piątek, 30 września 2011

Dan Simmons "Wydrążony Człowiek. Muza Ognia" - Recenzja



„Wydrążony Człowiek. Muza Ognia” to pakiet dwóch tekstów Dana Simmonsa, autora uznanego, rozpoznawalnego i wielokrotnie nagradzanego, niewymagającego w zasadzie szerszego przedstawienia, gdyż prawdopodobnie każdy fan literatury fantastycznej kiedyś się z tym nazwiskiem zetknął. Zawarte w książce utwory są częścią interesującej serii wydawnictwa Prószyński i S-ka, promowanej szyldem „Nowej Fantastyki”.  

Wydrążony Człowiek

Pierwszy z zawartych w zbiorze tekstów zajmuje większość książki. To pełnoprawna powieść, już wcześniej w Polsce publikowana. Głównym bohaterem „Wydrążonego Człowieka” jest Jeremy Bremen, matematyk, wykładowca akademicki, a przy okazji telepata. Swoją umiejętność wykorzystuje między innymi do komunikacji z żoną, Gail, także telepatką, z którą łączy go bardzo silna więź. Gdy Gail umiera, Jeremy przestaje kontrolować swój dar, który zaczyna go wręcz przytłaczać. Porzuca dom i wyrusza w podróż, która albo pozwoli mu pokonać żal, albo doprowadzi go do obłędu.

Autor pokazuje nam wydarzenia z dwóch punktów widzenia. Z jednej strony śledzimy rozwój bieżących wypadków z perspektywy głównego bohatera, a z drugiej zagłębiamy się w jego przeszłość, patrząc na wszystko oczami tajemniczego obserwatora. Dzięki przeplataniu się obu linii narracyjnych mamy możliwość lepszego poznania motywacji Bremena, oglądu jego uczuć, pasji i ambicji. Pomaga to też Simmonsowi uniknąć liniowości fabuły, a to w obliczu średniego tempa akcji mogłoby się źle odbić na odbiorze całości.
Atutem powieści jest kreacja głównego bohatera. Bardzo dobrze pokazana jest przemiana Bremena. Z człowieka powszechnie szanowanego przeistacza się on w przytłoczonego żalem bezdomnego wędrowca, poszukującego ukojenia po śmierci ukochanej osoby i zmagającego się przy okazji ze swoją telepatią. Wszystko to opisane jest bardzo sugestywnie i naturalnie. Nie ma wrażenia sztuczności, jakie mogłoby się
 pojawić przy tak radykalnej zmianie zachowania bohatera.

Autor duży nacisk kładzie na naukowe tło opowiadanej historii. Rozważania na temat matematyki chaosu czy światów równoległych zajmują sporą część jednej z linii narracyjnych i mimo że autor starał się je przedstawić w sposób możliwie najmniej inwazyjny, to potrafią jednak czytelnika porządnie wynudzić. Zwłaszcza gdy matematyka jest ostatnią dziedziną, jaka go interesuje. Jednak to nie naukowe elementy są najważniejszą składową „Wydrążonego Człowieka”. Powieść porusza przede wszystkim problemy samotności i przemijania. Pokazuje jak jeden, nawet bardzo uzdolniony człowiek, może załamać się po stracie
najważniejszej dla niego osoby.

Pewnym mankamentem może być rozstrzelenie gatunkowe „Wydrążonego Człowieka”. Elementy czysto naukowe mieszają się ze scenami rodem z powieści gangsterskiej, autor znajduje też miejsce dla odrobiny horroru. Nie każdemu będzie to przeszkadzać, mnie jednak nieco irytowało, bo pewne motywy wydawały się być nie na miejscu i psuły odbiór całości.

Nie zmienia to jednak faktu, że „Wydrążony Człowiek” jest powieścią dobrą. Potrafi poruszyć czytelnika i skłonić do refleksji. Z drugiej strony należy mieć na uwadze, że nie jest to powieść dla każdego, bardzo duża dawka smutku i melancholii sprawia, że lepiej nie czytać jej, gdy samemu nie jest się w najlepszym stanie psychicznym, bo wtedy zdołuje odbiorcę jeszcze bardziej.    

Muza Ognia

Drugi z zawartych w zbiorze tekstów to mikropowieść w klimatach space-opery. Opowiada o świecie, w którym ludzkość od tysiąca lat żyje pod jarzmem trzech ras kosmicznych okupantów, a mała trupa teatralna - Ludzie Ziemi - podróżuje od planety do planety, by wystawiać sztuki Szekspira. Widzami są z reguły tzw. arbeiterzy – ludzcy niewolnicy i robotnicy. Gdy Muza Ognia, statek, którym podróżuje trupa, ląduje na planecie 25-25-261B, wydaje się, że wszystko potoczy się tak jak zawsze - aktorzy zagrają dla ludzkiej widowni, po czym odlecą na dalszą część tournee. Dzieje się jednak inaczej, splot okoliczności sprawia, że w rękach Ludzi Ziemi może spoczywać los całej ludzkości.

Wydarzenia śledzimy oczami młodego aktora, Wilbra, który nie zajmuje zbyt wysokiej hierarchii w trupie. Z reguły odgrywa drugo-, czy nawet trzecioplanowe role w wystawianych sztukach, jednakże z pewnych względów to na jego postać autor położył szczególny nacisk, spychając niejako na margines innych. Jest to zabieg dobry, zwłaszcza biorąc pod uwagę rozmiary tekstu, skupienie się na pozostałych postaciach sprawiłoby, iż akcja stałaby się bardziej rozmyta, a tak to jednak na niej skupia się uwaga czytelnika.
Z uwagi na objętość, „Muza Ognia” może być postrzegana jedynie jako uzupełnienie zbioru. Świat, w którym osadzona jest akcja, nie jest przedstawiony zbyt szczegółowo. Dla niektórych może to być mankamentem, jednak ja odczytuję to jako zaproszenie do samodzielnego wgłębienia się w ponurą rzeczywistość zniewolonej ludzkości. A skoro już jesteśmy przy klimacie, warto wspomnieć, że Simmons wykreował go naprawdę dobrze. Świat, w którym dzieje się akcja, jest przytłaczający i mroczny, jednak autor znajduje też miejsce dla małej iskierki nadziei. Ludzkość nie jest jeszcze stracona…

„Muza Ognia”, mimo że krótsza, prezentuje się lepiej niż „Wydrążony Człowiek”. Nie uświadczymy tu dłużyzn ani fragmentów, które po prostu męczą. Obrana konwencja wydaje się lepiej pasować do stylu autora, który snuje bardzo intrygującą i autentycznie wciągającą czytelnika opowieść.

Podsumowując, zestaw zaprezentowany w ramach „Serii Nowej Fantastyki” to rzecz godna polecenia. Dobrze, że wydawcy udało się zmieścić dwa utwory w jednym tomie, dzięki temu większa jest szansa, że jeśli czytelnikowi nie spodoba się jeden tekst, wtedy drugi poprawi końcowe wrażenie. Warto jednak pamiętać, że nie jest to lektura dla każdego, oba utwory mają dosyć pesymistyczny wydźwięk, więc jeśli lubicie historie „ku pokrzepieniu serc”, sięgnijcie raczej po coś innego.

7/10

Autor: Dan Simmons
Tytuł: Wydrążony Człowiek. Muza Ognia
Tytuł oryginału: The Hollow Man. Muse of Fire
Tłumaczenie: Janusz Ochab
Data wydania: 2011
Liczba stron: 465
ISBN: 978-83-7648-762-5

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem www.szortal.com, pierwotnie też na nim publikowana - http://szortal.com/node/689 )

3 komentarze:

  1. Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki.. Raczej nie przeczytam. Zapraszam Cię na mój blog z recenzjami książek;) {centerbook.blog.onet.pl}

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli nie ciągnie Cię do tej, to bardzo bym Ci polecał inną od Simmonsa. "Terror". Znakomita lektura. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zobaczę i może jak spotkam w bibliotece to wypożyczę i przeczytam;) Też dodałam Cię do linków;) {centerbook.blog.onet.pl}

    OdpowiedzUsuń