piątek, 23 września 2016

Star Wars Legendy. Boba Fett Śmierć, Kłamstwa i Zdrada - Recenzja

Gdy myślimy o Gwiezdnych Wojnach, przed oczami staje nam zazwyczaj kosmiczna baśń o uniwersalnym przesłaniu. To efektownie opakowana opowieść o walce dobra ze złem, w której, mimo przeciwności losu, zawsze zwyciężają ci dobrzy. Kibicujemy im, bo wiemy, że walczą w słusznej sprawie, a w dodatku są postaciami charyzmatycznymi, sypiącymi bon motami i zwyczajnie interesującymi. Warto jednak pamiętać, że nie ma dzielnych bohaterów bez odpowiednich przeciwników. A tych drugich także w uniwersum Star Wars nie brakuje. Pierwsza myśl większości fanów? Oczywiście Darth Vader. Ale byli i inni, wśród nich niezrównany łowca nagród, enigmatyczny (do pewnego czasu) Boba Fett.

Śmierć, Kłamstwa i Zdrada. Już sam tytuł sugeruje co czeka na czytelnika wewnątrz najnowszej pozycji w egmontowskiej serii Star Wars Legendy. To opowieść o pracy Boby Fetta, a konkretnie o kilku zleceniach, które bohater otrzymuje. Żeby zarobić na życie, tym razem będzie musiał pojmać niebezpiecznego kosmicznego pirata, odbić porwaną zakładniczkę, a także zmierzyć się z komplikacjami wynikającymi z przyjęcia zlecenia zabójstwa pewnego wpływowego Hutta. Kolejne sprawy łączą się ze sobą, wymagając użycia nie tylko siły fizycznej ale i sprytu. Niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku, a Fett musi bacznie rozglądać się dookoła, by nie stracić szansy na zarobek i przeżycie. 

Główną atrakcją omawianego tytułu jest oczywiście łowca nagród, Boba Fett. W dwóch pierwszych filmach, w których ów bohater się pojawił, został przedstawiony w sposób niezwykle oszczędny, jednak na tyle rozpalający wyobraźnię fanów, że z czasem zaczął się cieszyć coraz większą popularnością. Stąd właśnie wzięła się komiksowa seria, nazwana, uwaga… Boba Fett. Zawarte w Śmierci, Kłamstwie i Zdradzie historie, stanowią jej początkowe odcinki. Jaki jest tu sam Fett? Podobny do swojego filmowego pierwowzoru, czyli enigmatyczny, bezwzględny i diablo skuteczny. To jeden z najniebezpieczniejszych łowców nagród, wyjątkowo pewny siebie oraz skuteczny. Za odpowiednią kwotę podejmie się praktycznie każdego zadania, bez patrzenia na ryzyko. Ciężko sobie wyobrazić, by przedstawiciel profesji łowcy nagród mógł posiadać inne cechy, śmiało można zatem stwierdzić, że główny bohater skrojony jest naprawdę dobrze.

Pewien problem pojawia się, gdy dochodzimy do bohaterów drugoplanowych, ci nie są już bowiem tacy zajmujący jak Boba Fett. Widać, że scenarzysta uczynił z nich ledwie tło i nie do końca miał pomysł, w jaki sposób wykorzystać potencjał niektórych postaci. Najlepiej zapowiadał się wątek huttyjskiego rodzinnego konfliktu – to mogła być znakomita okazja do pokazania relacji panujących w tej społeczności. Ja osobiście chętnie zobaczyłbym kiedyś zabawę konwencją, gdzie gangsterskich w istocie Huttów pokaże się w bardziej romantyczny sposób, taki, do jakiego przyzwyczaiły nas największe dzieła reżyserskich tuzów pokroju Coppoli, De Palmy czy Scorsese. Wracając jednak do meritum – tutaj tego innego spojrzenia nie ma, przez co drugi plan jest niestety nieco ubogi.

Scenariusz Johna Wagnera kładzie nacisk przede wszystkim na akcję, która jest, trzeba przyznać, niezwykle dynamiczna. Właściwie cały czas coś się dzieje – bohaterowie, a tym samym i czytelnicy, nie mają chwili oddechu między kolejnymi strzelaninami, pościgami i intrygami. Jest hucznie i szybko, zwolennicy bardziej rozbudowanych fabuł, kładących nieco większy nacisk na psychologię bohaterów, będą tym faktem zapewne rozczarowani. W tym przypadku trzeba się jednak nastawić na coś innego, a mianowicie na „naparzankę” w iście kosmicznym stylu.

Autorem ilustracji do wszystkich składowych albumu jest Cam Kennedy, znany zwłaszcza z prac do Mrocznego Imperium. Kto czytał tamtą historię (również niedawno wydaną w ramach Legend) wie, że styl szkockiego rysownika jest wyjątkowo specyficzny. Artysta posiada spore grono fanów, ale znajdzie się także wielu odbiorców, którzy jego stylu wręcz nie znoszą. Szczęśliwie nie można się przyczepić do sposobu rysowania samego Fetta, bohater nigdy nie zdejmuje maski, co znacznie ułatwia pracę. Jednak w przypadku innych bohaterów jest już gorzej. Postacie są do siebie podobne i jeśli nie posiadają jakichś cech charakterystycznych, ciężko rozpoznać kolejnych bohaterów. Nietypowe jest też wypełnienie kolorami kolejnych kadrów. Dominują raczej zimne, jednostajne i stonowane barwy, niepasujące raczej do historii tak pełnej dynamizmu jak ta. 

Boba Fett: Śmierć, Kłamstwa i Zdrada to tytuł, którego obecność w serii prezentującej najlepsze gwiezdnowojenne tytuły wydane pod skrzydłami Dark Horse Comics, można uzasadnić. Ciężko oprzeć się jednak wrażeniu, że jest to miejsce bardzo „na styk”. Nie znajdziemy tu wiele więcej ponad dynamiczną akcję i interesującego głównego bohatera. Z drugiej strony, nie każdy komiks musi być pretendować do miana klasycznego. Dzieło Wagnera i Kennedy’ego to dobre czytadło i jako takie, warte jest przeczytania.

Tytuł: Boba Fett – Śmierć, Kłamstwa i Zdrada
Autorzy: John Wagner (scenariusz), Cam Kennedy (rysunki)
Tłumaczenie: Maciej Drewnowski
Wydawca: Egmont
Data wydania: maj 2016
Liczba stron: 144
ISBN: 978-83-281-1067-0

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz