piątek, 11 marca 2016

Joe Abercrombie "Pół Wojny" - Recenzja

Gdy tylko pojawiły się pierwsze informacje, że Joe Abercrombie pisze trylogię fantasy w nurcie young adults, czytelnicy mogli poczuć się zaniepokojeni. Przyznam, że sam byłem jednym z nich. Zastanawiałem się – jak to, autor, który znany jest z dosyć krwistej i mocnej fantasy, teraz ugrzeczni swój przekaz? Jednak po lekturze Pół Króla i Pół Świata, praktycznie wszystkie moje obawy odeszły w niebyt. Obie powieści były niezwykle wciągające, a ich dopasowanie na rynek młodzieżowy polegało na tym, że w fabule było mniej przemocy. Jednak całość mogła być odczytywana na kilku płaszczyznach, nie tylko jako powieść dla mniej doświadczonego czytelnika. Wedle wszelkich prawideł, zwieńczenie trylogii nie powinno przynieść większych zaskoczeń, i w znacznej mierze tak jest tym razem, jednak Abercrombie zostawił na sam koniec kilka niespodzianek. 

Akcja dzieje się kilka lat po wydarzeniach zaprezentowanych w Pół Świata. Krainy położone nad Morzem Drzazg stoją na krawędzi wojny. Władcy Gettlandii i Vansterlandu nie chcą pokłonić się Najwyższemu Królowi i niesionemu przez jego armię nowemu porządkowi religijnemu. Niedawni wrogowie jednoczą siły, by odeprzeć najazd tego, który do tej pory był ich zwierzchnikiem. Sojusz nie jest jednak łatwy. Obie nacje mają swoją dumę i chcą odgrywać ważniejszą rolę w tym kruchym aliansie. Osobą trzymającą obu władców w ryzach może być młoda królowa Skara, która straciła wszystko po najeździe siepaczy Najwyższego Króla. By wywalczyć wolność dla swoich poddanych, wszyscy będą musieli wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności i sięgnąć po przerażające środki. 

Pół Wojny, jak sama nazwa wskazuje, skupia się na potyczkach zbrojnych, przygotowaniach do nich i w końcu, ostatecznych rozstrzygnięciach. Jednak to nie siła oręża odgrywa tu najistotniejszą rolę. Duży, jeśli nie największy nacisk, położony został na plany w planach, jakie snują ministrowie. Każdy ma swój ukryty cel i chce ugrać jak najwięcej dla strony, którą reprezentuje, oraz dla siebie samego. Wraz z postępem fabuły widzimy, jak kiełkują konkretne pomysły i zaczynamy widzieć szerszy kontekst, co każe z aprobatą pochylić głowę przed planem na tę powieść, jaki miał i przeprowadził Joe Abercrombie

Istotnym elementem całości są, jak w dwóch poprzednich tomach, bohaterowie. Do ich prowadzenia zazwyczaj nie można mieć zastrzeżeń. Młoda Skara to kolejna postać, która będąc na teoretycznie wysokim stołku, traci wszystko i musi siłą własnego umysłu odbudować zarówno swoją pewność siebie, jak i odzyskać zajmowaną wcześniej pozycję. Trudy hartują jej charakter, tworząc z nastolatki kobietę, a z przestraszonej uciekinierki dumną królową. Ewolucja jednostki to zresztą motyw przewodni trylogii Morze Drzazg. Na kartach Pół Wojny mamy zresztą do czynienia nie tylko z w ten sposób przedstawianą Skarą. Kolejny jest jasnowłosy zabijaka, Raith. Podwładny Grom-gil-Gorma wydaje się nie posiadać sumienia, a jego żywiołem jest walka, jednak w kontakcie z innymi bohaterami i wojenną zawieruchą zmienia swoje postępowanie. Tutaj akurat wydaje się, że przemiana nie została dobrze uzasadniona. Autorowi prawdopodobnie zabrakło objętości, Raith zmienia się właściwie z rozdziału na rozdział, więcej poświęconej mu uwagi byłoby manewrem wskazanym. Warto też dodać, że jeszcze inny bohater przeżywa sporą przemianę, tym razem mamy jednak do czynienia z metamorfozą a’la Walter White, co jest manewrem nie tylko wyjątkowo udanym, ale zaskakującym. 

Znakiem charakterystycznym tego tomu jest wartka akcja i intrygująca fabuła. Ale czy taki stan rzeczy może być wielkim zaskoczeniem? Już w poprzednich dwóch odsłonach trylogii autor pokazał, że ma pomysł na tę historię, i jak się finalnie okazało, jest to pomysł przemyślany od początku do końca. Tym razem tylko nieco większy nacisk został położony na dwa elementy – działania wojenne i ukryte plany. W przypadku pierwszego elementu można odczuć delikatne rozczarowanie, opisy bitew nie powalają, wszystko zazwyczaj kończy się dosyć szybko, a większą uwagę czytelnika skupiają przygotowania do potyczki niż ona sama. Za to w drugiej kwestii jest wyjątkowo dobrze. Wspominałem o tym wcześniej, ale dużą rolę na kartach Pół Wojny odgrywają nie tylko ministrowie, ale także władcy i inni bohaterowie – każdy z nich chce ugryźć jak największy kawałek tortu, ugrać jak najwięcej dla siebie i robi w tym celu tyle, ile tylko może. Wszystko przedstawione jest w bardzo intrygujący sposób, nie brakuje także zaskoczeń. 

Pod względem konstrukcyjnym, powieść podzielona jest na cztery części, wypełnione małymi, kilkustronicowymi rodzialikami. Taki manewr zazwyczaj sprzyja szybkości czytania, i właśnie tak jest tym razem, Abercrombie zresztą skacze z jednego bohatera na kolejnego, a fakt, że ich losy, jak pisałem wcześniej, przedstawione są w sposób zajmujący, zdecydowanie ułatwia sprawę i sprzyja dynamizmowi całości. Rebis nie zdecydował się na wydanie tej trylogii w twardej oprawie, ale i tak forma wydania jest solidna. Okładka miękka, z tzw. „skrzydełkami”, dosyć gruby i solidny papier. Nie ma na co narzekać. 

Pół Wojny, jako książka zamykająca trylogię, prezentuje się naprawdę okazale. Doskonale kontynuuje przedstawione wcześniej wątki, wprowadzając w między czasie kolejne, również wyjątkowo zajmujące. Joe Abercrombie wyraźnie doszlifował styl, pod tym względem całe Morze Drzazg może być jego najlepszym osiągnięciem. Ostatecznie okazało się również, że zaszufladkowanie gatunkowe jako fantastyka dla młodszego odbiorcy, nie jest takie straszne, jak mogło się początkowo wydawać. To na pewno nie jest wykastrowany Abercrombie. Każda składowa tej trylogii stoi na podobnym poziomie, Pół Króla, Pół Świata, Pół Wojny – wszystkie są powieściami pasjonującymi, do których przyjemnie będzie w przyszłości wrócić. 

8/10

Autor: Joe Abercrombie
Tytuł: Pół Wojny
Tytuł oryginału: Half a War
Tłumaczenie: Agnieszka Jacewicz
Wydawca: Rebis
Data wydania: 16 lutego 2016
Liczba stron: 456
ISBN: 978-83-7818-840-7

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem http://szortal.com/ i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz