niedziela, 14 września 2014

Cezary Zbierzchowski "Holocaust F" - Recenzja



Ok, przyznam się bez bicia, że do tej lektury skłoniła mnie nominacja do nagrody im. Janusza A. Zajdla. Wcześniej kojarzyłem autora bardzo mgliście – wiedziałem, że coś tam wydał, ale nie miałem ani okazji, ani specjalnego ciśnienia, by jego twórczość sprawdzać. Książek do przeczytania zawsze jest pod dostatkiem, a trochę się jednak boję kotów, zwłaszcza, gdy przybywają w workach. Czasami oczywiście zdarzają się wyjątki od tej reguły, tym niemniej nie tym razem. Jednak było nie było, o autorze zrobiło się głośno, a jako, że zdążyłem do tej pory przeczytać trzy z pięciu powieści, które w tym roku zostały nominowane, stwierdziłem, że co mi tam – spróbuję. Oto moje wrażenia z tej lektury.

Franciszek Elias III jest członkiem potężnej, wpływowej rodziny. Taka pozycja daje mu spore przywileje. Bohaterowi nie brakuje pieniędzy, skoro więc w świecie, w którym żyje możliwym jest, by człowiek był (prawie) nieśmiertelny, także on korzysta z tej możliwości. Jest „cradlerem”, czyli człowiekiem, którego mózg, wraz z wszystkimi wspomnieniami i tożsamością, jest przygotowany do szybkiego transferu w inne ciało. Jest to ulepszenie o niebagatelnym znaczeniu, zwłaszcza, że rodzinę Franciszka czekają poważne kłopoty. Wielkimi krokami nadchodzi wojna, a siedzibę rodu oblegać będą rebelianckie wojska tzw. „Szarańczy” - terrorystycznej organizacji, złożonej z hord mutantów.

Sam początek powieści jest wejściem na głęboką wodę. Czytelnik zostaje wrzucony w sam środek wydarzeń. Bohaterów zastaje w podróży, lecz nie wiadomo skąd zmierzają, nie wiadomo też dokąd. Sprawy nie ułatwia specyficzny żargon, jakim posługuje się Franciszek Elias III – mocno techniczny, opisujący chociażby nieznane urządzenia i ich funkcje. Jeśli jednak posiadamy chociaż trochę samozaparcia, trudności zostają przezwyciężone dosyć szybko. Już po kilku rozdziałach (które nie są zresztą szczególnie długie) zyskać można pewne rozeznanie i wyobrazić sobie chociaż zarys sytuacji, w jakiej znajduje się świat przedstawiony.

Zarówno sam Franciszek, jak i inni bohaterowie, są ludźmi bardzo niecodziennymi, innymi od tych, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni. To istoty bardzo zmodyfikowane technologicznie. Nauka poszła na tyle do przodu, że możliwy jest przeszczep mózgu z jednego ciała do innego. Zapewnia to nadzwyczaj długie życie, przekraczające znacząco okres stu lat. W wizji Zbierzchowskiego to właśnie mózg jest najważniejszą składową człowieka, wydaje się on określać kto jest, lub może się we własnej ocenie uważać za człowieka. Jednak czy tak jest w istocie? Skoro można ów organ transferować, a realnym jest także modyfikowanie wspomnień, to czy człowiek pozostaje nadal człowiekiem? Odpowiedzi na to pytanie nie ułatwia fakt, że w nakreślonej przez autora rzeczywistości egzystują także androidy. Mogą to być zarówno maszyny do zabijania, jak i twory na tyle zbliżone do człowieka, że prawie nie sposób odróżnić jednego od drugiego. Co więc determinuje prawdziwe bycie człowiekiem? Posiadanie wątpliwości, zwyczajne ciało, niezainfekowany mózg? Kwestia tożsamość i przynależności konkretnej jednostki, jest tu ciężko definiowalna, ale także dająca czytelnikowi wiele satysfakcji.

Świat przedstawiony jest w „Holocauście F” niezwykle wyrazisty. Rozdzierający planetę wszechobecny konflikt, wyraźne linie podziału, niezwykle intrygująca i przerażająco realna geneza sporu. Zaludniające świat społeczeństwo wyjątkowo wiele czerpie z technologii, to ona stała się także praprzyczyną konfliktu. Autor stawia przed czytelnikiem wiele takich fascynujących obrazów, zmusza do zastanowienia dokąd zmierza ludzkość i czy ciągły pęd ku nowym, realnym doznaniom, na pewno jest dobry i korzystny dla ogółu populacji.

Główny bohater żyje niejako w dwóch płaszczyznach czasowych. W jednej akcja idzie normalnym torem, w drugiej z kolei, Franciszek zanurza się w przeszłość, przeżywając raz po raz sceny, które miały już kiedyś miejsce - wydarzenia, które go ukształtowały i zaprowadziły do punktu, w którym znajduje się obecnie. Zabieg, mimo że uzasadniony z perspektywy fabularnej i w ostatecznym rozrachunku zrozumiały (ułatwia on bowiem czytelnikowi  uzyskanie szerszego spojrzenia na sytuację i zrozumienie niektórych z kierujących bohaterem motywów), jest jednak momentami dosyć męczący. Oba plany są ze sobą dosyć mocno związane, i się przeplatają, co wprowadza pewną dozę chaosu i czasami aż za bardzo komplikuje obraz sytuacji.

Słowem podsumowania, „Holocaust F” jest dziełem bardzo pesymistycznym jeśli idzie o ocenę ludzkości. Przedstawiona ona została jako pędząca do przyjemności i technologicznych nowości tłuszcza, co w efekcie zamienione zostaje w pęd do autodestrukcji. Wizja smutna, ale patrząc na dzisiejsze społeczeństwo, całkiem realna. Po lekturze tej powieści nazwisko „Zbierzchowski” nie jest już dla mnie anonimowe. Jeśli kiedyś ukażą się jego kolejne powieści, prędzej lub później, lecz na pewno się z nimi zapoznam. Bo wygląda na to, że warto.

8/10

Autor: Cezary Zbierzchowki
Tytuł: Holocaust F
Wydawca: Powergraph
Data wydania: wrzesień 2013
Liczba stron: 304
ISBN: 978-83-61187-93-6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz