niedziela, 16 października 2022

Sztuczna inteligencja - Recenzja

 

Odnoszę wrażenie, że w głowie Jeffa Lemire’a aż roi się od pomysłów i każdy z nich chce wydostać się na powierzchnię. Taką diagnozę z pewnością potwierdza liczba ukazujących się komiksów sygnowanych nazwiskiem Kanadyjczyka. Nie stoją one na równym poziomie, na kilka udanych czasami przypadnie jakiś słabszy („Berserker. Uwolniony”), jednak większa część jego dzieł jest godna uwagi, a niektóre można uznać za genialne. Każdorazowo przed lekturą „nowego Lemire’a” mam nadzieję, że komiks będzie jednym z jego highlightów. Sprawdźmy, jak w tym kontekście prezentuje się „Sztuczna inteligencja”.

W 2105 roku Ziemia nie jest zbyt miłym miejscem do życia. W wyniku znacznego zanieczyszczenia planety ludzkość została zmuszona do kosmicznej emigracji. W celu znalezienia nowej przestrzeni życiowej statki kolonizacyjne zasiedliły obce światy. Na jeden z nich zmierza załoga USS Montgomery. Na jego pokładzie dochodzi jednak do buntu. Jedna z załogantek sympatyzuje z separatystami, dążącymi do uniezależnienia kolonii od władzy Ziemi. W wyniku przeprowadzonego przez nią zamachu ginie cała dorosła załoga jednostki, a przy życiu pozostają jedynie dzieci, które w obliczu tragedii muszą bardzo szybko dojrzeć i z pomocą pokładowej sztucznej inteligencji poszukać sposobu na przetrwanie.

Fabularne założenia „Sztucznej inteligencji” nie prezentują się, jak widać wyżej, szczególnie oryginalnie. I rzeczywiście, opowieść osadzona jest w dobrze znanych fanom science fiction ramach, dość mocno gra też gatunkowymi schematami. Czy jest to jakaś wielka wada? To zależy. Od czego? Kluczowe będą oczekiwania konkretnego czytelnika. Jeśli spodziewacie się, że Lemire nawiąże do swoich najlepszych dzieł i da nam niezapomnianą opowieść, lektura będzie rozczarowująca. Nie jest to bowiem drugi „Łasuch”. Natomiast przy nastawieniu się na czystą rozrywkę wrażenia będą już zdecydowanie lepsze. Bo Lemire na pewno nie zapomniał, jak pisać, by dać czytelnikowi chwilę wytchnienia od otaczającego go świata.

Ustaliliśmy już, że Lemire w „Sztucznej inteligencji” korzysta z gatunkowych schematów. I jeśli o nie chodzi, odrobił pracę domową, bo konstrukcja albumu jest po prostu fachowa, a inspiracje nienachalne i zarazem oczywiste. Autor buduje opowieść w płynny sposób, układając kolejne fabularne klocki w zgrabną całość. Warsztatowa sprawność łączy się z klasycznym motywem zagubienia w kosmosie i próbą poradzenia sobie w trudnej sytuacji. Po raz kolejny bohaterami są młodzi ludzie i podobnie jak we wcześniejszych dziełach pisarza postaci są wiarygodnie nakreślone i dobrze poprowadzone. Ich zachowanie niekiedy bywa irytujące, wydaje mi się jednak, że w tym przypadku to celowy zabieg – nie możemy zapominać o okolicznościach, w jakich bohaterowie się znajdują, a te są bez wątpienia bardzo stresogenne i wyraźnie wpływają na młode umysły.

Choć „Sztuczną inteligencję” czyta się płynnie, w wielu momentach jest też dziełem zdecydowanie zbyt skrótowym, niezgłębiającym intrygującej problematyki, którą nieraz sygnalizuje. Ta opowieść mogła przeistoczyć się w coś więcej, niektóre wątki dawały możliwość wprowadzenia niezwykle ciekawych rozważań o bardziej filozoficznym charakterze (choćby kwestia zaufania na linii człowiek-maszyna czy wątek konfliktu spowodowanego grzechami rodziców), a tymczasem te najciekawsze elementy nie zostały należycie rozwinięte, zamiast tego Lemire skupił się na akcji. I choć ta jest angażująca, to taki krok sprawił, że komiks nie wyszedł poza poziom sympatycznego czytadła.

Za warstwę graficzną odpowiadał Gabriel Walta. Hiszpański rysownik (polskim czytelnikom znany m.in. z pracy przy Marvelowskim „Visionie”) całkiem dobrze odnajduje się w konwencji science fiction. Jego rysunki są bardzo wyraziste, stonowane i otoczone mocnymi konturami, dobrze oddają samotność uwięzionych w kosmicznej pustce bohaterów. Trochę szkoda, że na końcu albumu nie dostaliśmy żadnych dodatków, było nie było, trochę się jednak przyzwyczaiłem do zamieszczania galerii okładek czy plansz z prezentacją procesu twórczego.

Po lekturze „Sztucznej inteligencji” najbardziej sprawiedliwym werdyktem będzie uznanie tego komiksu za projekt całkiem udany, plasujący się gdzieś pośrodku dorobku Kanadyjczyka. Bo nie jest to ani dzieło szczególnie udane, ani też żadna wtopa. To po prostu przyjemna powieść, której lektura przyniesie godzinkę czy dwie łatwo przyswajalnej rozrywki, niosącej ze sobą kilka ciekawych, choć finalnie nierozwiniętych w nic więcej pytań. Jest po prostu ok. A czy „tylko”, czy „aż”, zależy już od konkretnego odbiorcy. Ja finalnie jestem dość zadowolony.

Tytuł: Sztuczna inteligencja
Scenariusz: Jeff Lemire
Rysunki: Gabriel Walta
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Tytuł oryginału: Sentient
Wydawnictwo: Mucha Comics
Wydawca oryginału: TKO Studios
Data wydania: lipiec 2022
Liczba stron: 168
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 180 x 275
Wydanie: I
ISBN: 978-83-66589-82-7

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, na którym ukazała się 24. 09. 2022).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz