics
Data wydania: maj 2017
Liczba stron: 396
Oprawa: twarda z obwolutą
Format: 180 x 275
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-1994-9
(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz