środa, 27 kwietnia 2022

Diuna. Ród Atrydów. Tom 2 - Recenzja

 

Uniwersum „Diuny” stale się rozrasta. Największy wkład w ten stan rzeczy mają Brian Herbert i Kevin J. Anderson, którzy do tej pory napisali już czternaście powieści poszerzających obraz tego fascynującego świata. Pierwsza z nich, czyli „Ród Atrydów”, doczekała się właśnie komiksowej adaptacji, za której scenariusz odpowiedzialni są autorzy oryginału. Pierwszy tom przyniósł nam lekturę lekką i przyjemną, mieliśmy więc wszelkie prawo podejrzewać, że seria nie zmieni swego oblicza w albumie numer dwa.

Wysłany na planetę Ix młody Leto Atryda trafia w sam środek intrygi wymierzonej w sprzymierzony z Atrydami ród Verniusów. Zmuszony do ucieczki dziedzic kaladańskiego tronu musi bardzo szybko dojrzeć, żeby stawić czoła niebezpieczeństwom wszechświata. Tymczasem członkinie zakonu Bene Gesserit próbują wyhodować mesjasza. W tym celu wywierają nacisk na barona Vladimira Harkonnena. Obie strony nie są zbyt zadowolone z konieczności współpracy, a ten wymuszony sojusz, w zależności od zachowania obu stron, może przynieść zarówno korzyści, jak i straty. Tymczasem na pustynnej planecie Arrakis imperialny planetolog walczy o realizację ekologicznego marzenia.

Drugi tom „Rodu Atrydów” potwierdza, że Herbertowi i Andersonowi całkiem nieźle udało się przenieść na język komiksu swoją pierwszą wspólną powieść. Mocno skrócili poszczególne sceny, dzięki czemu książka, która już w oryginale była bardzo „szybkoczytelna”, jako powieść graficzna jeszcze zyskała na dynamizmie. Jak na mój gust akcja jest czasami nawet zbyt intensywna, praktycznie całkowicie przysłaniając potencjalną refleksję. Duet autorów chyba nie silił się na to, by na jakiejkolwiek płaszczyźnie dorównać kunsztowi twórcy oryginalnych „Kronik Diuny”, a jeśli założymy, że wcale takich ambicji nie miał, wtedy ocena stylu prowadzenia fabuły musi nieco skoczyć.

Mimo wszystko nigdy nie oderwiemy do końca dzieł Herberta Juniora i Andersona od książek Franka Herberta –  to niemożliwe, ponieważ mamy do czynienia z tym samym światem i tymi samymi bohaterami, dlatego też porównania będą się pojawiały przy każdym kolejnym prequelu czy sequelu. To naturalne. W tym przypadku ważne jest, żeby cieszyć się z tego, co autorzy są nam w stanie dać. Ci konkretni twórcy są zaś najlepsi w tworzeniu prostej, nieskomplikowanej historii, której należy oddać to, że dobrze wypełnia pozostawione przez Herberta seniora fabularne luki. Tak dzieje się także w przypadku „Rodu Atrydów”.

Warto pamiętać, że omawiany album jest komiksową wersją książki, którą Herbert i Anderson wchodzili do świata „Diuny” – ta twórcza świeżość jest tu dobrze wyczuwalna, a mnogość ciekawie rozwijanych wątków doskonale widoczna. Trudno wybrać najciekawszy z nich. Może się podobać na przykład postać młodego Leto, który powoli uczy się odpowiedzialności. Autorzy stawiają go w obliczu konieczności przejścia przyspieszonego kursu dojrzewania. Śledzenie okoliczności kształtujących twardego mężczyznę, którego znamy z oryginalnej „Diuny”, jest ciekawym doświadczeniem dla fana tego uniwersum. Na podobnej zasadzie działa zresztą obserwacja innych znanych postaci, takich jak Duncan Idaho, Vladimir Harkonnen czy matka wielebna Mohiam.

Nie można mieć większych zastrzeżeń do zdobiących „Ród Atrydów” ilustracji. Dev Pramanik rysuje efektownie i przejrzyście – jego styl jest zresztą dokładnie taki sam. jak w pierwszym tomie, nie uświadczymy tu żadnej rewolucji, jeśli więc wtedy przypadła wam do gustu warstwa graficzna, to i teraz będzie podobnie. Podobać się mogą także okładki alternatywne zamieszczone jako dodatki na końcu albumu. Niektóre z nich bardzo cieszą oko.

„Ród Atrydów” nie jest żadną sztuką wyższą, ale takie wybitnie akcyjne oblicze „Diuny” też ma swój urok. Herbert i Anderson nie wypadli sroce spod ogona – umieją pisać i, jak się okazało w tym i poprzednim albumie, mają pomysł, jak przenieść tę opowieść na grunt medium komiksowego. Owszem, die hard fani „Diuny” pisanej przez Franka Herberta będą psioczyć, ale dla szeregowego czytelnika ta spektakularna space opera powinna stanowić chwilę całkiem przyjemnej, choć momentami też nieco odmóżdżającej rozrywki.

Tytuł: Diuna. Ród Atrydów
Tom: 2
Scenariusz: Brian Herbert, Kevin J. Anderson
Rysunki: Dev Pramanik
Kolory: Alex Guimaraes
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Tytuł oryginału: Dune: House Atreides Vol. 2
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Wydawca oryginału: Boom Studios!
Data wydania: styczeń 2022
Liczba stron: 112
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
ISBN: 978-83-8230-253-0

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, na którym ukazała się 10. 02. 2022).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz