Podoba mi się droga, jaką kroczy Jeff Lemire. Najpierw Kanadyjczyk wyrobił sobie markę, tworząc kilka świetnych, emocjonalnych komiksów o bardzo obyczajowym sznycie (mowa choćby o „Opowieściach z Hrabstwa Essex” czy „Podwodnym spawaczu”), później, będąc już rozpoznawalnym twórcą, wszedł w mariaż z wielkimi wydawcami, dla których zaczął pisać tytuły bardziej rozrywkowe, wciąż jednak naznaczone specyficznym, indywidualnym stylem („Joker. Zabójczy uśmiech” czy „Staruszek Logan”). Teraz może tworzyć, co tylko chce. A bardzo często chce pisać miniserie. Jedną z nich jest „Pierwotny”.
Trwa kosmiczny wyścig. W 1957 Związek Radziecki wysyła w międzygwiezdną przestrzeń psa, zaś dwa lata później Stany Zjednoczone decydują się na podobny krok, a w kosmosie lądują dwie małpy. Zwierzęta nie wracają na błękitną planetę, gdzieś daleko od niej spotykają… coś. Kontakt sprawia, że ulegają zmianie, a gdy w końcu nadchodzi odpowiedni czas, są gotowe, by wrócić do domu.
Lemire po raz kolejny łączy siły z Andreą Sorrentino. O tym jak spisał się plastyk, opowiem później, teraz istotna jest odpowiedź na pytanie, czy „Pierwotny” okazał się tak samo dobry, jak najlepszy chyba tytuł tego twórczego tandemu, czyli „Gideon Falls”? Przede wszystkim to zdecydowanie inny komiks. Na pierwszy plan wysuwa się w nim naprawdę interesujący pomysł. To swoista wariacja na temat nieco już zapomnianej „Żony astronauty”, ale głównej roli nie gra tu kobieta, a wysłane w kosmos i wracające z powrotem zwierzęta. W tym aspekcie jest naprawdę dobrze, bo Lemire intryguje już od samego początku, a dobry start to może nie połowa, ale duża część potencjalnego sukcesu.
Fabuła „Pierwotnego” jest enigmatyczna – scenarzysta nie daje czytelnikowi niczego na tacy. Nie dowiadujemy się, dlaczego zwierzęcy bohaterowie zostali odmienieni. Lemire nie odpowiada na pytanie, co lub kogo spotkały czworonogi w przestrzeni kosmicznej i co tam się dokładnie wydarzyło. I to mi się podoba, bo dzięki temu zabiegowi każdy ma możliwość własnej interpretacji tego wątku. Warto wspomnieć, że to nie o jego rozwiązanie w tym komiksie chodzi. To miły dodatek, a fabuła miała być enigmatyczna i taka jest. Istotniejsze są więzi zwierząt z Ziemią. Autor zadaje pytania o to, czy błękitna planeta faktycznie jest dla nich odpowiednim domem i czy powrót do tego miejsca jest tym, czego potrzebują najbardziej? To w końcu ludzie sprawili, że radziecki pies i amerykańskie małpy zostały pozbawione domów i wysłane w ciemny, zimny kosmos, z dala od wszystkiego, co dotąd znały.
„Pierwotny” mógł być tytułem poruszającym filozoficzne nuty motywu kontaktu z nieznanym, scenarzysta poszedł jednak w zupełnie innym kierunku, odrzucając potencjalną epickość na rzecz rozwiązań bardzo, ale to bardzo przyziemnych. Dla mnie było to swego rodzaju zaskoczenie, bowiem zapomniałem, jak ważne jest i zawsze było dla Lemire’a emocjonalne podbudowanie opowiadanych historii. Nie inaczej stało się także w przypadku „Pierwotnego”, który na tym polu zdecydowanie robi robotę, choć warto w tym momencie dodać, że nie każdemu spodoba się prozaiczne rozwiązanie, jakie Kanadyjczyk serwuje w finale. Mnie jednak zagrało ono naprawdę dobrze.
Andrea Sorrentino jest w naprawdę świetnej twórczej formie. Ilustracje do „Pierwotnego” przypominają nieco to, co Włoch zrobił przy „Gideon Falls”. Widać w nich te same fascynacje – mamy tu zabawy formą przejawiające się zwłaszcza w różnych dziwnych geometrycznych wariacjach na jedno- lub dwustronnych dużych planszach. Eksperymenty i nutkę wizualnego szaleństwa widać także w mniejszych rysunkach, co więcej, może się podobać naprzemienne stosowanie nieco różnych stylów, wykorzystywanych do rozróżnienia miejsc, w których toczy się akcja. Zadowoleni będą także miłośnicy dodatków. Te może nie są zbyt obszerne, ale za to miłe dla oka – okładki alternatywne i galeria szkiców zawsze cieszą fanów.
Nie sądzę, by w przyszłości ktokolwiek traktował „Pierwotnego” jako jedno z najwspanialszych dzieł Jeffa Lemire’a. Nie jest to też komiks, który byłby rozczarowujący, dobrze określa go za to słowo „przyjemny”. Według mnie plasuje się gdzieś w środku bibliografii autora i zawiera kilka naprawdę interesujących motywów, które intrygują, ale finalnie nie zostały rozwinięte w nic niezapomnianego. Mimo to warto zapoznać się z tym albumem.
Tytuł: Pierwotny
Scenariusz: Jeff Lemire
Rysunki: Andrea Sorrentino
Tłumaczenie: Arkadiusz Wróblewski
Tytuł oryginału: Primordial
Wydawnictwo: Mucha Comics
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania: lipiec 2022
Liczba stron: 176
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 180 x 275
Wydanie: I
ISBN: 978-83-66589-80-3
(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, na którym ukazała się 28. 09. 2022).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz