piątek, 13 maja 2016

Ludzie Gniewu - Recenzja

Jason Aaron jest twórcą naprawdę wszechstronnym. Pisywał scenariusze do kilku, dosyć różnych tematycznie serii. Posiada doświadczenie zarówno w komiksie superbohaterskim (X-Men), kosmiczno-przygodowym (Star Wars), jak i, w końcu, w bardziej niezależnym, niewpasowanym w ramy żadnego uniwersum. To on jest autorem niedawno wydanych na polskim rynku i dobrze przyjętych przez fanów Bękartów z Południa i Skalpu. Nic więc dziwnego, że wydawcy chcą iść za ciosem. Ludzie Gniewu, bo o nich mowa, to historia przepełniona przemocą, traktująca o krwawych losach pewnej amerykańskiej rodziny.

Przed wieloma laty Isom Rath zabił człowieka. Poszło o stadko owiec, a wydarzenie mocno odbiło się na dalszych losach rodu. Zawiązany wówczas krąg przemocy, zacieśniał się z każdym kolejnym pokoleniem. Wiele lat później, Ira Rath, potomek Isoma, trudni się pracą płatnego zabójcy. Nie ma litości, skrupułów, ani zahamowań. Jeśli istnieje jakieś zlecenie, którego nie podejmą się inni, Ira na pewno je wykona. Jednak kolejna praca, której musi się podjąć, nie jest taka jak inne, może też drastycznie wpłynąć na dalsze losy całego klanu. Niemniej, by została zakończona, przelane musi zostać niezmierzone morze krwi. 

Już od pierwszy stron Ludzi Gniewu widać, że scenarzysta nie będzie stronił od dosłownego pokazywania przemocy. I faktycznie, wraz z kolejnymi rozdziałami, zostajemy coraz bardziej zanurzani w zdegenerowany świat płatnych zabójców, chorych relacji rodzinnych i mafijnych porachunków. To tytuł wyłącznie dla czytelnika dojrzałego, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Na jego kartach znajdziemy sceny mocno kontrowersyjne, jak chociażby zabójstwo niemowlaka czy strzelanie do zwierząt. Brutalność i moralna degrengolada bohaterów są jednak istotną składową tej historii, bez nich całość nie miałaby odpowiedniej siły rażenia. 

Wyraźnie wyczuwalny na kolejnych kartach dzieła Aarona i Garneya jest swoisty fatalizm. Czegokolwiek by nie spróbowali bohaterowie i jakiego wyjścia by nie wybrali, nie znajdują łatwego rozwiązania dla żadnego z problemów, przed którymi stoją. Wszystkie drogi prowadzą ku potępieniu, co jest wyraźną analogią do greckich tragedii. Tym razem jednak, dramat skrojony jest na miarę naszych czasów. Główni aktorzy tego widowiska zmierzają ku smutnemu finałowi z hukiem, w otoczeniu wystrzeliwanych pocisków. Królują cynizm, pogarda i brak poszanowania dla życia. Nastrój jest wyjątkowo ponury, choć motywacje niektórych bohaterów pozwalają podejrzewać, że może się tu znaleźć miejsce dla wątłego płomyczka nadziei, przynajmniej dla niektórych. 

Scenarzysta duża wagę przywiązuje do ukazania zwichrowanych rodzinnych relacji. W konfrontacji Iry i Rubena Rathów na pierwszy plan wysuwa się właśnie rodzina. Co znamienne, nie ma tu żadnych cieplejszych emocji, jest tylko gniew, niezrozumienie i nienawiść. Bohaterowie są ludźmi, którzy nie umieją dojść do żadnego porozumienia, co więcej, nie chcą w ogóle takowego szukać. Jednak, summa summarum, więzy krwi mają swoje znaczenie, a w sytuacji zagrożenia honor rodziny i szczątkowe poczucie odpowiedzialności wychodzą ostatecznie na wierzch. 

Ilustracje Rona Garneya są odpowiednio ostre, widać też sporą dbałość o szczegóły. Artysta zwraca dużo uwagi na dalszy plan, a rysunki są przejrzyste i wyczerpujące. Dobrze rozrysowane są sceny akcji – dynamizm i brutalność aż kipią z kolejnych prac. Płynności lektury sprzyja dosyć różnorodne kadrowanie. Gdy trzeba, otrzymamy większy plan, najczęściej jednak mamy do czynienie z czterema, pięcioma kadrami na stronę, co w zupełności wystarcza do sprawnego zilustrowania tej mrocznej historii. Wszystko zależy od potrzeby chwili, Garney jednak doskonale wyczuwa scenariuszowe niuanse i ilustruje je w sposób bardzo zadowalający i efektowny.

Ludzie Gniewu to komiks wyjątkowo specyficzny, nie dla każdego. Przyjemność z jego lektury znajdą zwłaszcza czytelnicy dojrzali, którzy całą zawartą tu brutalność będą potrafili zamknąć w cudzysłowie i docenią zaprezentowaną konwencję. Dyskusyjną kwestią jest natomiast to, czy całość niesie z sobą jakikolwiek morał. Choć na dobra sprawę – czy jest on tu w ogóle potrzebny? 

Autorzy: Jason Aaron (scenariusz), Ron Garney (rysunki)
Tytuł: Ludzie Gniewu
Tytuł oryginału: Men of Wrath
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Mucha Comics
Data wydania: kwiecień 2016
Liczba stron: 136
ISBN: 978-83-61319-68-9

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

2 komentarze:

  1. Byłby z tego dobry film, taki mroczny, bez morału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, fakt. Nie obraziłbym się, gdyby ktoś się zabrał za ekranizację...

      Usuń