środa, 8 lutego 2012

Antologia "15 Blizn" - Recenzja




Najnowsza antologia wydawnictwa Replika prezentuje czytelnikowi zestaw 15 opowiadań światowych i krajowych twórców horroru. Magnesem dla fanów literackiej grozy powinna być informacja, że zawarte w zbiorze teksty nie były wcześniej publikowane w naszym kraju. Znakomita większość książki to ponadto utwory nowe - tylko parę z nich miało swoją premierę wcześniej, niż w ciągu ostatnich paru lat. Wielkie nazwiska, niepublikowane opowiadania, przekrój przez współczesną scenę pisanego horroru – czy to wystarczy, by antologia stała się wydarzeniem i pozostała w pamięci czytelników na długie lata?

Pierwsze, co rzuca się w oczy po wzięciu książki do ręki, to okładka. Twarz okaleczonej kobiety i nazwiska wszystkich autorów tworzą wyjątkowo odpychającą mieszankę, rażącą kiczem i brakiem wyrafinowania. Rozumiem, że to horror, jednak myślę, że można było wybrać bardziej gustowną grafikę, która nie zniechęcałaby czytelnika do lektury, jeszcze przed jej rozpoczęciem. Jednak to nie okładki stanowią o wartości książek. Najważniejsza zawsze jest zawartość…

Teksty rodzimych autorów zajmują nieco ponad połowę objętości zbioru. Osiem opowiadań, ośmioro twórców, nazwiska dobrze już znane na horrorowym poletku.
Jednak sama rozpoznawalność, czy nawet popularność, nie wystarczy. Najważniejsza powinna być dobrze opowiedziana historia, a z tym jest niestety średnio.
Weźmy jako przykład objawienie polskiego horroru – Stefana Dardę. Fabuła jego tekstu nie dosyć, że nie jest przesadnie wiarygodna psychologicznie, to w drugiej części utworu niepotrzebnie przyspiesza, gubiąc tę odrobinę klimatu, jaką tekst początkowo jednak posiadał. Chęć zawarcia jak największej ilości elementów obróciła się przeciwko autorowi, czyniąc „Spójrz na to z drugiej strony” opowiadaniem zmarnowanej szansy.

Los Dardy podzieliła niestety większa część polskiej stawki, która wypada niezbyt przekonująco. OpowiadaniaCichowlasa, Kaina, Rostockiego czy Kyrcza nie wybijają się ponad przeciętność, tworząc raczej zapełnienie objętościowe, niż realną wartość antologii. Zapomina się o nich krótko po przeczytaniu.

Z tej tendencji wyłamuje się na szczęście Paweł Paliński. „Czym jest jasnookie dziecko?” w interesujący sposób pokazuje, że w dzisiejszym świecie nawet czyste dobro może stać się ofiarą bezsensownej przemocy. Takimi utworami jak ten, mrocznymi, nieszablonowymi i skłaniającymi do refleksji, Paliński wyrabia sobie markę, potwierdzając, iż jest jednym z ciekawszych autorów młodego pokolenia i warto na niego stawiać.

Intrygującym opowiadaniem uraczył nas także Łukasz Śmigiel. Jego „Mściciel Krwi”, traktujący o zdeformowanym detektywie-mścicielu, operującym w stworzonym przez autora uniwersum - Decathexis- przykuwa uwagę czytelnika bardzo dobrym połączeniem powieści grozy, kryminału i przygody, z lekkim dodatkiem wisielczego humoru. Autorowi udało się wymieszać ze sobą wszystkie te elementy na tyle sprawnie, że nie mamy wrażenia niedopasowania, ani przesytu. Wartka akcja i wyraziści bohaterowie to kolejne niewątpliwe zalety tego tekstu. „Mściciel Krwi” jest świetną reklamą pełnej książki Śmigla o Decathexis. Ja na pewno po nią sięgnę, w znacznej mierze dzięki lekturze opowiadania z „15 Blizn”.

Na wyróżnienie zasługuje też parę tekstów również licznie reprezentowanych w antologii zagranicznych autorów. Bardzo dobrze zaprezentował się Joe Hill. Jego „Twitterowanie z Cyrku Umarłych” to osobliwa wariacja na temat zombie. Nietypowa forma przekazu i przewrotna końcówka sprawiają, że opowiadanie można uznać za jedno z najlepszych w zbiorze.

Znakomitą robotę wykonał też Edward Lee. W „Matce” stawia na bezkompromisowość, odważną, graniczącą z pornografią erotykę i sporą dawkę obrzydliwości. Zazwyczaj wolę grozę w nieco subtelniejszym wydaniu, jednak w tym wypadku jest inaczej. Tekst to mocny cios między oczy.

Nie gorzej prezentują się weterani sceny grozy. Jack Ketchum i F. Paul Wilson stworzyli zupełnie odmienne opowiadania, ale oba znajdą uznanie wśród fanów. Ketchum nie stawia tym razem na bezkompromisową przemoc, ale prezentuje festiwal czarnego humoru i swoistej przewrotności. Wilson z kolei prezentuje nam dosyć klasyczną historię, w moim odczuciu nawiązującą momentami do niektórych opowiadań Lovecrafta. Mimo pewnej schematyczności, autor sławetnej „Twierdzy” napisał naprawdę interesującą i wciągającą historię.

Na koniec warto jeszcze wspomnieć o dosyć niechlujnej redakcji książki. Uważny czytelnik wyłapie w niej nieco literówek i potknięć redaktorskich. Niby jest to mała rzecz, ale gdy zamiast skupiać się na zawiłościach fabularnych, czytelnika drażnią liczne potknięcia korekty, satysfakcja z lektury może się znacząco obniżyć.
   
Częstym grzechem wszelakich antologii jest to, że teksty prezentują bardzo różny poziom. Nie inaczej jest i tym razem. „15 Blizn” to zbiór bardzo nierówny. Więcej w nim niestety opowiadań przeciętnych i słabych niż tych, które zostaną w pamięci czytelnika na dłużej. „15 Blizn” nie wejdzie do kanonu horroru, jednak jest tu parę perełek, które sprawiają, że warto się z tą pozycją mimo wszystko zapoznać, i które sprawiają, że mimo dosyć średniej oceny całości, czas poświęcony na lekturę nie będzie w całości zmarnowany.

5/10

Autorzy: Dawid Kain, Ramsey Campbell, Paweł Paliński, Jack Ketchum, Robert Cichowlas, Graham Masterton, Stefab Darda, Edward Lee, Kazimierz Kyrcz Jr, MortCastle, Aleksandra Zielińska, F. Paul Wilson, Jacek M. Rostocki, Joe Hill, Łukasz Śmigiel
Tytuł: 15 Blizn
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 26. 09. 2011
Liczba stron: 423
ISBN: 978-83-7674-136-9
Cena: 34,90 zł


(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem www.paradoks.net.pl, na nim też została opublikowana, w nieco zmienionej postaci - http://paradoks.net.pl/read/18191 )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz