sobota, 12 listopada 2022

Piotr Rogoża "Konwersja" - Recenzja

 

Wydana niemal dokładnie trzy lata temu „Niszcz, powiedziała” nie była co prawda literackim debiutem Piotra Rogoży, ale w porównując ją do jego dwóch pierwszych książek była  wyraźnie lepsza. Różnice warsztatowe są widoczne gołym okiem (i to obecne oblicze autora wypada korzystniej). W sumie nic w tym dziwnego – oba okresy twórczej aktywności dzieli dekada, a przez tak długi czas styl może ulec znacznej metamorfozie. I tak się stało, co więcej lektura wydanej w 2019 roku powieści mocno zaostrzyła mój apetyt na więcej. W końcu nadszedł czas by przekonać się, czy Rogoża nadal jest w tak wysokiej formie twórczej.

Adrian Klimke, pracownik agencji promocyjno-artystycznej, dostaje do prowadzenia nowy projekt. Staje się odpowiedzialny za zaprezentowanie szerokiej publiczności postaci polsko-syryjskiej wokalistki i jej późniejszy rozwój. Z kolei niezależna dziennikarka, Helena Różewicz, wpada na trop afery, która może zachwiać światem polskiego show-biznesu. Działalność obojga pozornie nie ma ze sobą nic wspólnego, jednak wkrótce ich ścieżki przecinają się w zgoła nieoczekiwanych okolicznościach, a ich spotkanie może mieć bardzo poważne konsekwencje nie tylko w skali prywatnej, ale ogólnokrajowej.

Żyjemy w czasach mediów społecznościowych. Ci z nas, którzy powoli wchodzą w wiek średni, być może nie odczuwają tego, jak wielki wpływ na życie młodego pokolenia wywierają kolejne platformy, na których dochodzi do zawierania wirtualnych znajomości i wymiany doświadczeń, kreujące gusta milionów ludzi na całym świecie. Mają też nieujawniane, ale oczywiste aspiracje do wskazywania im drogi życia. Szczęśliwy ten, kogo minął ów boom. Jednak niezaprzeczalnym faktem jest to, że dziejące się w internecie rzeczy mają realny wpływ na psychikę człowieka, zwłaszcza takiego, dla którego liczy się opinia innych. Między innymi tego zagadnienia dotyka w nowej powieści Rogoża, a sposób, w jaki to czyni, robi naprawdę duże wrażenie.

Obraz współczesnego świata, jaki nakreślono na kartach „Konwersji”, jest miejscami naprawdę przerażający, a to głównie ze względu na ogromne odhumanizowanie człowieka wpadającego w mielące tryby socialmedialnej maszynerii. Wizja tego, w jaki sposób specjaliści od wizerunku kreują gwiazdy i trendy, niepokoi, bo wydaje się być bardzo realistyczna. Autor gra na najskrytszych lękach współczesnego człowieka, ale w jego prozie wybrzmiewają też fobie obecne w literaturze od dawna, między innymi w twórczości Philipa K. Dicka. Było je czuć już w „Niszcz, powiedziała”, ale jeszcze wyraźniej dochodzą do głosu na kartach „Konwersji”. Amerykański mistrz i polski pisarz poruszają jednak te kwestie w zupełnie odmienny sposób, choć w twórczości obu widoczne są te same niepokoje. Dotyczą one istoty człowieczeństwa i tego, czy faktycznie jesteśmy sobą, czy ktoś lub coś jest w stanie nas zastąpić, wymienić albo na kopię, albo na gotowy, wykreowany produkt, wymazując oryginalną osobowość? Wnioski płynące z lektury powieści Rogoży nie nastrajają zbyt optymistycznie.

„Konwersja” nie jest pozycją stricte rozrywkową, to nie jest wyłącznie thriller, który ma pozwolić czytelnikowi oderwać się od codzienności. Ta powieść jest przesiąknięta codziennością wielu, zwłaszcza młodych ludzi. Skłania do refleksji na temat tego, co naprawdę jest w życiu ważne i każe czytelnikowi zadać sobie pytanie: „A co, jeśli nasze dzieci wpadną w te najbardziej toksyczne odmęty sieci i znajdą się na celowniku nieodpowiednich ludzi”? O to nie jest przecież wcale trudno. Nie dzisiaj, kiedy otacza nas znieczulica, kiedy wszyscy wszystko widzieli, a dzieci o wrażliwej psychice zbyt mocno biorą do siebie najmniejsze nawet słowa krytyki, które niekoniecznie są hejtem.

Przy całym materiale do przemyśleń jaki ze sobą niesie – a powyższe akapity pokazują, że jest tego całkiem sporo jak na niezbyt obszerną powieść – „Konwersja” pozostaje świetnie skonstruowanym thrillerem. Akcja toczy się płynnie w dwóch równoległych wątkach, prowadzonych w bardzo interesujący sposób. Przez dłuższy czas pozornie się ze sobą nie łączą, jednak wzajemnie się przenikają i uzupełniają. Tempo jest szybkie, cały czas coś się dzieje, ale akcja ani przez moment nie staje się bezrefleksyjna. To się chwali. Co więcej, wraz z rozwojem opowieści, robi się niespodziewanie (zwłaszcza biorąc pod uwagę dość spokojny początek książki) intensywna, a jej thrillerowe oblicze nabiera mocnych rumieńców.

Wielu czytelników uwielbia teorie spiskowe i Rogoża zdaje się doskonale o tym wiedzieć, karmiąc te upodobania z wyrachowaniem. Życiem bohaterów zaczyna w pewnym momencie rządzić paranoja – dopuszczają do siebie niebezpieczne i niepokojące myśli. A jeśli oni także są zastępowalni? Autor często sugeruje, że aby przetrwać w świecie, który może być jedną wielką mistyfikacją, trzeba być albo cynikiem, albo psychopatą. Nad bohaterami ciąży konieczność ciągłego rewidowania tego, co jest prawdą, a co nie – to zaś wyczerpuje psychicznie do tego stopnia, że zatarciu ulegają nawet granice człowieczeństwa.

Chciałoby się, żeby najnowsza powieść Piotra Rogoży osiągnęła duży sukces. To świetny (choć też mocno wykrzywiony) obraz naszych czasów, który karmi się lękami współczesnego człowieka (tak zwanego homo smartphonicus) i doskonale punktuje największe zagrożenia procesu roztapiania się ludzkości w morzu mediów społecznościowych i innych aspektów wirtualnego świata. To powieść inna niż seryjnie wydawane thrillery i sensacyjniaki, tak obecnie popularne na polskim rynku wydawniczym. Powieść dojrzała i świadoma, która zasługuje na uwagę czytelnika.

Autor: Piotr Rogoża
Tytuł: Konwersja
Wydawca: Wydawnictwo Marginesy
Data wydania: sierpień 2022
Liczba stron: 300
ISBN: 978-83-6702-288-0

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, na który ukazała się 05. 10. 2022).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz