poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Oddzielenie - short literacki

Temat odgórny: Głód

Coraz bardziej się izoluję. Na pewno nie pomaga mi to, że całymi dniami nie wychodzę z domu. Ale nie mogę wyjść, boję się. Boję się ludzi i tego, w jaki sposób mogą na mnie patrzeć, jeśli odkryją, co jest ze mną nie tak. Nic na to nie poradzę, że zawsze tak bardzo dbałem o swój wizerunek w oczach innych. Nie chcę, nie chcę, żeby mówili o mnie jako o „dziwolągu”. Nigdy nie umiałem walczyć ze swoimi lękami. Zawsze też za bardzo brałem do siebie opinie ludzi o mnie samym, przez co stałem się wypielęgnowanym perfekcjonistą. Co prawda wiem, że nic złego nikomu nie zrobiłem, ale i tak nie mogę pozwolić na to, żeby mnie zobaczyli. Nie wiem, co mogliby ujrzeć. Może zostało mi na twarzy jakieś piętno? Niech to szlag, nawet nie mogę tego sprawdzić! Nie mam jak. Dlatego pozbyłem się tych przedmiotów z domu, nikogo też nie wpuszczam do środka. Boże, zaraz by mnie zamknęli w wariatkowie, gdyby zobaczyli jak wygląda teraz moje mieszkanie...
 

A zaczęło się trywialnie. Po prostu dostałem awans w pracy. Jeśli wcześniej harowałem jak dziki wół, to teraz robiłem chyba za trzech. Pracowałem od rana do wieczora. Dzięki mnie firma osiągała znakomite wyniki. Nie powiem też: lubiłem pracować, to była treść mojego życia. W pracy byłem podziwiany i doceniany. Zawsze nienagannie ubrany, uprzejmy dla kolegów, szarmancki wobec koleżanek. Ideał. Przełożeni chyba podzielali moje zdanie na ten temat, bo ciągle dostawałem premie i pochwały za wzorowo wykonywaną pracę. W końcu mnie awansowali. Zostałem szefem działu marketingu i przekonałem się co to znaczy prawdziwa praca. Nie miałem czasu praktycznie na nic. Pracowałem od 6 do 22. Nie dlatego, że mi kazali, tylko dlatego, że tak chciałem. W domu miałem czas tylko na małą przekąskę, szybki prysznic i sen. Nawet golić mi się nie chciało. I zawsze brakowało mi czasu. Teraz wiem, że to było złe. To stało się właśnie dlatego, że nie zwracałem na nic uwagi i żyłem w ciągłym biegu, zapominając o całym bożym świecie. Tak bardzo chciałbym teraz to cofnąć, ale jest już za późno...
 

Są wszędzie. W każdym urzędzie i mieszkaniu. W szkołach, w centrach handlowych , w autobusach i tramwajach. Każdy ma z nimi do czynienia na co dzień. Praktycznie nie sposób od nich uciec, ale ja spróbuję się odizolować. Totalnie się odseparuję i nie będę musiał na nie patrzeć. Wiem, że przerażałoby mnie to, że nie widzę nic w środku. Może to głupie, że się tak przejmuję, ale nie umiem inaczej. I dobija mnie fakt, że to wszystko moja wina. Mój cholerny pracoholizm. Gdyby nie ten chroniczny brak czasu nigdy bym tego nie zaniedbał. Co za ironia. Zagłodziłem własne odbicie lustrzane. I teraz nawet zwyczajnie nie mogę spojrzeć sobie w twarz... 

(Short ukazał się pierwotnie 30 grudnia 2008 na forum magazynu "SFFH" jako tekst konkursowy - http://www.science-fiction.com.pl/forum/viewtopic.php?t=1760&postdays=0&postorder=asc&start=0
W głosowaniu uzyskał 10 punktów i zajął ex equo czwarte miejsce na siedem możliwych.
Opublikowany pod nickiem Chal-Chenet)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz