czwartek, 31 lipca 2014

Joe Hill "NOS4A2" - Recenzja



Thank God it's Christmas, yeah.
Thank God it's Christmas.
Thank God it's Christmas.
Can it be Christmas?
Let it be Christmas…
Ev'ry day*

Cały rok święta? Takie rzeczy tylko w Gwiazdkowej Krainie! Zapraszamy w podróż do miejsca, gdzie zabawa trwa cały rok. Ganianie po śniegu? Proszę bardzo! Wesołe bałwanki? Jak najbardziej! Góry słodyczy? Oczywiście! Rozwalanie głowy i ciepła czerwień na zimnym śniegu? Tak, tak, to zabawa jakich mało! Oddaj nam swoje dziecko, a będzie szczęśliwe już… na zawsze.

W podróż do tej krainy pragnie nas zabrać amerykański pisarz, Joe Hill. Któż to taki? Odbębnijmy formalności – to syn Stephena Kinga. Tak, TEGO Kinga. Porównania będą się zapewne pojawiać w innych recenzjach nadzwyczaj często, jednak ja je sobie odpuszczę. Wystarczy powiedzieć, że mimo pewnych podobieństw, Hill to pisarz, który w tak wyeksploatowanym gatunku, jakim jest powieść grozy (choć nie jest to też książka czysta gatunkowo, ale o tym później), potrafi zaproponować coś całkiem intrygującego.

Największą zaletą jest w „NOS4A2” pomysł wykoślawienia idei świąt Bożego Narodzenia. Nie wiem, czy tylko ja tak mam, jednak zestawienie wydarzenia z założenia radosnego ze scenami rodem z surrealistycznego koszmaru, robi na mnie spore wrażenie. Zwłaszcza, kiedy nie szwankuje wykonanie. Szaleństwo wchodzące w świat normalności jawi się wówczas jako jeszcze bardziej niebezpieczne. Hill na szczęście nie idzie tu po linii najmniejszego oporu – mimo, że wiele scen może wydawać się na pierwszy rzut oka jednoznacznymi, w istocie wcale takimi nie są.

To z kolei zasługa bohaterów. Zwłaszcza Charliego Talenta Manxa. Główny antagonista to postać o nadprzyrodzonej mocy. Dzięki swojej wyobraźni stworzył miejsce, do którego uprowadza dzieci. Manx kieruje się poczuciem swoistej misji - dzieci, które zabiera od rodziców często nie żyją w najlepszych warunkach. Ponadto Manx, dzięki wizytom w pewnym miejscu poza realnym światem, zdaje się znać ich prawdopodobną przyszłość, w której aż roi się od nieszczęścia. Według niego jest to dobry powód, by zabrać je ze sobą do krainy wiecznej zabawy. Podobno jednak dobrymi chęciami jest wybrukowane piekło, a azyl Manxa zdaje się taki stan rzeczy potwierdzać. Sceny rozgrywające się w Gwiazdkowej Krainie stanowią jedne z najmocniejszych punktów powieści.

To, co Hillowi wychodzi całkiem dobrze, to wplatanie do powieści wątków obyczajowych. Częstokroć wychodzą one nawet na pierwszy plan. Opis relacji panujących w rodzinie, motywy porzucenia, nałogu, relacji międzyludzkich – praktycznie każdy z nich poprowadzony jest ze sporym wyczuciem, dzięki temu zabiegowi możemy zanurzyć się w meandry ludzkiej psychiki, co z kolei nadaje historii więcej głębi.

Tu jednak z kolei powstawało ryzyko, którego Hill nie do końca zdołał uniknąć. Spowolnienie akcji. Oczywiście, nie tylko o nią chodzi, jednak do pewnego momentu w książce dzieje się przeraźliwie mało. Próby dojścia do pełni władz umysłowych przez Victorię McQueen, główną pozytywną bohaterkę „NOS4A2”, znacząco hamują rozwój wypadków. Zanim dojdziemy do momentu, w którym całość nieco bardziej rusza do przodu, okazuje się, że jesteśmy już w połowie lektury. Przy powieści rozrywkowej, jest to jednak, mały bo mały, ale jednak feler.

Ponadto pewne wątki wydają się być wprowadzone nieco na siłę. Chodzi tu głównie o ten, w którym agenci FBI zajmują dom Vic i prowadzą z niego poszukiwania kobiety, która wyruszyła z kolei na poszukiwania syna, którego porwał Manx. W oczach funkcjonariuszy Vic nie jest niewinna, w obliczu braku świadków porwania pojawiają się nawet podejrzenia, że chłopiec został zamordowany przez swoja matkę. Wątek ten żaden sposób nie ma wpływu ani na fabułę, ani na losy poszczególnych bohaterów. Wprowadzony jest chyba jedynie po to, by nieco nabić objętość i odwlec moment finału.

W ostatecznym rozrachunku najnowsza powieść Joe Hilla jest pozycją, na którą warto zwrócić uwagę. Pokazuje, że z tym autorem będzie trzeba się w przyszłości liczyć, gdyż potrafi on zrobić użytek ze swojej wyobraźni. Dobitny tego przykład dał właśnie na kartach „NOS4A2”, która mimo że książką wybitną jednak nie jest, to potrafi zaintrygować poszczególnymi pomysłami i całkiem skutecznie czytelnika wciągnąć.

7/10

*Queen – Thank God it's Christmas

Autor: Joe Hill
Tytuł: NOS4A2
Tłumaczenie: Maria Gębicka-Frąc
Wydawca: Albatros
Data wydania: czerwiec 2014
Liczba stron: 752
ISBN: 978-83-7885-935-2

(Recenzja powstała dzięki współpracy z portalem http://szortal.com/ i na nim była pierwotnie publikowana - KLIK)

9 komentarzy:

  1. Cieszę się, że wypada naprawdę nieźle, bo czeka na półce :) Z młodym Kingiem, o przepraszam Hillem, miałam na razie styczność jednorazową, ale pozytywną, więc wiele sobie po nim obiecuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że i na tej pozycji się nie zawiedziesz. Talent chłopak bezsprzecznie ma. NOS4A2 sprawił, że przy kolejnych wydawanych powieściach, najprawdopodobniej Hill znajdzie we mnie czytelnika. :)

      A co czytałaś wcześniej? Mówisz, że warto się i za poprzednie zabrać?

      Usuń
    2. Na razie tylko nowelkę, którą popełnił razem z ojcem "W wysokiej trawie". Na półce mam też jego "Rogi", podobno bardzo dobre, ale jeszcze nie czytałam, więc się nie mogę wypowiedzieć :)

      Usuń
    3. Tak mnie właśnie nastroiłeś, że się wzięłam za "Rogi", pierwsze 20 stron zapowiada się obiecująco :)

      Usuń
    4. "W Wysokiej Trawie" mi kiedyś mignęło jako ebook w dosyć dobrej cenie. Muszę się po wypłacie rozejrzeć. ;)
      O, to czekam na relację po lekturze "Rogów". :)

      Usuń
  2. Spoko, jestem w połowie i choć nie jest to może poziom Kinga z jego najlepszych powieści, to z przyjemnością stwierdzam, że syn odziedziczył po ojcu talent :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SKończyłam wczoraj w nocy - jest dobrze, możesz czytać :) A coś więcej skrbnę pewnie w najbliższym czasie ;)

      Usuń
    2. Dopisuję więc do kolejki i czekam na recenzję. :)

      Usuń