sobota, 23 października 2021

Księgi magii - Recenzja

 

Rozpoczęcie wydawania komiksów z cyklu „Sandman Uniwersum” stało się dla Egmontu dobrym pretekstem do przypomnienia czytelnikom innych powieści graficznych autorstwa Neila Gaimana. Otrzymaliśmy między innymi wznowienia „Historii prawdopodobnych” czy „Dni pośród nocy”, w nowej szacie graficznej ukazuje się także kultowy „Sandman”. Kolejnym z takich tytułów są „Księgi magii”, które poprzednio zawitały na księgarskie półki w Polsce  piętnaście lat temu, a jako że z ich dostępnością nie było najlepiej, to decyzja wydawnictwa jest jak najbardziej zrozumiała.

Dwunastoletni Tim Hunter jeszcze tego nie wie, ale w przyszłości może stać się naprawdę potężnym magiem. Choć on sam nie wierzy w istnienie magii, to niektórzy jej adepci widzą potencjał chłopca. Chcąc coś z tym zrobić, John Constantine i trzech innych mężczyzn zabierają go w podróż do czterech tajemniczych krain, by Tim sam mógł zdecydować, czy chce dalej poznawać magiczne arkana.

„Księgi magii” nie będą wielkim zaskoczeniem dla czytelnika, który wie, jakim stylem operuje Neil Gaiman. Mamy tu przede wszystkim sporo niesamowitości, bo cała opowieść zasadza się na motywie oprowadzania potencjalnego maga po krainach mocno oderwanych od „tu i teraz”. Problem jest jednak taki, że magia właściwie się nie pojawia,  więcej się o niej mówi. I niestety ta gadka potrafi być mocno napuszona. Opowieść sprawia przez to wrażenie mocno hermetycznej – dla kogoś, kto niespecjalnie odnajduje się w takiej mistycznej tematyce, może to być po prostu nudne.

Formuła wędrówki przez różne tajemnicze krainy jest w teorii dość atrakcyjna, jednak okazuje się, że wpływa niekorzystnie na zainteresowanie czytelnika losami głównego bohatera. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest dość prosta – trudno stworzyć więź na linii odbiorca-protagonista w momencie, gdy fabuła jest tak bardzo nierzeczywista. Nie pomaga też fakt, że Gaiman bardziej skupia się na samej podróży niż na Timothym Hunterze. W trakcie kolejnych rozdziałów liczą się głównie atrakcyjne okoliczności przyrody, a nie rozwój bohatera, który cały czas jest taki sam. A zważywszy na sytuację, w jakiej się znalazł, powinno być jednak nieco inaczej.

Sama akcja jest w zasadzie dosyć powolna. Jest też w charakterystyczny dla Gaimana sposób oderwana od świata codziennego, a poza wspomnianą wcześniej magią da się momentami wyczuć w niej także subtelny oniryzm. Innymi słowy – jeśli lubi się styl Anglika, znajdzie się w „Księgach magii” dużo dla siebie, a jeśli się go nie lubi, cóż, wtedy już gorzej… Swoją drogą, ciekawie prezentuje się sprawa wyglądu głównego bohatera. Chudy młodzian o rozwianej fryzurze, w okularach i z nieodłączną sową. Hmm, czyżby pani Rowling inspirację dla najsłynniejszego czarodzieja świata (takie stwierdzenie nie będzie chyba zbyt ryzykowne) wzięła właśnie z komiksu Gaimana?

„Księgi magii” składają się z z czterech rozdziałów, każdy z nich ilustrował inny artysta. Żaden nie odstawił fuszerki, ich style jednak mocno różnią się od siebie. Mnie do gustu przypadły zwłaszcza rysunki Johna Boltona, który tworzy w konwencji realistycznej, przy okazji utrzymując swoje prace w dość mrocznej stylistyce. Świetnie wypada też Paul Johnson, który doskonale obrazuje niełatwe do pokazania, znajdujące się w przyszłości świata przedstawionego miejsca. Dużą rolę odgrywają u niego kontrasty, co sprawia nieco surrealistyczne, ale bardzo przyjemne wizualnie wrażenie.

W ostatecznym rozrachunku „Księgi magii” rozczarowują. Za dużo w nich monotonii, a za mało interesującej fabuły. Cały komiks w zasadzie jest ekspozycją kolejnych tajemniczych i dziwnych lokacji, a scenarzysta wyraźnie zaniedbał głównego bohatera, co finalnie sprawia, że frajda czerpana z lektury jest znacznie mniejsza, niż być powinna. Brak tu też interesujących rozważań, jakie Gaiman potrafi snuć w innych swoich dziełach, jeśli więc nie jesteście fanami Anglika z gatunku tych, którzy muszą mieć w kolekcji wszystko, co napisał, możecie spokojnie odpuścić sobie ten album.

Tytuł: Księgi magii
Scenariusz: Neil Gaiman
Rysunki: John Bolton, Scott Hampton, Charles Vess, Paul Johnson
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Tytuł oryginału: The Books of Magic
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Comics
Data wydania: sierpień 2021
Liczba stron: 208
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-6072-9

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, obecnie dostępnym w sieci na profilu facebookowym. Tekst ukazał się 20. 09. 2021).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz