niedziela, 26 listopada 2023

Deadly Class. Tom 11: Czułe pożegnanie. Część pierwsza - Recenzja

 

Seria „Deadly Class” ma to do siebie, że kiedy siadam do pisania recenzji kolejnego tomu, każdorazowo boję się, że nie wystarczy mi superlatyw, żeby opisać jego wspaniałość i zdrowo się namęczę, szukając kolejnych synonimów słowa „niesamowity”. Przesadzam? Nawet jeśli tak, to naprawdę jedynie odrobinę, bo dzieło Remendera i Craiga rzadko schodzi poniżej bardzo wysokiego poziomu, a i te nieliczne spadki formy są minimalne. Seria zbliża się powoli do końca (kiedyś musiało to niestety nastąpić) – przed nami przedostatni tom, w którego przypadku najważniejsze jest to (nie dawkujmy napięcia), że nie należy on do tych słabszych. Wręcz przeciwnie!

Życie Marcusa znalazło się na zakręcie. Opuścił już mury King’s Dominion, ale zamierza nadal korzystać ze zdobytych tam morderczych umiejętności. Przynajmniej dopóki nie pomoże tym, na których mu zależy. Kiedy na jego drodze staje Saya, musi zdecydować, czy pomoże jej zemścić się na bracie za doznane w przeszłości krzywdy. Tymczasem Maria, która znalazła się blisko szczytu hierarchii narkotykowego kartelu, gdzieś w głębi tłumi przeczucie, że nie robi tego, co powinna. Marcus pojawia się także w jej życiu, a kiedy to się dzieje, oboje muszą zdecydować, w którą stronę pójdą dalej.

Czy pierwsza część „Czułego pożegnania” jest tak samo intensywna, jak poprzednie odsłony serii? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Po otwarciu albumu dostajemy co prawda mocno po oczach dynamiczną akcją, co więcej, taki stan rzeczy utrzymuje się także przez kolejne dwa zeszyty, jednak sytuacja zmienia się wraz z tym zamykającym tom. Wtedy do głosu dochodzi refleksja, a „Czułe pożegnanie” nieco zmienia swój charakter. Co istotne, te dwa oblicza doskonale do siebie pasują – nie sądzę by ktokolwiek zarzucił temu podziałowi sztuczność – tego tu po prostu nie ma.

Ta szczypta melancholii widoczna w protagonistach jest ściśle związana z tym, w jaki sposób Remender ich prowadzi. Chodzi mi zwłaszcza o Marcusa, który z tomu na tom nieco się zmieniał. Z czasem robił się coraz bardziej zgorzkniały, ale nie porzucił nadziei – w jego wnętrzu nadal tli się wiara, że jeszcze kiedyś w jego życiu zapanuje normalność. No dobrze – względna normalność, bo człowiek o takim jak on bagażu doświadczeń nigdy nie będzie kimś zwyczajnym, niemniej to pragnienie dodaje mu człowieczeństwa. Sprawia, że nie jest przez nas postrzegany jako wykrzywiony przemocą młody człowiek, ale właśnie jako ktoś, kto zasługuje na swoją szczyptę szczęścia.

Mamy tu niestety jedynie cztery rozdziały, ale Remender kończy rozpoczęte w poprzednich tomach wątki. Sęk w tym, że w mojej opinii robi to nieco zbyt szybko. Chodzi mi zwłaszcza o kwestie tego, z czym musi zmierzyć się Saya. Jak pamiętamy, dziewczyna zadarła ze swoim bratem, który poprzysiągł doprowadzić ją do upadku. I owszem, jesteśmy świadkami ich konfrontacji, ale sposób, w jaki scenarzysta ją przedstawia, pozostawia sporo do życzenia. Budował ten wątek dość długo, tymczasem jego zakończenie jest zbyt nagłe. Nie tego się spodziewałem, choć muszę przy okazji przyznać, że akcenty stricte psychologiczne są tu rozłożone naprawdę dobrze – w tej materii nie ma się do czego przyczepić.

O ilustracjach nie napiszę zbyt wiele, bo są tak samo udane, jak w każdym z poprzednich dziesięciu albumów. Wes Craig nadal tworzy w obranym na początku stylu, który zakłada dynamizm i ostrość. Oko ma się czym nacieszyć na tych nieco ponad stu stronach. Na końcu dostajemy jeszcze galerię okładek (dowiemy się, jak prezentowałaby się seria w innych koncepcjach graficznych) i proces powstawania jednego z zeszytów – spojrzenie za kulisy zawsze jest w cenie.

Jako przygotowanie gruntu pod zakończenie pierwsza część „Czułego pożegnania” sprawdza się bardzo dobrze. Nie jest to co prawda komiks wolny od mankamentów, ale robi na tyle duże wrażenie, że szybko zapominamy o tych niedociągnięciach. Album przyniósł zamknięcie wątków, które musiały zostać zamknięte i teraz pozostaje nam czekać na wielkie finałowe „BUM”! A że będzie spektakularnie, co do tego nie mam żadnych wątpliwości – Remender i Craig stworzyli potwora i udowadniają to z każdym kolejnym albumem. Nawet mimo świadomości tego, że będzie to pożegnaniem z Marcusem i innymi absolwentami King’s Dominion, i tak czekam na ten komiks z niecierpliwością.

Tytuł: Czułe pożegnanie. Część 1
Seria: Deadly Class
Tom: 11
Scenariusz: Rick Remender
Rysunki: Wes Craig
Kolory: Jordan Boyd
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Tytuł oryginału: Deadly Class Vol. 11 – A Fond Farewell Part One
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania: lipiec 2023
Liczba stron: 136
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
ISBN: 978-83-8230-498-5

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, na którym ukazała się 06. 09. 2023).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz