czwartek, 18 września 2014

Paweł Majka "Dzielnica Obiecana" - Recenzja

A więc stało się. Znana i popularna seria „Metro 2033” powiększyła się o pierwszą powieść napisaną przez polskiego autora. Fani czekali na to wydarzenie i zastanawiali się kim będzie ów pisarz. Gdy ujawniono jego nazwisko, wielu dziwiło się, że to człowiek mający na koncie ledwie jedną, w dodatku wydaną niedawno powieść. Jednak wystarczyło poszperać nieco głębiej, by dowiedzieć się, że brak doświadczenia to ostatnie, co można Pawłowi Majce zarzucić. To autor wielu wyśmienitych opowiadań, a wejście w niektóre z wykreowanych przez niego światów pozwala przekonać się, że wyobraźnię to on ma. Z tego względu, jest więc wyborem nader uzasadnionym. 

Akcja dzieje się w Polsce, w części Krakowa - Nowej Hucie. Po tzw. Pożodze, ludność egzystuje pod ziemią. Część skupiła się w Federacji Schronów, inni żyją w osobnych społecznościach. W Federacji działa aktorska grupa, która przy pozwoleniu władz, podróżuje od schronu do schronu, wystawiając przedstawienia. Aktorzy prowadzą ponadto loterię, w której można wygrać wartościowe przedmioty codziennego użytku. Część zysku trafia do władz danej społeczności, część biorą aktorzy, jest też oczywiście pula trafiająca do zwycięzcy losowania. Po jednym z występów artyści zostają jednak aresztowani, postawiony też im zostaje zarzut zdrady i planowania przewrotu. Karą za to przewinienie jest śmierć. Paru oskarżonym udaje się jednak uciec. Nie mając dalszego życia w Schronach, wyruszają na powierzchnię, rozpoczynając ryzykowną wędrówkę w celu oczyszczenia własnego imienia.

Czego spodziewamy się po książkach post-apokaliptycznych? Nie minę się chyba za bardzo z prawdą, gdy powiem, że chodzi przede wszystkim o specyficzny, brudny klimat rozkładu i zniszczenia, wizję przyszłości, gdy ludzkość walczy o przetrwanie oraz pełne akcji fabuły zarówno o stalkerach, jak i zwykłych ludziach, którzy nawet w tak zdegenerowanym świecie wykazują się odwagą i prą do przodu wbrew przeciwnościom losu. Czasami jest to otoczone głęboką refleksją nad kondycją ludzkości, czasami chodzi jedynie o przygodę. W "Uniwersum Metro 2033" chodzi raczej o to drugie. Sam miałem do tej pory do czynienia z trzema pozycjami z tego świata i reguła ta odnosiła się do każdej z nich. Także powieść Pawła Majki w większej części wpisuje się w ten właśnie schemat.

Od momentu zawiązania akcji, czyli ucieczki bohaterów z Federacji Schronów, wszystko odbywa się tak, jak można się tego było spodziewać. Pełna niebezpieczeństw wędrówka, młodzi bohaterowie otoczeni opieką doświadczonego i silnego patrona, potyczki z mutantami, ucieczki, pościgi, spotkania ze zdeformowanymi przedstawicielami świata powierzchni. Nie ma w tym schemacie niczego złego, zwłaszcza, że autor jest pisarzem bardzo sprawnym. Warsztatowo nie ma się do czego przyczepić. Wszystko napisane jest językiem prostym, acz bardzo płynnym, dzięki czemu powieść pochłania się błyskawicznie. Bardzo prawdopodobnym jest nawet, że „Dzielnica Obiecana” to najlepiej napisana powieść w serii.

Jednak schematycznie jest zaledwie do pewnego momentu, im bliżej końca, tym historia robi się coraz ciekawsza. Zaczynają pojawiać się ciekawe kwestie ewolucji ludzkości i innych gatunków. Na postawione przez autora pytanie – czy człowiek jest w stanie przetrwać w niezmienionej postaci, czy też by przeżyć, musi się zmodyfikować – nie ma jasnych odpowiedzi. I także fabuła takowych nam nie daje. Widzimy, że bohaterowie wciąż poszukują rozwiązania i napotykają na rzeczy, które nie tylko nie ułatwiają im osądu samych siebie, ale wręcz go uniemożliwiają.

Wrzuceni w środek zniszczonego miasta bohaterowie są postaciami, z którymi można się zżyć. Uciekinierzy z Federacji, Marcin i Ewa, członkowie teatralnej grupy, postawieni zostają przed koniecznością szybkiego przestawienia się ze względnie łatwej egzystencji, na ciężką walkę o każdy kolejny dzień, a nawet każdą godzinę. Możemy obserwować jak z każdą stroną zyskują niezbędne do przeżycia doświadczenie, popełniają błędy i się na nich uczą. Początkowo naiwni, tracą tę cechę na rzecz cynizmu, który nieuchronnie musi się pojawić w obliczu konfrontacji z nieuniknionym. Towarzyszący im quasi stalker, Wesoły, to z kolei typowa dla tego nurtu literackiego postać. Jest człowiekiem zahartowanym w walkach, przyzwyczajonym do ciężkiej przeprawy na powierzchni. Walczy i zabija bez zbędnych ceregieli. Fani gatunku są do tego rodzaju bohatera przyzwyczajeni, nie rozczaruje ich pod tym względem także powieść Pawła Majki.

W pewnych momentach można odnieść wrażenie, że pojawia się w „Dzielnicy Obiecanej” zbyt duża skrótowość. Jasne, rozrywkowa książka ze znanego uniwersum, licząca powiedzmy 800 stron, to byłoby dla niektórych za dużo, mimo to jednak drastyczne obcięcie niektórych wątków przynosi więcej złego niż dobrego. Widać to zwłaszcza w przypadku Muzeum. Instytucja, która przetrwała wiele lat i nie zdołała jej rozpracować, ani nawet nadszarpnąć żadna siła, zostaje zniszczona w tempie błyskawicznym, Nie chce mi się wierzyć, by powody, przez które taki stan rzeczy nastąpił, nie mogły zostać w odpowiedni sposób rozwiązane. W tym momencie daje się odczuć, że akcja została na siłę przyspieszona, cała rzecz rozgrywa się bowiem na niewielkiej ilości stron, podczas gdy większa część poprzedzającej ją objętości, dosyć szczegółowo opisuje wędrówkę bohaterów przez zniszczone miasto.

Pierwszą polską książkę w popularnym post-apokaliptycznym „Uniwersum Metro 2033” można uznać za udaną. Wygrywa przede wszystkim bardzo ciekawą końcówką, jednak i w poprzedzającej ją fazie opowieści, czytelnicy spragnieni przygody, znajdą coś dla siebie. „Dzielnica Obiecana” napisana jest językiem plastycznym i mimo pewnych wad, autentycznie wciąga. W mojej opinii, jest to najlepsza pozycja z uniwersum z tych, które dotąd czytałem. W tym kontekście cieszy, że autor zostawił sobie pewną furtkę na kontynuowanie tej opowieści. Pozostaje mieć nadzieję, że jeszcze będzie miał okazję to zrobić.

Autor: Paweł Majka
Tytuł: Dzielnica Obiecana
Wydawca: Insignis
Data wydania: sierpień 2014
Liczba stron: 505
ISBN: 978-83-63944-54-4

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem http://szortal.com/ i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK )

6 komentarzy:

  1. Po raz drugi zgraliśmy się niemal idealnie z recenzją tej samej książki ;)
    Ale tym razem widzę, że tym razem mamy nieco odmienne zdanie. Niestety po "Dzielnicy" spodziewałam się czegoś więcej. Nie twierdzę, że książka jest zła, ale główny bohater tak strasznie mnie denerwował, że ta irytacja przelała się chyba na całą powieść. No i za mało było Króla... po takim prologu można było oczekiwać prawdziwej bomby...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To własnie kwestia oczekiwań, jak sądzę. Książki z tego uniwersum nigdy nie były wybitne literacko, więc w stosunku do kolejnych części nie ma co chyba spodziewać się cudów. A w kategorii przygody, nie była "Dzielnica", moim przynajmniej zdaniem, zła. Fakt, Marcin potrafi irytować, szczęśliwie można się wtedy skupić na innych bohaterach, Majka bowiem na szczęście o nich nie zapomina i też ich rozwija.
      Co do Króla, zgodzę się, że mogło być go więcej, prolog zapowiadał, że odegra ważniejsza rolę, niż w rzeczywistości. Mimo wszystko podobało mi się co z tą postacią uczyniono w końcówce i co może z tego wyniknąć w ewentualnej kontynuacji. ;)

      Usuń
    2. Super fajerwerków nie oczekiwałam, bo tak jak napisałeś - z całą sympatią do UM2033, nie jest to literatura ambitna, a typowo rozrywkowa. Ale rozczarowali mnie m.in. główni bohaterowie (pomijając Marcina, Ewa jest całkowicie papierową postacią, a Piotr chyba nie mógłby być bardziej schematyczny) i nieco sztuczne wg mnie dialogi. Dobijało mnie np. w co drugim zdaniu jakie wymieniali między sobą Marcin i Ewa "siostro" i "bracie".
      Co do zakończenia, to chyba możemy spodziewać się kontynuacji, wiele na to wskazuje. Mam tylko nadzieję, że autor nie będzie za bardzo rozwijał wątku romantycznego, bo nie tego w tej serii szukam ;)

      Usuń
    3. Mnie jakoś szczególnie nie rozczarowali. Znaczy co do Marcina, owszem, z głównej ekipy on rzeczywiście był najsłabszym punktem, a że Piotr jest jaki jest, też się można było odpowiednio wcześnie domyślić, tym niemniej, czytywałem już powieści, w których w tej materii było gorzej. Także chyba nie ma co dramatyzować. ;) Ale z "siostro, bracie" masz rację. ;)
      Nie wydaje mi się, żeby wątek romantyczny miał odgrywać jakąś większa rolę w ewentualnej kontynuacji, już tutaj był to raczej dodatek i to raczej mało inwazyjny. Także myślę, że możemy spać spokojnie. Przynajmniej mam taką nadzieję... :)

      Usuń
  2. Wiesław-Czesław Z TiWiPi18 września 2014 14:57

    Kuźwa, nie mam na razie kasy na takie dobra luksusowe jak książki :P A po Twojej recenzji, z chęcią bym "Dzielnicę" przeczytał. Kusi mnie jeszcze "Kompleks 7215" Biedrzyckiego. Ciekawe co wypadłoby lepiej w bezpośredniej konfrontacji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety obecnie ceny książek odstraszają nieco... Ostatnio cieszyłem się, że udało mi się okazyjnie nabyć "Drogę Królów" Sandersona. 49 złotych. Kto by kiedyś pomyślał, żeby dać za książkę, nawet dosyć obszerną, ale jednak w miękkiej oprawie, 49 złotych? A to i tak okazja...

      "Kompleksu" tez jestem ciekawy. Jak stanieje, tudzież trafię gdzieś na dobrą okazję, chętnie sprawdzę jaki ma poziom. Choć szczerze mówiąc, szybkiej konfrontacji z "Dzielnicą" się nie spodziewam. Fabryczne nowości nie idą za szybko na przecenę... :)

      Usuń