środa, 12 września 2012

Paweł Kornew "Czarne Sny t. 1 i 2" - Recenzja



Mimo, że powszechnie znanym jest fakt, iż lepiej nie zaczynać historii od środka, postąpiłem wbrew tej zasadzie. Bowiem „Czarne Sny” to mój pierwszy kontakt z twórczością Pawła Kornewa. Początek czytelniczej zabawy z tym konkretnym światem okazał się na szczęście w miarę bezbolesny, a z tym akurat różnie bywa. Odnalezienie się w środku jakiejś historii (lub raczej , jak w tym przypadku – między poszczególnymi epizodami) nie zawsze przebiega płynnie. Chwała jednak autorowi, że nawet trzecim tomem tej opowieści potrafi przyciągnąć do serii nowych czytelników.

Akcja książek dzieje się w tzw. Przygraniczu, świecie obok naszego, do którego z niejasnych przyczyn potrafią czasem trafić nie tylko ludzie, ale nawet całe miasta. Tym razem w to niegościnne i mroźne miejsce, zmuszony niepomyślnym splotem okoliczności, trafia główny bohater powieści, czyli Sopel (dla przyjaciół Śliski). Na terenie Przygranicza będzie musiał wykonać parę zadań, by ci, którzy doprowadzili do jego przejścia, pozwolili mu odejść. Jednak na drodze Sopla zaczynają piętrzyć się trudności, a perspektywa zasłużonego odpoczynku oddala się od naszego bohatera tyleż szybko, co nieubłaganie.

Jak napisałem we wstępie, wejście w ten konkretny świat nie sprawiło mi większych problemów. Oczywiście, pierwszych parę stron mogło przytoczyć pewnych trudności, gdyż rzucony na głęboką wodę musiałem szybko zorientować się w mnogości nazw i relacji między bohaterami, jednak trudności pojawiły się tylko na początku. Muszę zaznaczyć, że bardzo pomógł mi tutaj słowniczek, zamieszczony w drugim tomie. Dzięki niemu ogarnięcie pewnych ważnych szczegółów, zajęło mi jeszcze mniej czasu. Naprawdę przydatna rzecz.

Główną zaletą „Czarnych Snów” jest nieustanna akcja. Po części fabuła może co prawda przypominać scenariusz do sesji rpg, gdyż schemat zazwyczaj jest taki, że bohater albo otrzymuje od ważniejszych od siebie ludzi jakąś misję, albo właśnie jest akurat w trakcie jej wykonywania. Gdy jednak przymknąć nieco na ten fakt oko, okazuje się, że bardzo szybko można zatracić się w wirze przygód Sopla. Jego walki ze śnieżnymi stworami i wędrówki po lodowym świecie potrafią skutecznie przykuć uwagę czytelnika. W tym miejscu należy wspomnieć o tym, że świat Przygranicza, mimo dosyć monotonnej scenerii, jest całkiem barwny. Mnogość potworów, skomplikowane relacje między poszczególnymi osadami, czy też w końcu nieustanne tarcia i intrygi, zachodzące wewnątrz Fortu, dodają temu miejscu kolorytu i sprawiają, że żyje ono własnym życiem.

Nie da się ukryć, że Śliski jest postacią bardzo charyzmatyczną. Jego brawura, połączona z niezwykłą zdolnością wpadania w tarapaty, gwarantują czytelnikowi paręset stron świetnej zabawy. Co więcej, Sopla można opisać jako cynicznego drania, co przynosi czytającym dodatkowe atrakcje, zwłaszcza przy niektórych dialogach. Inną sprawą jest jednak, że poza kreacją głównego protagonisty, autor specjalnie się nie popisał. Brakuje tu zdecydowanie innych wyrazistych osobowości. Reszta bohaterów została niestety potraktowana za bardzo po macoszemu, stanowiąc tylko tło dla perypetii Śliskiego.

Muszę przyznać, że dzięki lekturze obu tomów „Czarnych Snów”, mam ochotę by nadrobić braki i sięgnąć po dwie pierwsze książki, opowiadające historię Sopla. A szczerze mówiąc, raczej nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Miałem obawy, że lektura tej serii od jej trzeciej odsłony, okaże się ponad moje siły. Że fala nieznanej terminologii i próba zrozumienia relacji, panujących między bohaterami, okaże się być zbyt wymagająca. Kornew pokazał jednak, że świat Przygranicza może być interesujący nawet dla nowych czytelników. I chwała mu za to.

7/10

Autor: Paweł Kornew
Tytuł: Czarne Sny. Część 1 i 2
Tytuł oryginału: Черные сны
Tłumaczenie: Rafał Dębski
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: luty 2012
ISBN: Tom 1 - 978-83-7574-634-1 / Tom 2 - 978-83-7574-638-9

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem http://paradoks.net.pl/, także na nim,  w nieco zmienionej wersji, pierwotnie publikowana - http://paradoks.net.pl/read/19449 )

4 komentarze:

  1. O. Seria, która wpada mi w oko za każdym razem, kiedy jestem w empiku, i za każdym razem się rozmyślałam. A widzę, że szykuje się całkiem fajna lektura.
    Cyniczny drań wiecznie pakujący się w tarapaty - tacy są najlepsi ^^ Szkoda tylko, że kroi się trochę Main Hero Show...
    No nic, przeczytamy, zobaczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, całkiem fajna. Ale w sumie jedynie na odstresowanie. Łatwo wchodzi, ale też na specjalnie długo nie zostaje. Przeczytasz kolejną interesująca książkę, to ta wyleci z pamięci.
      Co nie umniejsza oczywiście faktu, że jako rozrywka, sprawdza się dobrze.
      No i z tym "Main Hero Show", dobrze podejrzewasz... ;)

      Usuń
    2. Cóż... jeśli wpadnie w ręce, nie pogardzę, ale żeby pędem udać się do księgarni... chyba nie warto ^^ Zresztą brnę sobie powolutku przez serię "Nightside" Greena, więc "Main Hero Show" mam pod dostatkiem ;)

      Usuń
    3. Powiem tyle: podejście prawidłowe. ;)

      Usuń