wtorek, 30 stycznia 2024

Fukushima - Recenzja

 

W roku 2011 odżyły światowe nuklearne strachy. Po trzęsieniu ziemi i wywołanym przez ten kataklizm tsunami w elektrowni atomowej w Fukushimie doszło do serii wypadków, których skutek mógł być opłakany dla globalnego ekosystemu. Nie użyłbym sformułowania, że rzecz rozeszła się po kościach, ponieważ konsekwencje ówczesnych wydarzeń nadal oddziałują na środowisko, ale jedno jest pewne – wszystko mogło się potoczyć zdecydowanie gorzej. O tamtych trudnych i niespokojnych dniach oraz o wysiłkach pracowników elektrowni mających na celu powstrzymanie katastrofy, mamy okazję przeczytać na kartach „Fukushimy”.

Pierwsze co rzuca się w oczy podczas lektury „Fukushimy”, to prawdopodobnie duża rzetelność tego tytułu – nie wiem, czy działania w elektrowni wyglądały dokładnie tak, jak opisuje to Bertrand Galic, ale jest spora szansa, że tak właśnie było. Komiks wygląda na wiarygodny, zwłaszcza na polu psychologicznym. Problemy, z jakimi musieli zmierzyć się pracownicy, zostały pokazane zarówno z perspektywy dyrektora placówki, jak i dowodzonej przez niego załogi. Każda z postaci działa pod wpływem dużego stresu i jak przystało na różne charaktery, każda radzi sobie z tą presją inaczej. Scenarzysta dobrze pokazał tę różnorodność – dodało to fabule autentyzmu.

Kolejną rzeczą, która może się podobać w „Fukushimie”, jest interesujące nakreślenie linii napięć między przedstawicielami elektrowni a oficjalnymi instytucjami, z japońskim rządem i TEPCO na czele (ta druga to wówczas największy w Japonii prywatny dostawca energii elektrycznej).  Galic pokazuje, jak ważna w kryzysowej sytuacji jest współpraca między różnymi organami władzy i jak najmniejsze nawet opóźnienie w podejmowaniu istotnych decyzji może wpłynąć na płynność prac. Szczęściem w nieszczęściu było to, że katastrofa przydarzyła się akurat w Japonii, kraju, którego obywatele są z pewnością mocno zdyscyplinowani i przykładają dużą wagę do etyki pracy. To sprawiło, że w Fukushimie nie było miejsca na tak duży brak kompetencji, jaki miał miejsce chociażby w Czarnobylu. To mogło być kluczowe w materii zapobiegnięcia katastrofie o znacznie większej, bardziej śmiercionośnej skali.

Komiks został podzielony na dwie, przeplatające się części. W jednej z nich widzimy przesłuchanie dyrektora elektrowni, podczas którego opowiada o tym, jak załoga placówki starała się zapobiec najgorszemu. Druga przenosi nas bezpośrednio na miejsce dramatu. I tutaj trzeba powiedzieć, że Galic miewa problem z budowaniem dramaturgii. Bo choć bohaterowie nakreśleni są naprawdę dobrze i wiarygodnie, to już momenty kulminacyjne, czyli eksplozje w poszczególnych reaktorach, nie są w mojej opinii przedstawione odpowiednio literacko. Nieco zawodzą tu proporcje, bo po pokazaniu wybuchów scenarzysta wraca natychmiast do mrówczej krzątaniny załogi elektrowni. W tym miejscu po prostu brakowało mi mocniejszego zaakcentowania wpływu wydarzeń na psychikę ludzi.

Rysunki? Proste, realistyczne, ani na moment niepopadające w efekciarstwo, w dodatku dość standardowo skadrowane (głównie prostokąty). Zdziwiłbym się w sumie, gdyby wyglądało to inaczej – do tej historii po prostu nie pasuje nic innego, brak wizualnych ekstrawagancji był więcej niż wskazany. Na końcu albumu zamieszczono sporo interesujących dodatków – to informacje na temat wydarzeń w Fukushimie przedstawione w formie artykułów. Znajdziemy tam informacje o śledztwie i raportach dotyczących katastrofy, poznamy prawdopodobne skutki wybuchów dla środowiska, dowiemy się też, jak wygląda elektrownia dziesięć lat po ukazanych w komiksie zdarzeniach.

Jako połączenie reportażu z fabułą „Fukushima” sprawdza się w zasadzie całkiem dobrze. Scenarzysta ma pewne problemy z utrzymaniem odpowiedniej dramaturgii, ale trudno było tego uniknąć bez znacznego koloryzowania rzeczywistych wydarzeń. Czasami te zaburzone proporcje są zauważalne, ale nie jest to coś, co mocno rzutowałoby na ocenę całości, a ta jest taka, że warto docenić to, jak Galic i Vidal przedstawili katastrofę z 2011 roku – ich wizja wydaje się rzetelna.

Tytuł: Fukushima
Scenariusz: Bertrand Galic
Rysunki i kolory: Roger Vidal
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Tytuł oryginału: Fukushima: Chronique d’un accident sans fin
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Wydawca oryginału: Glénat
Data wydania: 2023
Liczba stron: 128
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 210 x 285
ISBN: 978-83-8230-499-2

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, na którym ukazała się 25. 10. 2023).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz