Bardzo cieszy, że Mucha Comics coraz głębiej wchodzi w komiksową grozę. Dzięki takiej wydawniczej polityce polski czytelnik ma okazję poznać kilka niezwykle interesujących tytułów. Jednym z takowych jest właśnie Outcast. Pierwszy tom wciąż powstającej serii autorstwa Roberta Kirkmana i Paula Azacety intrygował. Przedstawiona w nim historia była jednak dosyć enigmatyczna i wyraźnie dało się wyczuć, że twórcy dopiero rozpoczynają zdradzanie szczegółów na temat bohaterów i świata przedstawionego. To, co zdążyli przekazać, mocno wzmagało ciekawość odbiorcy. Bezkresne, nieprzebyte zgliszcza rzucają nieco więcej światła na to, o co w tym wszystkim chodzi.
Całe życie Kyle’a Barnesa naznaczone jest traumą. Z niewiadomych przyczyn jego bliskich prześladuje potężna, mroczna siła, która w ten sposób chce dotrzeć do samego bohatera. Młody mężczyzna przez długi czas uważał, że dobrym sposobem na walkę z dręczącymi jego rodzinę demonami będzie odcięcie się od świata w małym miasteczku, Rome. Powoli zdaje sobie jednak sprawę, że ucieczka nie jest rozwiązaniem. Nadchodzi czas, kiedy Kyle będzie musiał stanąć do walki o życie swoje i swoich bliskich. Atmosfera się zagęszcza, piekielne siły nie odpuszczają, a w Rome dochodzi do coraz większej liczby opętań.
Outcast nie jest zwyczajnym, standardowym straszydłem, Kirkman ponownie kładzie duży nacisk na warstwę obyczajową. Jego bohaterowie nie są nieskazitelnymi „rycerzami Chrystusa”, którzy wyruszają na religijną krucjatę, by czynić to, co słuszne i walczyć z Piekłem. To ludzie pełni wątpliwości, którzy nie do końca wiedzą, jaką ścieżką podążać, co zrobić, żeby przeciwstawić się złu i w jaki sposób ochronić swoich bliskich przed zagrożeniem. Mają oczywiście dobre intencje, ale dopiero muszą dojrzeć do tego, by zmierzyć się z wrogiem bez strachu i ze świadomością własnych mocnych stron. Dopóki tego nie zrobią, dopóty przeciwnik będzie miał przewagę.
Całości bardzo dobrze robi powolne odkrywanie przez scenarzystę kolejnych kart z przeszłości Kyle’a Barnesa. Do tej pory dowiedzieliśmy się, że bohater za młodu zmagał się z opętaną matką, a później podobny problem zaistniał w jego małżeństwie. Teraz nieco lepiej poznajemy jego żonę. Z jej rozmowy najpierw z Megan, a później z samym Kyle’m, dowiadujemy się jak ona postrzega to, co wydarzyło się w przeszłości, ile pamięta z tych traumatycznych wydarzeń i jaki ma obecnie stosunek do swojego byłego męża. Sceny z jej udziałem obfitują w emocje, dzięki czemu ta warstwa Outcast jest istotnym elementem całej opowieści.
Drugi tom Outcast podsuwa czytelnikowi kilka interesujących tropów odnośnie do celu, do jakiego mogą dążyć demony. Ciekawym pomysłem było wprowadzenie większego planu, kolejni ludzie kierowani przez piekielne byty nie tylko ze sobą rozmawiają, ale zdają się dzielić wspólną tajemnicę. Na razie znamy tylko termin „scalenie”, ale o co konkretnie chodzi, dowiemy się prawdopodobnie dopiero w kolejnych odsłonach serii. Na tę chwilę ów wątek jest dosyć enigmatyczny, ale przy tym niezwykle sugestywny. Jeśli ktoś oglądał serialowego Egzorcystę, to wie, że może tam znaleźć podobny motyw, jednak warto przy tym pamiętać, że tytuł Roberta Kirkmana był pierwszy.
Ilustracje stoją na podobnie wysokim poziomie jak w przypadku Otacza go ciemność. Paul Azaceta nie rysuje w wybitnie realistycznej konwencji, jego prace sprawiają wrażenie brudnych, nie kładzie też dużego nacisku na pokazanie detali. Tła są często umowne i jednostajne kolorystycznie. Jednak to wszystko doskonale pasuje do wykreowanego przez scenarzystę nastroju przyczajonej grozy. W Bezkresnych, nieprzebytych zgliszczach nie ma wizualnych fajerwerków, tylko sugestywna wizualizacja przytłaczającej, szarej rzeczywistości. Dobre wrażenie sprawiają też nałożone na ilustracje kolory. Odpowiedzialna za ten aspekt Elizabeth Breitweiser utrzymała całość w stonowanych barwach, co także pomaga w wykreowaniu tej dusznej atmosfery, charakteryzującej całość.
Drugi tom Outcast sprawia jeszcze lepsze wrażenie niż jego poprzednik. Rozwinięcie historii jest naprawdę satysfakcjonujące i zaostrza apetyt na więcej. Dzięki odkryciu przez scenarzystę kilku istotnych fabularnych kart opowieść zdecydowanie nabiera rumieńców. To dowód na to, że w tematyce demonicznych opętań wciąż można opowiedzieć coś, co nie trąci sztampą i potrafi zainteresować odbiorcę. Przebieg fabuły w Bezkresnych, nieprzebytych zgliszczach i zakończenie tomu sugerują zresztą, że w dalszych odsłonach tej opowieści będzie równie ciekawie.
Tytuł: Bezkresne, nieprzebyte zgliszcza
Seria: Outcast
Tom: 2
Scenariusz: Robert Kirkman
Rysunki: Paul Azaceta
Kolory: Elizabeth Breitweiser
Tłumaczenie: Marek Starosta
Tytuł oryginału: Outcast Vol. 2: A Vast And Unending Ruin
Wydawnictwo: Mucha Comics
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania: maj 2017
Liczba stron: 128
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 978-83-61319-90-0
(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz