środa, 17 maja 2023

Superman. Ten, który spadł - Recenzja

Zawsze odbierałem „Supermana” jako komiks „ku pokrzepieniu serc”. Taka jest chyba istota tego bohatera – nieść nadzieję i przypominać nie tylko o tym, że każdego dnia możemy być lepsi, ale również, że możemy podnieść się, jeśli doznamy porażki. To prawdziwy „feel good hero”, którego przygody często potrafią wprawić czytelnika w dobry nastrój i przypomnieć o tym, jak ważne są w życiu uniwersalne wartości i że w każdych okolicznościach warto ich bronić. Komiksem w takim właśnie stylu jest również „Ten, który spadł”.

Do Jonathana zaczyna powoli docierać świadomość tego, że jego ojciec wcale nie musi być niezwyciężony. Chłopak zadaje sobie pytania o mocno egzystencjalnej naturze. Czasu na refleksję będzie jednak mało, bowiem Superman otrzymuje wiadomość od jednego z dawnych sprzymierzeńców. Sygnał wiedzie w kosmos, na którego odległych rubieżach Clark i Jonathan będą musieli zmierzyć się z niebezpiecznymi pasożytami żerującymi na umysłach ofiar.

Dobrych kilka lat temu w życiu Supermana zaszły spore zmiany. Nasz bohater doczekał się syna, jego codzienność diametralnie się zmieniła, a do troski o los planety dołączyła rodzicielska odpowiedzialność. W poprzednich runach różnych tytułów o Człowieku ze Stali obserwowaliśmy, jak Jonathan dorasta, stopniowo przestaje być dzieckiem i wkracza powoli w wiek męski. Został wychowany przez Clarka i Lois na empatycznego młodego człowieka i także dzięki temu bardzo istotne są dla niego relacje z ojcem. To właśnie na ten aspekt kładzie nacisk Phillip Kennedy Johnson w omawianym komiksie.

Na kartach „Tego, który spadł” śledzimy przygody Clarka i Jonathana, którzy działają jak dobrze zgrany zespół. Ta zażyłość jest zupełnie zrozumiała, a to nie tylko z tego względu, że mówimy o rodzinie. Clark i Lois byli od początku dobrymi rodzicami i zbudowali z synem udaną relację. Co więcej, Jonathan od najmłodszych lat pomagał ojcu w wypełnianiu obowiązków, co tylko pogłębiło łączącą ich więź. Wraz z wiekiem do młodego Kenta zaczyna jednak powoli docierać świadomość tego, że Superman, choć potężny i silny, pozostaje kimś, kto może zostać zraniony, kogo pewnego dnia może zabraknąć. Echa uzyskania przez Jonathana tej świadomości unoszą się nad tym albumem i nadają mu osobliwie osobistego wymiaru.

Ustaliliśmy, że „Ten, który spadł” najmocniej oddziałuje na odbiorcę na poziomie emocjonalnym. Jak wypada w takim razie warstwa akcyjna? Cóż, w tym przypadku jest nieco gorzej. Zaserwowana przez Johnsona opowieść okazuje się w zasadzie dość prosta (mowa o obu opowiadaniach zamieszczonych w albumie) i bez tego rodzinnego, emocjonalnego sznytu trafiłaby szybko do szufladki „do zapomnienia”. Sama w sobie poprowadzona jest fachowo, to nie oferuje niczego, czego nie widzieliśmy wcześniej. Zasadza się na schemacie „sygnał o zagrożeniu – przybycie – zmyłka – olśnienie – rozwiązanie problemu” i nie olśniewa. Daje radę dopiero w połączeniu z bardziej osobistym spojrzeniem na bohaterów.

Warstwa graficzna albumu nie zwala z nóg, rysunki czasami sprawiają wrażenie wręcz niechlujnych – są mało szczegółowe i potrafią zawodzić na płaszczyźnie przejrzystości. Od biedy można przejść nad tym do porządku dziennego, ale widziałem od groma lepiej narysowanych albumów. Mogą się za to podobać okładki alternatywne zamieszczone w kończącej tom galerii. Niektóre z nich są naprawdę piękne, a Superman i jego syn prezentują się na nich olśniewająco.

„Ten, który spadł” nie zostanie zapamiętany przez nikogo jako dzieło, które zapisze się złotymi zgłoskami w historii gatunku. Mimo wad jego lektura przyniosła mi jednak zaskakująco sporo frajdy. To komiks z gatunku tych budujących, który ma dać odbiorcy to, o czym pisałem we wstępie – pokrzepienie. I taki, przynajmniej w mojej opinii, ten album jest. Tak zresztą powinien być pokazywany Superman i jakkolwiek odstępstwa od reguły są czasami mile widziane (choćby udana filmowa interpretacja Zacka Snydera), to dobrze, że nadal w cenie pozostaje klasyczne podejście do postaci Kal-Ela.

Tytuł: Ten, który spadł
Seria: Superman
Scenariusz: Phillip Kennedy Johnson
Rysunki: Scott Godlewski, Phil Hester
Kolory: Gabe Eltaeb, Hi-Fi
Tłumaczenie: Jakub Syty
Tytuł oryginału: Superman
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Comics
Data wydania: styczeń 2023
Liczba stron: 132
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Format: 167 x 255
ISBN: 978-83-281-5729-3

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwsiem Szortal, na którym ukazała się 24. 03. 2023).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz