Prym na rynku komiksowym wiodą ostatnimi czasy głównie tytuły superbohaterskie. Poza nimi znaleźć można także trochę horrorów, swoje miejsce mają również, choć w znacznie mniejszej liczbie, opowieści adresowane do dzieci. Ciężko jednak trafić na dobry komiks kierowany do dzieci nieco starszych, lub też do młodszych nastolatków. Jedna z najnowszych propozycji Planety Komiksów jest dedykowana właśnie tej, także ważnej grupy odbiorców. Pierwszy tom cyklu Amulet stara się zaprezentować młodemu czytelnikowi historię, w której realizm łączy się z magią.
Emily, Navin i ich matka, Karen, jadą wprowadzić się do nowego domu. Kiedyś żył w nim dziadek kobiety, jednak nieruchomość jest od dawna niezamieszkała. Okoliczności wymusiły na rodzinie taki krok – dwa lata wcześniej w wypadku samochodowym zginął ojciec rodziny, a poszukiwanie oszczędności skłoniło Karen do alternatywnych rozwiązań. Po przybyciu na miejsce okazuje się, że wszystkich czeka sporo pracy – jeśli dom ma się nadawać do zamieszkania, trzeba go gruntownie posprzątać. To jednak niejedyny, ani nawet nie największy problem, z jakim przyjdzie borykać się bohaterom. Okazuje się, że drzwi piwniczne wiodą w inne, tajemnicze miejsce. Gdy Karen chce dowiedzieć się dokąd prowadzą, zostaje porwana przez tajemniczego stwora. Emily i Navin, chcąc ratować mamę, wyruszają w niezwykłą podróż.
Fabuła Strażniczki nie jest przesadnie skomplikowana, zasadza się właściwie na dosyć standardowych dla fantastyki młodzieżowej założeniach – po przybyciu w nowe miejsce przed bohaterami odkrywa się nowy, magiczny świat,na terenie którego czai się niebezpieczeństwo. Ciężko się tu było spodziewać wielkich innowacji, zresztą nie one są najważniejsze dla grupy docelowej, istotniejsza była kwestia jak autor poradzi sobie z przedstawieniem tej niesamowitej lokacji. A zatem jaka jest pod tym względem Strażniczka? Ciekawa. Kibuishi dobrze oddał niesamowitość podziemnej przestrzeni i zaprezentował galerię interesujących stworów, spośród których część będzie szkodzić Emily i Navinowi, a inne staną się ich sprzymierzeńcami.
Strażniczka od samego początku duży nacisk kładzie na intensywną akcję. Sceny w naszym świecie kończą się dosyć szybko, a bohaterowie przenoszą się do krainy magii, gdzie wydarzenia od razu bardzo przyspieszają. Emily i Navin co chwilę przeżywają kolejne przygody, które potrafią być naprawdę ekscytujące. Co istotne, autor zadbał też o pozytywne przesłanie całej historii, co w przypadku tytułu dla młodszego czytelnika jest bez wątpienia bardzo istotnym elementem. Dla protagonistów bardzo ważna jest rodzina, kolejne przygody przeżywają dlatego, że o nią dbają – Emily i jej brat w swoją podróż wyruszają, bo chcą uratować porwaną mamę z niebezpieczeństwa. W tym kontekście istotna jest także kooperacja dwójki rodzeństwa. W zastanej sytuacji nie mają czasu na kłótnie, muszą działać razem, bo inaczej misja może zakończyć się niepowodzeniem. Czytelnik jest świadkiem, jak zacieśniają się więzi między dwójką bohaterów, co stanowi przy okazji przesłanie dla młodego czytelnika, że warto pielęgnować więzi, tak te rodzinne, jak i przyjaźni, bo razem jesteśmy silniejsi.
Kibuishi nie tylko wymyślił tę historię, ale także ją zilustrował. Kreska, którą zaprezentował w Strażniczce jest zazwyczaj dosyć prosta, umowna i bardzo kreskówkowa. Widać to zwłaszcza w przypadku twarzy głównych bohaterów. Co jednak ciekawe, nie u wszystkich postaci ta uproszczona technika została zaprezentowana. Wyjątek stanowi pradziadek Emily i Navina, który o wiele bardziej przypomina zwykłego człowieka niż postać z kreskówki. Nie wiem co miała oznaczać ta zmiana konwencji, jednak według mnie jest ona niepotrzebna i świadczy o niekonsekwencji artysty. Lepiej wychodzi za to wizualizacja zamieszkujących świat przedstawiony stworów. Mamy tu dziwne potwory z mackami, zmiennokształtnego ducha, gadającego różowego królika, roboty czy też w końcu mrocznego elfa. Część z nich jest niepokojąca, ale też nie do przesady – młody czytelnik ma poczuć lekki dreszczyk, ale już nie obrzydzenie czy strach. Kibuishi zachował odpowiednie proporcje.
Pierwszy tom nowego komiksowego cyklu dla młodzieży, Amulet, prezentuje się całkiem ciekawie. Czerpie z dobrych wzorców, a autor na pewno umie odpowiednio wykorzystać kolejne zapożyczenia i posklejać je z własnymi pomysłami na tyle sprawnie, by stworzyć zwartą, interesująca i wciągającą całość. Dorosły czytelnik, który ma już jakieś doświadczenie w fantastyce, nie znajdzie tu niczego nowego, ale dla grupy docelowej, Strażniczka może być naprawdę interesującą pozycją i dobrym wejściem w świat komiksowej fantastyki.
Tytuł: Strażniczka
Seria: Amulet
Tom: 1
Scenariusz: Kazu Kibuishi
Rysunki: Kazu Kibuishi
Tłumaczenie: Maria Lengren
Tytuł oryginału: Amulet: Book One: The Stonekeeper
Wydawnictwo: Planeta Komiksów
Wydawca oryginału: Scholastic Corporation
Data wydania: grudzień 2016
Liczba stron: 188
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Format: 150 x 230
Wydanie: I
ISBN: 978-83-943473-6-9
(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz