piątek, 4 marca 2016

Rafał Dębski "Łuna za Mgłą" - recenzja

Horyzonty Zdarzeń to bez wątpienia bardzo wartościowa inicjatywa. Wydawana przez Rebis seria skupia się na najnowszych książkach znanych polskich autorów science fiction i ma na celu przywrócenie temu gatunkowi należnego mu blasku. W ogromnej większości powieści ukazujące się w jej ramach przykuwają uwagę nieszablonowymi pomysłami i kreowaniem intrygujących światów. Cykl otworzył w 2014 roku Rafał Dębski, jego Światło Cieni doskonale wprowadziło czytelnika w klimaty kosmiczne. Teraz mamy okazję zapoznać się z kontynuacją tamtej historii.

Po tym jak Reuben Vaybar w bohaterski sposób opóźnił dotarcie obcych na Ziemię, wydaje się, że matecznik człowieka jest niezagrożony. Nic bardziej mylnego. Współistnienie nie rezygnuje z planów integracji wszystkiego, co żyje w jeden swoisty, dążący do transcendencji organizm. Nietypowi najeźdźcy docierają do Układu Słonecznego, a Ziemię dotyka konflikt, w wyniku którego jej populacja zostaje znacznie uszczuplona. W tym świecie żyją podzielone społeczności – jedne z nich dopuszczają do swoich umysłów obcych, a inne z nimi heroicznie walczą.

Łuna za Mgłą podzielona jest na kilka części, każda z nich dotyczy innych bohaterów. W pierwszej dowiadujemy się, w jaki sposób Współistnienie dotarło na Ziemię – te fragmenty stanowią interesujące nawiązanie do Światła Cieni, tworząc pomost pomiędzy obiema powieściami. W kolejnych poznajemy społeczność Układu Słonecznego opanowanego już przez obcą rasę. Nie wszyscy jednak chcą się z takim stanem rzeczy pogodzić. Dębski skupia swoją uwagę na dwóch z nich, Eremicie i Rycerzu. Autor wykreował ich z widoczną dbałością o detale, położył też duży nacisk na to, by były to postaci wiarygodne i ze zrozumiałymi motywacjami. Ów zamysł wypalił w stu procentach, mimo że każdy z nich jest na swój sposób odludkiem. To prawdziwa sztuka, by protagoniści o takim charakterze potrafili całkowicie skupić na sobie uwagę czytelnika.

Trzeba przyznać, że bardzo ciekawie prezentuje się tzw. Współistnienie. Wizji najazdu obcych mieliśmy do tej pory w fantastyce prawdziwe mrowie i trudno jest wymyślić coś, co zainteresuje odbiorcę. Dębskiemu na szczęście to się udało. Przybysze, z którymi tym razem ma do czynienia ludzkość, nie są już dalekim i mglistym zagrożeniem, poznajemy ich bliżej. Ta zbiorowa społeczność nie jest do końca określona, nie wiadomo też, czy lepiej mówić o niej w liczbie pojedynczej, czy mnogiej. Nie sposób oceniać ich jednoznacznie, wszystko zależy od perspektywy. Z jednej strony stoi dążenie do wyższego stopnia rozwoju, niosące w konsekwencji uszczęśliwianie Ziemian na siłę, z drugiej zaś zachowanie niezależności i tożsamości ludzkości. Co jest lepsze, w co warto uwierzyć, w imię jakiej idei poświęcić życie, wybrać kolaborację czy nonkonformizm? Na te pytania nie ma łatwej odpowiedzi, lecz kolejni bohaterowie muszą się z nimi zmierzyć.

Łuna za Mgłą jest powieścią dosyć mocno różniącą się od Światła Cieni. Brak tu kameralności, wydarzenia mają większy rozmach. Przede wszystkim akcja nie toczy się w jednym miejscu, a fabuła ma zasięg globalny, by nie rzec kosmiczny. Ponadto zagrożenie, z którym stykają się ludzie nie jest już aż tak tajemnicze. Klasyczny w science fiction motyw spotkania z nieznanym Dębski zastąpił innym, lecz także wyjątkowo charakterystycznym – najazdem obcych. Czy taka zmiana wypadła korzystnie? Odpowiedź musi być twierdząca, ponieważ w powieści gra praktycznie wszystko, a elementy układanki zostają umiejętnie odkrywane jeden po drugim, łącząc się finalnie w pasjonującą całość.

Światło Cieni jest powieścią, która spokojnie mogła funkcjonować jako zamknięta całość, świecąc przy okazji blaskiem jednej z najciekawszych polskich książek science fiction ostatnich kilku lat. Powrót autora do znanego już świata mógł się okazać krokiem nad wyraz nieudanym, a na pewno był to manewr dosyć ryzykowny. Rafał Dębski wiedział jednak, co robi, Łuna za Mgłą nie tylko w interesujący sposób rozwinęła przedstawiony w poprzedniej części koncept, ale także przekształciła go w historię jeszcze ciekawszą, która bardzo mocno intryguje. Nie zdziwię się, jeśli za jakiś czas otrzymamy jej kontynuację, co więcej, będę szczerze kibicował, by tak właśnie się stało.

9/10

Autor: Rafał Dębski
Tytuł: Łuna za Mgłą
Wydawca: Rebis
Data wydania: 16 lutego 2016
Liczba stron: 272
ISBN: 978-83-781-8766-0

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem http://fantasta.pl/ i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz