poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Elżbieta Cherezińska "Niewidzialna Korona" - Recenzja

Na dobrą sprawę nie musiałbym pisać żadnego z tych wszystkich słów, które widać poniżej. Bynajmniej nie dlatego, że o tej powieści nie można powiedzieć niczego ciekawego. Przeciwnie. Doskonale podsumować ją można jednym, jedynym zdaniem: „Niewidzialna Korona” jest przynajmniej równie fascynującą i intrygującą lekturą jak „Korona Śniegu i Krwi”. I wszystko byłoby jasne. To, za co pokochaliśmy opowieść o Przemyśle II, czyli rozmach, plastyczność i świetnie nakreślonych bohaterów, jest wciąż obecne w kontynuacji. Jednak powodów by się z nią zapoznać jest jeszcze więcej...

Autorka rozpoczyna dokładnie w tym miejscu, w którym zakończyła „Koronę Śniegu i Krwi”, nad ciałem Przemysła II. Królestwo, w którym zaczynała odżywać nadzieja na zjednoczenie, ponownie staje w obliczu zagrożenia podziału przez spory spowodowane wyścigiem o koronę. A kandydatów do niej nie brakuje. Rządzić Polakami chcą ponury i sprawiedliwy Henryk z Głogowa, książę kujawski Władysław i Vaclav II, król Czech. W cieniu konfliktu możnych toczą się jednak inne, mniej spektakularne, choć również bardzo ważne sprawy. Powoli nad Polskę nadciąga także złowieszczy cień krzyżackiego zakonu.

Jedną z najbardziej rzucających się w oczy rzeczy przy okazji „Korony Śniegu i Krwi” była świetna kreacja bohaterów. Nie inaczej jest w przypadku tomu numer dwa. Uwagę zwraca przede wszystkim Władysław, książę kujawski, znany później jako Łokietek (swoją drogą, autorka w interesujący sposób opisuje także w jaki sposób książę dorobił się tego przydomku). Podobnie, jak sprawa miała się z Przemysłem II, tak i tym razem, Cherezińska przedstawia nam ewolucję bohatera i jego dojrzewanie do odpowiedzialności. Zachodząca zmiana dokonuje się bardzo płynnie i naturalnie. Obserwujemy mężczyznę, który początkowo wciąż chce coś udowadniać, wojować z całym światem i podporządkowywać sobie wrogów. W wyniku serii nieprzemyślanych posunięć staje się jednak banitą, który musi nauczyć się pokory, jeśli chce jeszcze kiedykolwiek powrócić do kraju, poznać swoje dzieci i zawalczyć o panowanie w Polsce. Władysław jest tu przedstawiony jako postać niezwykle barwna, całą paletę kolorów jego charakteru autorka oddaje nad wyraz wiarygodnie.

Cieszyć może fakt, że w „Niewidzialnej” nieco większą rolę do odegrania otrzymał Jakub de Guntersberg, tzw. „cichy człowiek”, jeden z najbardziej zapadających w pamięć czarnych charakterów z pierwszej „Korony”. Jest to niezwykle interesująca postać, łącząca w sobie wydawałoby się kompletnie przeciwstawne cechy: bezwzględność zimnego zabójcy, z pokrętnie rozumianą empatią. Mistrzowska kreacja. Liczę, że także w kolejnych odsłonach serii, będzie to bohater, który systematycznie będzie zjawiał się na scenie, siejąc ferment i zamieszanie.

Jako, że fabuła dotyczy spraw bardzo poważnych, wszak walka o władzę obfituje w wydarzenia bezwzględne i brutalne, bardzo korzystnie na ogólną atmosferę wpływa szczypta humoru, jaki autorka wplata w snutą opowieść. Szczęśliwie, nie ma tu dyżurnego błazna, napięcie rozładowują wydarzenia z udziałem różnych bohaterów, czy to Jakuba Świnki, czy ludzi z otoczenia Władysława, czy też przede wszystkim sceny z udziałem wrocławskich klarysek. Te ostatnie zresztą spokojnie mogłyby zasiąść na zaszczytnych miejscach w Loży Szyderców, styl komentowania przez siostry bieżących spraw jest tak błyskotliwy, jak i zgryźliwy.  Palce lizać.

O mierze popularności i jakości powieści Cherezińskiej może w pewien sposób świadczyć także zainteresowanie jej ekranizacją, jakie wstępnie wyraziła stacja HBO, znana ostatnimi czasy przede wszystkim ze spektakularnej ekranizacji cyklu „Pieśń Lodu i Ognia” George'a R.R. Martina. Uwzględniając jaką popularnością u współczesnego widza cieszy się ten serial, perspektywa powstania kolejnego, lecz tym razem opartego na prozie rodzimej autorki, w dodatku opartego na historii Polski, jest niezwykle interesująca. Wedle słów autorki, rozmowy są na razie zaledwie na wstępnym etapie, lecz zainteresowanie stacji jest ponoć duże*. Wypada trzymać kciuki, by sprawa zakończyła się powodzeniem, jeśli projekt doszedłby do skutku, byłoby to bez wątpienia wielkie wydarzenie.

Jeszcze słowo o technikaliach. Skoro tematyka powieści jest mocno królewska, to i oprawa musiała być godna królów. W tym aspekcie wydawnictwu Zysk i S-ka należą się szczególne słowa uznania. „Niewidzialna” wydana jest bowiem pięknie. Gdy zdejmiemy obwolutę, naszym oczom ukaże się piękny, wytłaczany wzór. Okładka? Oczywiście twarda. Szycie? Niezwykle solidne. Co jednak równie istotne – nie odstrasza także cena tego wydania, co wcale nie jest standardem. Widywałem już książki równie pięknie oprawione, jednak przy okazji droższe o dobre kilkadziesiąt złotych. Oczywiście czytelnicy mają wybór, ale bądźmy szczerzy, czy jest sens kupować wersję w miękkiej oprawie, nieco tańszą, gdy dokładając parę złotych możemy otrzymać wrażenia estetyczne tak wysokiej próby?

„Niewidzialną Koroną” Elżbieta Cherezińska potwierdza, że jest twórcą nietuzinkowym. W jej pisarstwie widać prawdziwą pasję, czuć, że autorka żyje wraz ze swoimi bohaterami i przeżywa wydarzenia równie mocno jak oni sami. Inaczej nie byłaby w stanie pisać o nich z takim uczuciem i tak wiarygodnie. Można się zorientować, że, jak sama mówi, faktycznie „leci na Piastów”. Dla czytelnika to wyjątkowo sprzyjająca okoliczność, zawsze najlepiej obcuje się z powieścią, w którą autor włożył całe serce. Tak jest tym razem. I za to Cherezińskiej chwała.

Autor: Elżbieta Cherezińska
Tytuł: Niewidzialna Korona
Wydawca: Zysk i S-ka
Data wydania: czerwiec 2014
Liczba stron: 763
ISBN: 978-83-7785-137-1

* „Do Rzeczy” nr 28/76 2014, 7 lipca

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem http://szortal.com/ i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

3 komentarze:

  1. "O mierze popularności i jakości powieści Cherezińskiej może w pewien sposób świadczyć także zainteresowanie jej ekranizacją, jakie wstępnie wyraziła stacja HBO" - Serio? To dla mnie nowość (bo o tym, że warto sięgnąć po nową Cherezińską, już wiem, nauczona przyjemnym doświadczeniem z poprzednimi powieściami), nie czytałam o takich planach w innych recenzjach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też nie miałam pojęciach o ewentualnej ekranizacji! Super wiadomość, byle tylko jej nie spaprano, mówiąc delikatnie...

      Usuń
    2. Byle w ogóle doszła do skutku. :)

      Kasjeusz, serio na tyle, ile można było wyczytać z wywiadu z panią Cherezińską. Przytoczę całą wypowiedź w tej sprawie:
      "- Po tych książkach zabrała się pani za dawną historię, osiągając na tym polu niemałe sukcesy. Głośno zrobiło się na przykład o planowanym przez HBO serialu na podstawie pani książki. Na jakim etapie znajduje sie ta sprawa?
      - Na wstępnym. To długi proces. Nie ukrywam, jest duże zainteresowanie "Koroną Śniegu i Krwi", ale nie chce o tym mówić dopóty, dopóki umowa nie zostanie podpisana."

      Także tego, nic nie wiadomo, ale brzmi to obiecująco. Mam duuużą nadzieję, że sprawa nie rozejdzie się po kościach.

      Usuń