czwartek, 20 kwietnia 2023

Lucyfer. Tom 3: Dziki Gon - Recenzja

 

Trzeciego tomu „Lucyfera” wypatrywałem z zainteresowaniem i bez większych obaw. Na kartach dwóch pierwszych odsłon tej serii jej scenarzysta, Dan Watters, pokazał doskonałą orientację w świecie Sandmana. Anglik rozumie historię postaci, której perypetie opisuje, dzięki czemu prowadzony przez niego cykl stał się najjaśniejszym elementem inicjatywy „Sandman. Uniwersum”. Sprawdźmy, czy jego trzecia odsłona nadal świeci tym samym blaskiem.

Zostaje zwołany tajemniczy Dziki Gon, którego członkowie mają za zadanie schwytać i zabić uciekające bóstwo. Opiekunem zbiega zostaje zaś Lucyfer, który musi podjąć się tej misji, inaczej zostanie zmuszony do ponownego objęcia władzy w Piekle, a tego, z wielu różnych względów, chce uniknąć. Czy niegdysiejszemu pierwszemu spośród aniołów uda się osiągnąć swój cel? Nie będzie o to łatwo, zwłaszcza, że na czele Gonu stoi nie kto inny, jak sam Odyn.


Dwie pierwsze odsłony „Lucyfera” w interpretacji Dana Wattersa były albumami więcej niż dobrymi, bo momentami bliskimi doskonałości. Trzeci tom teoretycznie utrzymany jest w podobnym klimacie. Autor czerpie z wielu źródeł, w tym mitologii i popkultury, starając się mieszać wszystko na swój własny sposób. Tym razem efekty są jednak nieco mniej imponujące niż wcześniej, choć nadal jest to komiks, na który zdecydowanie warto zwrócić uwagę. Na kartach „Dzikiego Gonu” Watters w większym stopniu skupił się na motywach stricte mitycznych, odstawiając na dalszy plan okultyzm. Taki wybór nie spodoba się każdemu, choć z pewnością znajdą się czytelnicy, którzy docenią to, co proponuje w zamian – twórcze podejście do figury Dzikiego Gonu.

To właśnie motyw legendarnego przelotu zbieraniny różnego rodzaju niebezpiecznych stworzeń jest główną atrakcją kolejnego „Lucyfera”. U Wattersa członkowie Dzikiego Gonu są czymś na kształt Jeźdźców Apokalipsy, przez swoją szarżę stając się dużym zagrożeniem nie tylko dla naszego świata, ale też dla wielu innych. Kreacja postaci wchodzących w skład tej grupy robi duże wrażenie i jest naprawdę ciekawa pod kątem konceptualnym. Interesujący są także inni bohaterowie. Wizerunek Lucyfera się nie zmienia – jest to postać niejednoznaczna, po części przepełniona pychą, po części skłonna w zaskakujących momentach kierować się uczuciem. Mnie do gustu najbardziej przypadł portret Odyna – w interpretacji Wattersa bóg wypełnia obowiązki narzucone mu przez tradycję, ale widać, jak bardzo jest tym zmęczony, co rzutuje na podejmowane przezeń działania.

Pewnym problemem „Dzikiego Gonu” jest swego rodzaju „letniość”. Podczas lektury nie zawsze czuć napięcie i ekscytację. Teoretycznie stawka jest wysoka, ale zdarza się, że historia polowania na tak zwane „ścigane bóstwo” ani ziębi, ani grzeje. Nie zrozummy się źle – scenarzysta poprowadził opowieść fachowo i rzetelnie i pod względem pisarskiego rzemiosła nie ma się do czego przyczepić, sęk w tym, że niespecjalnie potrafiłem przejąć się losem protagonistów. A to powoduje, że fabuła momentami płynie gdzieś obok zainteresowania i nie zawsze angażuje tak, jak powinna.

Do ilustratorskiej ekipy „Lucyfera” dołączył tym razem nowy artysta. Fernando Blanco dostał do narysowania dwa zeszyty, a przy trzecim był współtwórcą. Sprawdził się całkiem dobrze, choć jego kreska różni się od stylu dwóch pozostałych rysowników. Pasuje do charakteru cyklu, ale miejscami sprawia wrażenie nieco zbyt wygładzonej. Znacznie lepiej prezentują się zeszyty tworzone przez braci Fiumarów. Na kartach „Dzikiego Gonu” utrzymali rewelacyjną formę z poprzednich tomów i dostarczyli kadry, które się smakuje i do których chce się wracać. Wysmakowany mrok, oniryzm, groteska – to wszystko wręcz się z nich wylewa i niebywale cieszy oko.

Przed nami jeszcze jeden, niestety już ostatni tom „Lucyfera” wydany w ramach inicjatywy „Sandman. Uniwersum”. Na tę chwilę można powiedzieć, że seria trzyma wysoki poziom, choć trzeci wolumin jest jednak odrobinę słabszy niż dwa poprzednie. Mimo tego, w dobie galopującego trykociarstwa i postępującej infantylizacji bardziej popowego oblicza medium komiksowego (choć może jestem zbyt surowy, a powyższe słowa to jedynie efekt chwili), zdecydowanie warto zauważyć „Dziki Gon”. Bo nawet jeśli album nie przyniesie wrażeń z gatunku tych niezapomnianych, to na pewno jest to fachowa i rzetelna robota, tak pod względem pisarskim, jak i graficznym.

Tytuł: Dziki Gon
Seria: Sandman Uniwersum. Lucyfer
Tom: 3
Scenariusz: Dan Watters
Rysunki: Max Fiumara, Sebastian Fiumara, Fernando Blanco
Kolory: Dave McCaig, Dee Cunniffe
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Tytuł oryginalny: Lucifer Vol. 3: The Wild Hunt
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Black Label
Data wydania: październik 2022
Liczba stron: 152
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-5593-0

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, na którym ukazała się 08. 12. 2022).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz