wtorek, 5 listopada 2013

Test - short literacki

Temat odgórny: Władza

Żyję w ciekawych czasach. Niecały rok temu na Ziemię ponownie zstąpił Jezus. Nasz Mesjasz. Nikt nie wie w jaki sposób się pojawił, nie nagrały tego żadne telewizje, także satelity nie odnotowały zakłóceń w przestrzeni okołoziemskiej. Po prostu się pojawił. Jak to Bóg. Nagle i niespodziewanie. Wszystkie wydarzenia zeszły w cień. Nikt nie mówił już o niedawno wywalczonym przez reprezentację Polski Mistrzostwie Świata w piłce nożnej. Na poboczu zainteresowania znalazły się również masowe morderstwa w Ameryce Południowej. Jezus był tematem numer jeden. Nie było tak, jak przewidywało wielu fantastów - Pan nie pozostał niezauważony. Stało się wręcz przeciwnie. Wszyscy od razu pojęli, że to naprawdę jest Syn Boży. Zresztą jego czyny nie pozostawiły ludzkości żadnych wątpliwości...

Masowe uzdrowienia, spektakularne nawrócenia, wskrzeszenia zmarłych – to był w tych czasach nasz chleb powszedni. Świat zaroił się od nowych Łazarzy. Jezus działał. Czasem też przemawiał. Słowo swego Ojca głosił z pasją i przekonaniem. Wybierał różne miejsca, raz była to przestronna hala w Polsce, innym razem niekończąca się równina w Stanach Zjednoczonych. Każdy kto tylko chciał, mógł go posłuchać, bo pojawiał się w wielu miejscach na świecie. I z początku faktycznie wielu Go słuchało. Ludzie chłonęli słowa Mesjasza z uwagą i nabożną czcią. Lecz z wyciąganiem wniosków było gorzej.  Wielu okazało się pobożnnymi tylko na pokaz, a w życiu prywatnym wciąż krzywdzili bliźniego dla czystej satysfakcji. Ja na ten przykład ciągle słyszałem, jak w mieszkaniu obok sąsiad bije swoją żonę. I to mimo tego, że publicznie przytakiwał słowom Jezusa. Ludzkość. Niektórych spraw nie zmieni nawet przybycie Boga...

A propos Boga - Ten zaczął nam powoli powszednieć. Po chwilowym zachłyśnięciu się Jego słowami, wróciliśmy do starych zwyczajów. Wojna w Strefie Gazy wybuchła ze zdwojoną siłą, przywódcy państw członkowskich Unii Europejskiej ponownie skupili się na kształcie ustawy dopuszczającej w całej wspólnocie aborcję i eutanazję na życzenie, zaczęto też myśleć o kolejnych usprawnieniach prawa pozwalającego homoseksualistom kupować dzieci z domów dziecka. Ludzie dalej ginęli. Przestali słuchać Boga, który zstąpił na ziemię. I jak się można było spodziewać, On także przestał przemawiać. Coraz rzadziej spływały doniesienia o Jego wystąpieniach, aż w końcu ucichły zupełnie. Bóg odszedł, a pozostali tylko uzdrowieni i ożywieni, których głos zanikał jednak wśród wrzasku pospólstwa, wracającego do codziennych przyzwyczajeń i wojen...

***

Umieram w ciekawych czasach. Do tej pory żyłem w przekonaniu, że makabryczne horrory o żywych trupach to czysta fantazja. Teraz okazuje się jednak, że jest inaczej. Ci, których ożywił Mesjasz, nie wrócili do życia tak, jak chcieliby tego ich bliscy. Owszem, na początku to byli normalni ludzie, z czasem jednak tracili umysł i powracali do najbardziej pierwotnych instynktów. Chcieli tylko mięsa. Chcieli nas, żywych. A gdy już kogoś dostali, albo go zjadali, albo przemieniali w sobie podobnych. Nie pytajcie mnie, na jakiej zasadzie się to działo. Stracili łaskę? Nie mam pojęcia. Wiem tylko tyle, że horda ożywieńców stale się powiększa. Świat płonie.


(Short pierwotnie publikowany był na dawnym forum magazynu SFFH, obecnie Latająca Holera, pod nickiem Chal-Chenet.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz