niedziela, 13 listopada 2022

Król Thor - Recenzja

 

Mnogość wydarzeń i powiązań w superbohaterszczyźnie potrafi być naprawdę przytłaczająca. Dotyczy to zarówno komiksów, jak i filmów – bardzo często trzeba znać poprzedni tytuł (żeby to tylko jeden), aby lepiej zrozumieć wydarzenia, jakie twórcy opisują w kolejnym. Z regularnego obiegu wypadłem już jakiś czas temu i nie jestem specjalnie na bieżąco, jednak czasem warto sprawdzić, co w trykociarskiej trawie piszczy. Tym razem komiksem „poglądowym” będzie Marvelowski „Król Thor”, kończący przygodę Jasona Aarona z tym bohaterem.

Śmiercionośna dla bogów broń, którą niegdyś władał Gorr, trafia w ręce Lokiego. Młodszy syn Odyna, dysponując taką potęgą, może w końcu przystąpić do najbardziej nikczemnego ze swoich planów. Obecny Wszechojciec, Thor, musi stanąć do walki o własne życie, szybko okazuje się jednak, że bitwa będzie bardziej zażarta, niż ktokolwiek przypuszczał, bo na arenie wydarzeń pojawia się wróg, którego nikt się nie spodziewał.

Niedawno obejrzałem nowego filmowego „Thora” (mowa o czwartej części), który w wielu aspektach czerpie z „Thorowego” runu Jasona Aarona. Tam przeciwnikiem Gromowładnego był niejaki Gorr, znany też jako Bogobójca. Odgrywa on ważną rolę również w „Królu Thorze” i trzeba przyznać, że jest to antagonista interesujący, zwłaszcza na tle wielu innych komiksowych złoczyńców. Dlaczego? Chodzi o jego motywację – cierpienia, jakich doświadczył, zdeterminowały drogę, którą kroczy. Nie jest to ktoś do końca zły, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydaje się przesiąknięty mrokiem do szpiku kości. I chyba to lubimy najbardziej – nie przerysowanych złoli, ale nieoczywistą postać, w której można dostrzec coś więcej.

Jako zakończenie runu Aarona „Król Thor” w wielu miejscach nawiązuje do wcześniejszych wydarzeń, lecz nawet dla kogoś, kto ich dobrze nie zna, nie jest to coś nie do przeskoczenia, bowiem wiele da się wywnioskować z kontekstu. Jest to jednak to, o czym pisałem wcześniej – wielki obraz – dla fanów danej postaci rzecz świetna, bo buduje świat przedstawiony i ulubionego bohatera oraz całe uniwersum, ale dla okazjonalnego czytelnika może to być męczące. Część całości musi być także angażująca sama w sobie. „Króla Thora” można chyba za taki komiks uznać, chociaż najbardziej docenią go fani całego runu Aarona.

Omawiany album w znacznej mierze jest bardzo epicki. Duża jego część to przepychanki – zarówno słowne, jak i fizyczne. Walka między Odinsonami a Bogobójcą jest zacięta i kosztowna dla każdego z oponentów. Innymi słowy – to klasyczne, epickie superhero, choć sama końcówka uderza już w nieco inne tony – na scenę wkraczają emocje. Warto pamiętać, że to pożegnanie (przynajmniej czasowe) scenarzysty z Thorem i dlatego rządzi się swoimi prawami. W tym epilogu czuć, że Amerykanin bardzo się z Thorem zżył i trudno mu się z nim rozstać, co obrazuje także emocjonalne posłowie, w którym twórca wyjaśnia wiele kwestii.

Wizualnie „Król Thor” jest akceptowalny. Esad Ribić, pochodzący z Chorwacji artysta, nieźle czuje postać najstarszego syna Odyna. Ilustracje są dynamiczne, choć czasami w scenach akcji stają się nieco zbyt chaotycznie, przez co trudno dostrzec szczegóły. Bardziej podobały mi się rysunki dodatkowe w zeszytach trzecim i czwartym – ich twórcy zaprezentowali poziom wyższy niż  główny ilustrator.

Kadencja Jasona Aarona jako scenarzysty „Thora” to kawał historii. Wielu fanów uważa ten run za jeden z najlepszych jeśli chodzi o nowoczesny komiks superbohaterski. Czy tak jest w istocie? To, rzecz jasna, kwestia gustu, z pewnością jednak miłośnicy superhero spod szyldu Domu Pomysłów mają na temat pracy Amerykanina wyjątkowo dobre zdanie. „Król Thor” prawdopodobnie tę opinię podtrzyma.

Seria: Thor
Tytuł: Król Thor
Scenariusz: Jason Aaron
Rysunki: Esad Ribić
Kolory: Ive Svorcina
Tłumaczenie: Marek Starosta
Tytuł oryginału: King Thor
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania: sierpień 2022
Liczba stron: 112
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Format: 167 x 255
ISBN: 978-83-281-5466-7

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, na którym ukazała się 30. 09. 2022).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz