czwartek, 10 czerwca 2021

Coś zabija dzieciaki. Tom 2 - Recenzja

 

Gdy na pierwszy tom „Coś zabija dzieciaki” spojrzy się z perspektywy czasu, można dostrzec na jakiej zasadzie James Tynion IV zbudował tę historię. Najprościej rzecz ujmując, jest to komiks utrzymany w stylu „Stranger Things”, jednak doprawiony kilkoma elementami „nie dla dzieci”. Druga odsłona nie zmienia zasadniczo ducha opowieści, ale wprowadza do niej nowe elementy. A że Amerykanin potrafi pisać całkiem zajmująco, co niejednokrotnie zresztą udowadniał, mamy do czynienia z fachowo skrojonym, szybko czytającym się albumem, który jednak jest nieco inny niż poprzednik.

Pokonanie stwora terroryzującego dzieci z Archer’s Peak wcale nie przyniosło kresu grozie. Wprawdzie zgładzono dorosłego osobnika, ale na miejscu pozostało jego potomstwo i teraz to ono czyha na życie okolicznych mieszkańców. Do walki z krwiożerczym pomiotem staje Erica Slaughter, członkini tajnego stowarzyszenia zabijającego potwory. Kobieta nie ma jednak pełnej autoryzacji swojej organizacji, co skutkuje tym, że zamiast skupić się na walce z monstrami, musi jeszcze użerać się z wysłanym za nią mężczyzną, którego celem jest posprzątanie zastanego w mieścinie bałaganu.

W pierwszej odsłonie „Coś zabija dzieciaki” dużą rolę odgrywała tajemniczość tytułowych „cosiów”. Nie do końca było wiadomo jaka w rzeczywistości jest natura zagrożenia i co motywuje potwory do działania. Tym razem tego nie ma i uczciwie trzeba przyznać, że fabuła nieco na tym traci. Dlaczego? Cóż, po prostu zmienia się klimat opowieści, z zagadkowego na bardziej sensacyjny. Na scenę wkracza ponadto organizacja polująca na żerujące na dzieciach monstra – jej szersze zaprezentowanie (bo pojawiła się już w końcówce „jedynki”) nie wyszło co prawda źle, po prostu niewiele ma to już wspólnego z horrorem, który wszakże dominował w poprzednim tomie. Nie na taki kierunek rozwoju serii liczyłem i podejrzewam, że czytelników o podobnych odczuciach będzie więcej.

Sceny bazujące na nastroju grozy nie zniknęły jednak całkowicie z krajobrazu serii. Momenty, w których akcja przenosi się do sąsiadujących z Archer’s Peak lasów są naprawdę interesujące i sugestywne – na scenę ponownie wkraczają wówczas potwory, a całość nabiera życia i tempa. Bestiariusz nie jest jednak przesadnie skomplikowany – na razie mamy do czynienia tym samym rodzajem polujących na dzieci drapieżników rodem z koszmaru. Większa różnorodność w tym zakresie jest jak dla mnie obowiązkowym elementem kolejnych odsłon cyklu, bo ten bez takiego ruchu może zaliczyć regres. Liczę, że w kolejnych tomach Tynion IV dojdzie do podobnych wniosków, a na arenie wydarzeń pojawią się nowe bestie.

Za centralną postać fabuły można uznać Ericę Slaughter (nazwisko znaczące, ale dla mnie jest to nieco zbyt „cheesy”), o której dostajemy garść nowych informacji. Wydaje się jednak, że nadal więcej nie wiemy, niż wiemy, a odkrywanie idzie wyjątkowo powoli. Autor wprowadza też na scenę nowe postaci, w tym następnego przedstawiciela organizacji zabijającej potwory. Ten jest dość antypatyczny, budowanie jego historii nie jest szczególnie angażujące, Tynion IV stara się też nakreślić panujące między nim i pozostałymi postaciami relacje, co całkiem nieźle buduje tło.

Warstwa graficzna nadal wygląda bardzo dobrze. Werther Dell’Edera stara się rysować efektownie, co wychodzi zwłaszcza w dynamicznych scenach. To momenty, kiedy na pierwszy plan wysuwa się horror stanowią największą wizualną siłę tego albumu – potwory i dokonywana przez nie masakra po prostu artyście wyszły. Warto też zwrócić uwagę na galerię okładek alternatywnych – niektóre z nich to małe arcydzieła, naprawdę bardzo przyjemnie się je ogląda.

Pod względem rozrywkowym drugi tom „Coś zabija dzieciaki” spełnia swoją rolę. Jest to komiks, który czyta się szybko, i który potrafi zainteresować, jednak w porównaniu do pierwszej części zmianie uległo rozłożenie fabularnych akcentów. Skutkuje to tym, że tym razem dostaliśmy mniej horroru, co niekoniecznie okazało się decyzją dobrą. Całość oceniam niżej niż poprzedni tom, choć żeby być sprawiedliwym, trzeba jeszcze dodać, że różnice nie są znaczne. Nadal jest to album, który większości czytelników nie rozczaruje.

Seria: Coś zabija dzieciaki
Tom: 2
Scenariusz: James Tynion IV
Rysunki: Werther Dell’Edera
Kolory: Miquel Muerto
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Tytuł oryginału: Something is Killing The Children Vol. 2
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Wydawca oryginału: Boom Studios
Data wydania: luty 2021
Liczba stron: 144
Oprawa: miękka
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 978-83-8230-023-9

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, obecnie dostępnym w sieci na profilu facebookowym. tekst ukazał się 26. 03. 2021).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz