Po raz trzeci King zabiera czytelników do świata, który mimo że podobny do naszego, jest jednak całkowicie od niego inny – świata zniszczenia i przeznaczenia. Po rewelacyjnym „Powołaniu Trójki” poprzeczka była zawieszona wyjątkowo wysoko. W takich sytuacjach niezwykle łatwo o rozczarowanie, jeden fałszywy krok może często zniweczyć wspaniały obraz, jaki zdołał stworzyć autor. King już w momencie powstawania „Ziemi Jałowych” był pisarzem nad wyraz doświadczonym, który nie tylko nie zniszczy jednej z najlepszych opowieści w swojej karierze, ale wydaje się mieć wielkie ambicje, by stać się dzięki niej nieśmiertelnym.
Bohaterów zastajemy tam, gdzie pozostawiono ich pod koniec drugiego tomu. Roland skompletował zespół, z którym wyruszyć ma w drogę na poszukiwania Mrocznej Wieży. Cała trójka, spleciona ze sobą w ka-tet (grupie ludzi, połączonych przeznaczeniem) odnajduje tzw. Ścieżkę Promienia, która ma ich poprowadzić do celu. Droga, jak nietrudno się domyślić, nie będzie usłana różami. Problemy zaczynają się piętrzyć. Do ka-tet jednak dołączają kolejne dwie postacie, dzięki którym, być może, pokonać przeszkody będzie nieco łatwiej.
Teraz, gdy bohaterowie ostro ruszyli w kierunku Mrocznej Wieży, wydawało się, że fabuła jeszcze bardziej nabierze tempa. I początkowo tak właśnie jest. King nie zaczyna co prawda od trzęsienia ziemi, ale już na samym początku widać, że główną atrakcją powieści ma być przygoda. Po chwili tempo nieco siada, lecz taki obrót sprawy nie przeszkadza, pozwala skupić się na innych motywach, w tym na ponownym sprowadzeniu do tego świata Jake'a, chłopca, który już raz zagościł w życiu Rolanda.
Tutaj wypada wspomnieć, że dobrym manewrem autora był lekki flirt z motywem konsekwencji zmiany wydarzeń w innym świecie/czasie. Pozornie błahe wydarzenie z „Powołania Trójki” przyniosło efekt, mogący zniszczyć psychikę nie jednego, ale dwóch bohaterów. Opis ich zmagań z podjętą niegdyś decyzją, stanowi jeden z ciekawszych fabularnych momentów „Ziemi Jałowych”.
Swoistym ewenementem jest fakt, że mimo wciąż tych samych bohaterów, nie ma tu miejsca na uczucie znużenia. Czy to Roland, czy Susannah, czy też Jake - o którymkolwiek z nich byśmy nie pomyśleli, cały czas odsłaniają oni przed nami kolejne karty swoich osobowości, dodając nowe elementy, kształtujące powoli całość ich obrazu w oczach czytelnika.
Kolejną zaletą powieści jest fakt, że nie brakuje w niej emocji. King tak przywiązuje czytelnika do głównych postaci, że w każdym momencie akcji z całych sił kibicujemy, by ich plany się powiodły, a w momentach zagrożenia drżymy o ich skórę.
Jeśli znajdą się tacy czytelnicy, którzy będą rozczarowani początkowym skupieniem się na problemach psychicznych dwójki bohaterów i próbach przeniesienia Jake'a do świata pośredniego, z pewnością usatysfakcjonuje ich przebieg akcji, gdy bohaterowie zawitają w końcu do miasta Lud. Tutaj King popisuje się błyskotliwą kreacją zdegenerowanych społeczności, których jedynym celem jest walka ze sobą, i które zapomniały już powodu, dla którego walczą. Popychani przez swoje uprzedzenia i być może sterowani przez siłę mocniejszą niż oni sami, powoli staczają się w otchłań szaleństwa. Swoista zdegenerowana antyutopia, w zadziwiający sposób budząca zafascynowanie, ale i żal.
Oczywiście można byłoby narzekać, że bohaterowie idą do przodu zbyt łatwo, że za szybko uczą się niesamowitych umiejętności, że z największych zagrożeń wychodzą praktycznie bez szwanku, jednak byłoby to tylko czepianie się mało istotnych detali. Obraz całości jest bowiem taki, że „Ziemie Jałowe” stanowią wyśmienitą lekturę. Owszem, być może nieco mniej porywającą niż „Powołanie Trójki”, ale i tak wystarczająco dobrą, by wciąż z ogromnym zainteresowaniem śledzić drogę Rolanda z Gilead i jego towarzyszy na drodze ku Mrocznej Wieży.
8/10
Autor: Stephen King
Tytuł: Mroczna Wieża III – Ziemie Jałowe
Tytuł oryginału: The Dark Tower III – The Waste Lands
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki
Wydawca: Albatros
Liczba stron: 560
Data wydania: 2002; 2012 (ebook)
ISBN: 978-83-7659-422-4
Ah, ciągnęło mnie kiedyś do mrocznej wieży, ale nigdy się nie zebrałem. Nie jestem jakimś fanem kinga, choć parę książek nawet mi się podobało. Czy cała ta wieża rzeczywiście jest tak dobra, że siada się na tyłku z otwartą gębą czy to raczej dziełko tylko dla pasjonatów??
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie jest to dziełko tylko dla pasjonatów. Sam nie należę do wielkich fanów Kinga (to ostatnio tylko tak mi się jego książki skumulowały na czytelniczej liście), trochę jego powieści przeczytałem, nie znowu tak wiele, ale "Mroczna Wieża"... No, muszę przyznać, że w tym przypadku, póki co przynajmniej, większych zastrzeżeń nie ma, więcej, jestem bardzo zadowolony. To chyba najlepsze dzieła Kinga (te 3 tomy, które za mną), jakie było mi dane czytać.
UsuńTakże serdecznie polecam. :)
No cóż, trochę mnie namówiłeś na te wieże, ale może lepiej poczekać, aż to zekranizują? W końcu film zawsze jest lepszy, niż książka ;)
OdpowiedzUsuńCykl Mrocznej Wieży jest świetny, polecam jednak czytać bez dłuższych przerw, bo historia później wiele na tym traci jeżeli czytelnik nie pamięta o czym było w poprzednich tomach. King zaskakuje, zabierając nas w podróż między światami. Cykl zainteresuje na pewno nie tylko wielkich fanów Kinga :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie zamierzam robić dłuższej przerwy, może 4-5 książek i wracam. Tylko trochę się boję rozczarowania. Jeśli coś jest takie dobre przez trzy kolejne tomy, czy może być i przez kolejne? :) Nieco wbrew logice, ale cóż... :)
UsuńNie rozczarujesz się, mi pozostała ostatnia część, ale niestety niewiele pamiętam z ostatnich :), bo czytałam je jeszcze w liceum :)
UsuńPostaram się więc, by nie mieć tej przerwy za długiej. Grunt to nie rozpoczynać innych cykli, żeby nie oderwać się zanadto. :)
UsuńCzęści 4 i 5 są moim zdaniem najlepsze.
Usuńchiz, też ja bardzo lubię. Jeszcze co prawda nie przeczytałem ostatniej części, ale na tę chwilę najlepszy jest dla mnie tom nr 2.
Usuń