piątek, 11 listopada 2022

Szumowina. Tom 2: Moonflower - Recenzja

 

Wydaje mi się, że „Szumowina” jest komiksem, który ukazał się u nas na fali popularności innych tytułów pisanych przez Ricka Remendera. Takie „Deadly Class”, mimo dziewięciu (na ten moment) tomów na karku nadal jest świeże, co album przynosi masę świetnej zabawy i być może liczono na powtórkę tego sukcesu, ale pierwsza odsłona nowej serii nie wypadła szczególnie okazale. To jednak nic straconego – historia komiksu zna wiele tytułów, które rozkręciły się z czasem. Ale czy była szansa na to, by „Szumowina” okazał się jednym z nich?

Armia hipisów, których baza znajduje się na księżycu, planuje zaprowadzić na Ziemi nowy porządek. Ma on zasadzać się na tym, co długowłosi uznają za dobre dla ogółu i nie dopuszczać żadnego głosu sprzeciwu. Takowy wyrażają jednak mocodawcy agenta Szumowiny, którzy dowiadują się o planowanej operacji. Jedyną szansą na pokrzyżowanie planów agresorów ponownie jest najbardziej zdegenerowany szpieg na świecie, Ernie Ray Clementine.

„Szumowina” to ten typ komiksu, który nabija się z wszystkiego i ze wszystkich. Tym samym istnieje spora szansa, że ten czy inny odbiorca obrazi się, bo to akurat jego przekonania są tym razem wyszydzane. A powiedzmy sobie szczerze, dzisiaj o obrazę (prawdziwą czy wyimaginowaną) jest szczególnie łatwo. Remender musi więc uważać, żeby nie nadepnąć na niewłaściwy odcisk, bo może stać się ofiarą mechanizmu znanego tu i ówdzie jako „cancel culture”.

„Moonflower” na celownik bierze subkulturę hipisowską i, co zaskakuje, w morzu dosadnych i przekraczających granice dobrego smaku scen kryje się kilka wyjątkowo celnych uwag i przemyśleń na temat bolączek dzisiejszego świata. Remender pisze o tym, że ci, którzy najgłośniej krzyczą o równości, najczęściej są tymi, którzy chcą odbierać wolność innym. Oczywiście pretekstem jest zawsze sprawiedliwość (zwłaszcza ta społeczna), a nieprawomyślnych trzeba „zmuszać, żeby postępowali właściwie”. Przypomina to zachowania, które znamy z naszego życia publicznego (vide “złote” myśli pani europosłanki Spurek). Pod tym względem drugi tom (który w kilku miejscach daje czytelnikowi nad czym pomyśleć) wypada więc nieco lepiej niż pierwszy, w którym podobne zabiegi były mocniej zagrzebane w prymitywizmie i przesadzie.

Trzeba oddać Remenderowi co Remenderowskie. Komiks poprowadził absolutnie fachowo – nie ma się do czego przyczepić. Tempo akcji jest odpowiednie – określiłbym je jako dosyć szybkie, utrzymujące zainteresowanie odbiorcy na przestrzeni całego albumu. Story arc zaprezentowany w „Moonflower” nie jest ani przesadnie rozwleczony, ani zbyt skrótowy, co sprawia, że fabuła wydaje się idealna do przyswojenia „na raz”. Pozostaje tylko jedno – trzeba lubić klimaty, jakie proponuje scenarzysta. Wtedy lektura komiksu przyniesie odpowiednią dawkę rozrywki.

„Moonflower” to łącznie pięć zeszytów, każdy z nich zilustrował inny artysta. Nie jestem fanem tego typu zabiegów, lecz w przypadku omawianego tytułu nie rozczarowuje on jakoś szczególnie. Dzieje się tak przede wszystkim dzięki fachowości zatrudnionych artystów – właściwie każdy z nich stanął na wysokości zadania i dostarczył naprawdę miłe dla oka grafiki. Bywa cartoonowo, bywa też realistycznie, ale jakiej konwencji by nie próbowano, czytelnik zawsze ma na czym zawiesić oko.

Komu spodobał się pierwszy tom „Szumowiny”, ten prawdopodobnie doceni także odsłonę numer dwa. To komiks w dokładnie takim samym stylu – nastawiony na akcję i wulgarny, często operujący humorem dość prymitywnego typu. Nie uważam, że to szczytowe osiągnięcie Ricka Remendera, ale jestem sobie w stanie wyobrazić, że znajdą się fani, którzy ten tytuł docenią. Ja z pewnością nie jestem dla niego odpowiednim targetem. Już „Cocainefinger” nieco mnie wymęczył, a tutaj dostałem więcej tego samego, a to po prostu do mnie nie trafia.

eria: Szumowina
Tytuł: Moonflower
Tom: 2
Scenariusz: Rick Remender
Rysunki: Bengal, Matias Bergara i inni
Kolory: Moreno Dinisio
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Tytuł oryginału: The Scumbag Vol. 2: Moonflower
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania: czerwiec 2022
Liczba stron: 142
Oprawa: miękka
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 978-83-8230-273-8

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, na którym ukazała się 26. 09. 2022).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz