środa, 7 lutego 2024

X-Statix. Tom 2: Powrót zza grobu - Recenzja

 

Pierwszy tom „X-Statix” spadł na mnie jak grom z jasnego nieba. Przyznam szczerze – przed lekturą tego komiksu nie byłem do niego zbyt przekonany i miałem w głowie myśli typu: „znowu mutanci”, „odgrzewany kotlet”, „recykling”. Tak było, bo patrzyłem tylko na bohaterów i ogólną tematykę. Gdy zacząłem czytać, szybko okazało się, że kiedy tylko twórcy są uzbrojeni w kreatywność, wiedzą, co chcą zaprezentować i mają pomysł na odcięcie się od superbohaterskich szablonów, to nawet na – wydawałoby się – jałowym gruncie może zakiełkować dzieło nietuzinkowe. Ostatecznie to, co otrzymałem, przeszło moje najśmielsze oczekiwania, a teraz, gdy na księgarskich półkach wylądowała druga odsłona „X-Statix”, siadałem do lektury z zupełnie innym nastawieniem i sporymi nadziejami. Czy twórcy doskoczyli do zawieszonej bardzo wysoko poprzeczki? Sprawdźmy.

Po tym jak podczas jednej z poprzednich misji X-Statix doszło do tragedii, członkowie drużyny nadal dochodzą do siebie. Znalezienie wspólnego języka nie jest łatwe, zwłaszcza że złe emocje narastają. Wewnętrzne napięcia utrudniają nie tylko życie codzienne, ale też nie pozwalają na podpisywanie wielomilionowych kontraktów. Kiedy na horyzoncie pojawia się nowe zagrożenie, bohaterowie chcąc nie chcąc są zmuszeni do współpracy, co może okazać się kluczowe w kontekście próby naprawienia ich relacji.

Co widzimy na pierwszym planie drugiego albumu zbiorczego „X-Statix”? To przede wszystkim nieskrępowana niczym akcja i rozrywka. Takie rzeczy trzeba jednak umieć pisać, bo istotne (właściwie najistotniejsze) jest to, żeby dzieło nie było przy okazji głupawe. A takich bezwartościowych komiksów superhero można wskazać w historii medium setki, jeśli nie tysiące. Dzieło Milligana szczęśliwie się do nich nie zalicza. Tutaj ta intensywność i rozrywkowość, choć widoczne na pierwszy rzut oka, są środkiem do celu, a nie celem samym w sobie. O co w takim razie chodzi w „X-Statix”?

„Powrót zza grobu” to przede wszystkim błyskotliwa zabawa formą i klasycznymi motywami superbohaterskimi. To zarazem hołd dla całego medium, jak i całkowite wyśmianie jego najbardziej absurdalnych lejtmotywów. Takie zestawienie brzmi paradoksalnie, ale w praktyce sprawdza się wyśmienicie, a to dzięki temu, że na kolejnych kartach dostajemy opowieść całkowicie angażującą, a we wszystkich momentach „meta” (choć tak naprawdę na każdej stronie), po prostu czuć miłość Milligana do komiksu. Ta pasja błyskawicznie przechodzi na czytelnika, któremu z miejsca udziela się entuzjazm twórcy.

Co istotne, „X-Statix” to przy wszystkich swoich rozrywkowych walorach wcale nie jest komiks lekki. Milligan proponuje nam znacznie więcej, wiele motywów jest naprawdę poważnych i prowokuje w czytelniku refleksję. Jednym z bardziej interesujących tematów poruszanych na kartach „Powrotu zza grobu” jest radzenie sobie ze stratą. Scenarzysta zadaje celne pytania na temat tego, co jest dobrym sposobem na poradzenie sobie z żalem i pokazuje, jak trudno powrócić do normalności po doświadczeniu traumy. Pokazuje mechanizmy kierujące ludźmi znajdującymi się w podobnym położeniu, takie jak obwinianie samych siebie o to, na co nie miało się wpływu lub niesprawiedliwe reakcje względem przyjaciół. Pod kątem psychologicznym rzecz poprowadzono świetnie – bohaterowie często nie potrafią się ze sobą porozumieć, szczerze porozmawiać, co generuje tylko kolejne tarcia i spory.

Milligan pisze też o konsekwencjach duszenia w sobie poczucia winy i innych uczuć, podkreślając nieracjonalność takiego zachowania. Bo owszem, czasami wyjście ze skorupy bywa trudne, ale jest to zarazem zamknięcie się na możliwość rozwiązania problemu. Zamiast tego następuje eskalacja, bo tłumione uczucia muszą w końcu znaleźć jakieś ujście. Kolejna interesująca rzecz, o jakiej mówi scenarzysta, to wyjątkowo cienka granica dzieląca bycie bohaterem od stania się złoczyńcą i kwestia tego, co taką zmianę może prowokować. Trauma? Zmiana priorytetów? Potężne życiowe rozczarowanie? Tego typu „rozkminy” potrafią być autentycznie fascynujące, ale też nie zaburzają zwyczajnego funu płynącego z lektury. Autor znalazł złoty środek i zespolił oba elementy w znakomicie zbalansowaną całość. To prawdziwa rzadkość w komiksie trykociarskim.

Na kartach drugiego integrala „X-Statix” Peter Milligan udowadnia, że dobry pomysł, fachowe prowadzenie bohaterów i psychologiczna głębia to elementy, które po połączeniu mogą dać coś naprawdę fascynującego. „Powrót zza grobu” nie tylko w niczym nie ustępuje świetnemu albumowi numer jeden, ale w kilku miejscach nawet go przewyższa. To naprawdę niesamowite, że komiks sprzed dwudziestu lat potrafi być nadal tak niesamowicie świeży i porywający. Mam nadzieję, że poziom tego tytułu nie spadnie. Czy tak będzie, sprawdzimy, jak pisze wydawca na końcu tego albumu, „wkrótce”. Ja jestem naprawdę dobrej myśli.

Seria: X-Statix
Tytuł: Powrót zza grobu
Tom: 2
Scenariusz: Peter Milligan
Rysunki: Michael Allred, Darwyn Cooke, Paul Pope, Philip Bond
Tłumaczenie: Arkadiusz Wróblewski
Wydawnictwo: Mucha Comics
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania: październik 2023
Liczba stron: 428
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 180 x 275
Wydanie: I
ISBN: 978-83-67571-24-1

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, na którym ukazała się 03. 11. 2023).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz