poniedziałek, 6 lipca 2015

Rafał Kosik "Kameleon" - Recenzja

Choć obecnie Rafał Kosik jest bardziej znany jako twórca kierowanej do młodzieży serii Felix, Net i Nika, to swego czasu oczy wielu fanów fantastyki były zwrócone na inne pole jego działalności. Nie bez powodu. Zarówno Mars, jak i Vertical, to science-fiction na bardzo wysokim poziomie, rozbudzające apetyt na więcej. Życzeniom stało się zadość. Wydany pierwotnie w 2008 roku Kameleon poszedł o krok dalej, przynajmniej pod względem rozpoznawalności. Dzięki tej powieści autor otrzymał swoją pierwszą (i jak dotąd jedyną) nagrodę imienia Janusza A. Zajdla, najważniejsze wyróżnienie w polskiej fantastyce. Teraz, siedem lat po premierze, wydawnictwo Powergraph postanowiło przypomnieć czytelnikowi ten tytuł. 

Statek USS Ronald Reagan zostaje wysłany na planetę Ruthar Larcke. Kilkaset lat wcześniej, na tym właśnie globie zaginęła misja, mająca na celu określenie stopnia zdolności do terraformowania. Rutynowa, wydawało by się, wyprawa, napotyka jednak szereg przeciwności. Na samej planecie kwitnie życie, którego w żaden sposób nie powinno tam być. Czy ludzie zasiedlający Ruthar Larcke to faktycznie ludzie? Dlaczego ich cywilizacja rozwija się w błyskawiczny sposób? Na te i inne pytania, będą musieli odpowiedzieć członkowie ekspedycji. Na samej planecie z kolei, trwa wojna. Młody Noan trafia w sam środek wydarzeń. Chłopak ma aspiracje na bycie kimś więcej niż tylko zwykłym wyrobnikiem. Dzięki swojej pasji, zaczyna powoli zmieniać otaczający go świat. 

Streszczoną wyżej fabułę Kosik prowadzi dwutorowo. Niektóre rozdziały poświęcone są załodze USS Ronald Reagan, ale tych jest zdecydowana mniejszość. Większa uwaga poświęcona została wątkom rozgrywającym się na planecie. Można tu odnieść wrażenie, że Kameleon zdaje się obiecywać więcej, niż ostatecznie daje. Sugerując się opisem oraz okładką, czytelnik ma wszelkie prawo spodziewać się twardego SF, a tymczasem autor zaserwował nam mix tego gatunku z innymi motywami. Mamy tu m.in. konwencjonalną wojnę, zdrady, rozważania na temat społeczeństwa, czy przedstawienie losów kolejnych jednostek. W teorii, takie pomieszanie, może się okazać mocną stroną danej pozycji, jednak problemem Kameleona jest fakt, że poszczególne tematy zostały zazwyczaj tylko liźnięte. 

Pewnym mankamentem powieści wydaje się być także kreacja bohaterów. Zacznijmy od tych „na górze”. Załoga statku kosmicznego została, niestety, potraktowana przez autora wybitnie po macoszemu. Nie widać tu specjalnych prób nadania tym postaciom głębi. Bohaterów, co prawda, jest paru, ale jakakolwiek uwaga skupia się zaledwie na dwojgu, reszta stanowi tło. Po części można to wytłumaczyć wspomnianą wcześniej zachwianą proporcją objętości, ale nie da się ukryć, że te postacie miały zdecydowanie wyższy potencjał. Lepiej przedstawia się sytuacja z bohaterami na planecie. Przede wszystkim jest ich więcej, są też lepiej zarysowani. Dobrze poznajemy np. Noana, chłopaka starającego wyrwać się z zapyziałej prowincji, gdzie zmuszony jest pomagać rodzinie w prowadzeniu gospodarstwa. Uważa, że jest przeznaczony do wyższych celów i trzeba przyznać, że ewolucja tej postaci jest opowiedziana naprawdę wiarygodnie, a jej losy śledzi się ze sporym zainteresowaniem. Podobnie rzecz ma się także z kilkoma innymi postaciami, co pozwala przykryć rozczarowanie po niechlujnym przedstawieniu załogi USS Ronald Reagan. 

Ciekawym manewrem jest przedstawienie przez autora na samym końcu powieści wydarzeń, które działy się podczas pierwszej misji Ziemian na Luthar Larcke. Te wątki nadają sensu całej powieści, trzeba jednak zaznaczyć, że nieco odbiegają klimatem od całości. To tam kryje się najwięcej pierwiastka science-fiction, którego tak brakowało wcześniej, a Kosik świetnie przedstawia subtelny klimat zagrożenia i zetknięcia z nieznanym. Powiem szczerze, gdyby cała powieść była utrzymana w tym klimacie, na pewno bym nie płakał. 

Zaletą Kameleona jest na pewno sprawny styl, którym operuje autor. Powieść napisana jest językiem łatwym i przystępnym, i raczej nie trzeba się tu skupiać na rozwikłaniu znaczeń poszczególnych fachowych terminów. Kosik rozbija też akcję na dosyć krótkie rozdziały, a także przedstawia wydarzenia widziane oczami różnych bohaterów. Ten manewr znacząco zwiększa dynamikę fabuły, a możliwość obserwowania akcji z różnych perspektyw daje czytelnikowi możliwość szerszego kontaktu ze światem przedstawionym. 

Kameleon jest niewątpliwie powieścią interesującą. Mimo wszystko jednak, jest również powieścią rozczarowującą. Patrząc na poprzednie „dorosłe” książki Rafała Kosika, można się było po niej spodziewać zdecydowanie więcej. Oczywiście, czyta się ją z pewną dozą przyjemności, stylowo również jest niezła, ale czegoś w niej zabrakło. Te wszystkie głośne hasła zawarte w notatce na okładce, o stawianiu przez tę powieść ważnych pytań, to… niestety tylko hasła. Mimo wszystko jednak, szkoda, że Kameleon zamyka na tę chwilę fantastyczną bibliografię Kosika. To autor zasługujący na uwagę i ciekawie byłoby obserwować w jaką stronę pójdzie dalej w swojej twórczości. Może kiedyś się jeszcze doczekamy… 

6/10

Autor: Rafał Kosik
Tytuł: Kameleon
Wydawca: Powergraph
Data wydania: 03. 06. 2015 (wznowienie)
Liczba stron: 543
ISBN: 978-83-64384-36-3

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem http://szortal.com/ i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz