środa, 30 sierpnia 2017

Velvet. Tom 3: Człowiek, który ukradł świat - Recenzja

Trzeci zbiorczy tom Velvet jest zarazem ostatnim, w którym mamy okazję emocjonować się perypetiami agentki ARC-7. Fakt, że całość zamyka się w zaledwie piętnastu zeszytach nie znaczy wcale, że brakuje tu treści albo że autorzy nie mieli pomysłów, by pociągnąć tę serię dalej. Wręcz przeciwnie – akcji jest sporo, trup ściele się gęsto, a fabuła angażuje. Po prostu czasami „mniej” znaczy „więcej”. Dokładnie tak jest w przypadku szpiegowskiego cyklu komiksowego Eda Brubakera i Steve’a Eptinga. Już w dwóch poprzednich odsłonach pokazali, że doskonale czują się w obranej konwencji, a tom numer trzy tylko to potwierdza. 

Velvet Templeton nie ustaje w wysiłkach, by poznać prawdę o śmierci jednego z agentów ARC-7. Śledztwo musi prowadzić na własną rękę, ponieważ jest w tej sprawie ścigana – ktoś wrobił ją w to morderstwo, zatem by oczyścić swoje dobre imię, Velvet musi wspiąć się na wyżyny umiejętności. Sęk w tym, że jej przeciwnicy również zjedli zęby na szpiegowskiej grze, wynik zbliżającej się wielkimi krokami konfrontacji jest więc wyjątkowo niepewny. Co gorsza, sprawa sięga bardzo wysoko, bo aż do Waszyngtonu, a zdobycie odpowiedzi w stolicy Ameryki, w kręgach najwyższej władzy, może okazać się niewykonalne.

Ed Brubaker doskonale buduje atmosferę zagrożenia i nieufności. Jak dobrze wiemy, bohaterka jest wysokiej klasy szpiegiem i, jako czołowa przedstawicielka tego fachu, nie może sobie niestety pozwolić na luksus zaufania komukolwiek. Na łamach Człowieka, który ukradł świat widać to wyraźnie. Tutaj każdy może grać na dwie strony, udawać lojalnego, by po chwili zmienić stronę. Konieczna w tym zawodzie stała czujność wymaga przy okazji odpowiednich cech charakteru – życie w permanentnym stresie jest niezwykle obciążające psychicznie, może także wpłynąć na długość tego życia. Velvet ma tego świadomość, wyróżnia się jednak spośród całej czeredy tajnych agentów tym, że jako jedynej zależy jej na prawdzie i zachowuje resztki uczciwości. To pomaga w  polubieniu tej postaci i kibicowaniu jej w prowadzonej przez nią krucjacie. 

Na kartach trzeciego tomu Velvet nie brakuje niespodzianek. Sęk w tym, że nie mogę za wiele o nich pisać, żeby nie popsuć nikomu lektury. Poprzestańmy na stwierdzeniu, że czytelnik ma prawo spodziewać się niespodziewanego. To zresztą cecha bardzo pożądana w opowieściach kryminalno-szpiegowskich. Wydaje się, że Ed Brubaker uniknął tej pułapki – w zamknięciu Velvet nie tylko wprowadził do gry zaskakujące postaci historyczne, ale zagmatwał opowieść do tego stopnia, że zakończenie ma prawo być zaskakujące. 

Na łamach całej serii Brubakerowi udało się wykreować kilka interesujących postaci drugoplanowych. To niezwykle istotna rzecz, całości nie dałoby się bowiem uciągnąć na głównej bohaterce, wiarygodne tło było więc kwestią kluczową. W Człowieku, który ukradł świat pojawiają się starzy znajomi, ale znalazło się tu także miejsce dla kilku nowych postaci. Uwagę zwraca na przykład Max Dark, enigmatyczny amerykański szpieg, co do którego nie ma pewności dla kogo właściwie pracuje i czy pomaga Velvet z własnej woli, czy może kieruje się instrukcjami otrzymanymi od przełożonych. Wszyscy operują w interesującej scenerii – akcja wychodzi tym razem poza Europę i przenosi się do Stanów Zjednoczonych, nabierając jeszcze większego rozmachu. Jest bardzo dynamicznie – w wieńczącym całość tomie nie brakuje pościgów, strzelanin i zaskakujących zwrotów akcji. 

Steve Epting ponownie wykonał świetną pracę przy ilustracjach do serii.  Realistyczna konwencja idealnie pasuje do szpiegowskiego charakteru całości. Pisałem o tym przy poprzednich dwóch tomach i także tym razem jest podobnie. Rysunkom nie brakuje dynamiki, w scenach akcji kadry są wyraźne i przejrzyste, co dodatkowo uatrakcyjnia lekturę. Warto również wspomnieć o znakomitym kolorowaniu Elizabeth Breitweiser. Przy scenach nocnych (a tych jest tu dużo) uwagę zwraca wspaniała głębia, jaką udało jej się nadać pracom Eptinga. To naprawdę imponujące. 

Seria Velvet dobiegła końca szybciej, niż można się było tego spodziewać. Być może dobrze, że tak się stało, ponieważ wszystkie trzy tomy zbierające tę opowieść w całość trzymały bardzo wyrównany, wysoki poziom. To niezwykle solidny cykl, który przynosi potwierdzenie, że Ed Brubaker jest scenarzystą niezwykle kreatywnym, potrafiącym w interesujący sposób przedstawić opowieści mieszczące się w odległych od siebie konwencjach. Jego spojrzenie na tematykę szpiegowską okazało się ze wszech miar godne uwagi. 

Tytuł: Człowiek, który ukradł świat
Seria: Velvet
Tom: 3
Scenariusz: Ed Brubaker
Rysunki: Steve Epting
Kolory: Elizabeth Breitweiser
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Tytuł oryginału: Velvet Volume 3: The Man Who Stole The World
Wydawnictwo: Mucha Comics
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania: maj 2017
Liczba stron: 136
Oprawa: twarda
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 978-83-61319-88-7

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz