piątek, 29 lipca 2016

Superman/Batman. Tom 3: Władza Absolutna - Recenzja

Seria Superman/Batman prezentuje wspólne przygody dwóch największych gwiazd DC Comics. Ich relacje nigdy nie należały do najłatwiejszych, każdy z herosów nieco inaczej postrzega tak świat, jak i siebie nawzajem. Przeciwieństwa są jednak równoważone przez podobieństwa, a najważniejszym z nich jest prawość i poczucie misji bohaterów. Co jednak, gdyby obaj otrzymali władzę praktycznie absolutną. Co, gdyby zostali wychowani bez takich wartości, jakie wpoili im Kentowie i Wayne’owie? Władza Absolutna stara się odpowiedzieć na te frapujące pytania.

Superman i Batman rządzą na Ziemi. Nikt nie próbuje się im przeciwstawić, gdyż wszelkie próby oporu są brutalnie dławione w zarodku. Kto przeciwstawi się władcom, ten ginie. Nie ma innej drogi. Stało się tak za sprawą trojga przybyszów, którzy zmienili linię czasową i odebrali rodzicom małych Clarka i Bruce’a. Wychowani w zupełnie inny sposób, stali się despotami. Jednak wewnątrz nich wciąż drzemie coś, co znali ludzie w czasach, gdy Superman i Batman byli bohaterami chroniącymi ludzkość przed złem. Te czasy nie są stracone, jednak by ponownie pchnąć świat na właściwe tory, potrzeba bardzo dużo wysiłku. 

Światy równoległe i podróże w czasie to rzecz nienowa w komiksach DC. Te motywy najczęściej stosowano, żeby uporządkować wydarzenia poszczególnych serii, co zazwyczaj skutkowało nowym rozdziałem w całym uniwersum. Tak było chociażby w przypadku Kryzysu na Nieskończonych Ziemiach czy Flashpoint. Tym razem sytuacja przedstawia się nieco inaczej, a zawarta w tomie historia co prawda też jest pełna rozmachu, ale nie skutkuje całkowitą rewolucją, zaś pewne reperkusje (zwłaszcza moralne) dotykają tylko głównych bohaterów.

Jak przystało na serię Superman/Batman, także i tym razem Jeph Loeb wprowadza na scenę całą masę bohaterów. Poza główną dwójką, mamy tu także znaczną część głównych gwiazd DC, choć nie zawsze występują one w głównych rolach. Jak wiadomo, taki zabieg nie zawsze przynosi wymierne rezultaty. Widać to nawet na przestrzeni cyklu Loeba. Pierwszy zbiorczy tom (Wrogowie Publiczni) był wyjątkowo chaotyczny, w czym, obok niechlujnego i naiwnego scenariusza, wydatnie „pomogła” właśnie dosyć długa, zwłaszcza jak na komiks o nie za dużej ilości stron, obsada. W Supergirl było pod tym względem lepiej, głównie dlatego, że tym razem fabuła została utrzymana w ryzach. Bohaterów też było wielu, lecz zostali dobrze zarysowani. Władza Absolutna na szczęście kontynuuje niezłą passę, zapoczątkowaną tomem drugim, jednak tu natłok herosów jest uzasadniony fabularnie – najpierw by pokazać deprawację zmienionych Supermana i Batmana, później zaś, by dać odpowiednie tło do pokazania ich walki o powrót do normalności. No i najważniejsza sprawa – postaci drugoplanowe nie przesłaniają tych, o których cała historia opowiada. 

Punkt wyjścia Władzy Absolutnej był bardzo interesujący. Herosi przedstawieni jako despoci, którzy rządzą twardą ręką i bezwzględnie depczą wszelkie próby odebrania im władzy – tak, ten motyw miał potencjał ku temu, by wyjść poza ramy standardowej opowieści trykociarskiej. Z drugiej jednak strony Superman/Batman od początku jest serią dosyć lekką i typowo rozrywkową. Te cechy wychodzą na wierzch także i tym razem – główny wątek zostaje dosyć szybko zarzucony i jest wyraźnie potraktowany jako wstęp do historii o liniach czasowych i zmienianiu historii. Nie zrozummy się źle – to wciąż jest interesująca opowieść, jednak już nie tak zajmująca jak jej rozpoczęcie. To był materiał na coś jeszcze większego, a niektóre ze scen są naprawdę szokujące, zwłaszcza dla osób przynajmniej nieco zaznajomionych z relacjami panującymi między bohaterami DC.

Trzeci zbiorczy tom Superman/Batman to także trzeci artysta na stanowisku rysownika. Tym razem mamy okazję podziwiać efekty pracy Carlosa Pacheco. I trzeba przyznać, że hiszpański ilustrator spisał się wybornie. Zaprezentowany przez niego dynamiczny styl doskonale sprawdza się w tej konkretnej fabule. Mimo intensywnej akcji, nie sposób odnieść wrażenia wizualnego chaosu, a sceny w których dużo się dzieje są wyraziste i uporządkowane, co wcale nie było zadaniem łatwym. Na uwagę zasługuje też dobre przedstawienie bohaterów – wszyscy są rysowani z dużą dbałością o detale, artysta przyłożył się także do twarzy. Jego styl jest dosyć realistyczny, mniej komiksowy i patetyczny niż ilustratorów pracujących przy poprzednich tomach, co w mojej opinii, jest krokiem w dobrą stronę. 

Władza Absolutna utrzymała tendencję zwyżkową serii i jest, bez dwóch zdań, jej najlepszą odsłoną. Jeph Loeb wyraźnie się rozkręcił, jego scenariusze nabierają zaś rozmachu, nawiązując przy okazji do najbardziej znanych i cenionych tytułów podejmujących tematykę podróży w czasie i zmieniania historii. Po Wrogach Publicznych szaleństwem było wierzyć, że Superman/Batman ma jeszcze szansę znacząco zyskać na jakości bez zmiany scenarzysty, ale to co wydawało się niemożliwe, stało się jednak rzeczywistością. Miejmy nadzieję, że inwencji wystarczy na kolejne odsłony wspólnych perypetii obu bohaterów.

Autorzy: Jeph Loeb (scenariusz, Carlos Pacheco (rysunki)
Tytuł: Superman/Batman – Władza Absolutna
Tytuł oryginału: Superman/Batman – Absolute Power
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Egmont
Data wydania: 13. 07. 2016
Liczba stron: 120
ISBN: 978-83-281-1696-2

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz