piątek, 19 grudnia 2025

Batman Arkham. Pingwin - Recenzja

 

Pingwin bez wątpienia należy do najbardziej charakterystycznych przeciwników Batmana. Jego niepozorna fizjonomia sprawia, że wielu ludzi go lekceważy, ale w istocie jest to ktoś niezwykle inteligentny, kto swój rozum wykorzystuje w niecnych celach. Na przestrzeni lat mocno zaszedł za skórę stróżom prawa w Gotham City, a w oczach czytelników stał się jednym z najciekawszych złoczyńców. Twórcy komiksów zebranych w „Batman Arkham. Pingwin” podchodzą do tej postaci kompleksowo, prezentując opowieści, które starają się zdefiniować jego istotę i charakter.

„Batman Arkham. Pingwin” to album składający się z ośmiu opowieści, których centralną postacią jest Oswald Cobblepot, znany szerzej jako Pingwin. Na ich kartach zobaczymy początki jego przestępczej kariery i dowiemy się, jak z biegiem lat zmieniał się odbiór jego postaci, a także będziemy mieli okazję przekonać się, czym współczesne postrzeganie Pingwina różni się od dawnego.

Początek tego albumu trudno odbierać inaczej niż jako ciekawostkę. Dwa pierwsze opowiadania przenoszą nas w lata czterdzieste i sześćdziesiąte XX wieku, pokazując, jak wtedy pisało się komiksy. Z perspektywy dzisiejszego fana gatunku to spojrzenie wydaje się naiwne, pełne uproszczeń i pozbawione ambicji powiedzenia czegokolwiek istotnego. To ramotki, które dla wielu okażą się urocze, ale nie przetrwały próby czasu i w żadnym elemencie nie mogą konkurować ze współczesnym komiksem.

Kolejne historie mają już nieco poważniejszy wydźwięk, choć nadal posiadają ewidentny sznyt retro. To opowieści z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, a wtedy w komiksie królowało mocno bezpośrednie podejście – było sensacyjnie, z pewnym społecznym zacięciem, ale zasadniczo – nadal prosto. Mimo to można już dostrzec ewolucję postaci Pingwina, który staje się coraz dojrzalszy i kierują nim ciekawsze motywacje. To już nie tylko sypiący kuriozalnymi ornitologicznymi nawiązaniami freak, ale ktoś, kogo w ten sposób ukształtowały okoliczności. Ta część albumu może szczególnie zainteresować nieco starszych fanów Nietoperza – mamy tu teksty pasujące klimatem do tego, co ponad trzydzieści lat temu wydawał TM-Semic (jedna z tych historii została zresztą opublikowana w 1991 roku). W tym kontekście jest to zatem całkiem przyjemna, sentymentalna przejażdżka.

Najlepiej prezentują się jednak najmłodsze segmenty albumu. „Noc Pingwina” to opowieść autorstwa Paula Diniego, znanego przede wszystkim z niezapomnianego serialu animowanego o Batmanie. Znajdziemy w niej spojrzenie na Pingwina, który stara się działać legalnie, ale musi przy okazji mierzyć się z własną przeszłością i z nieustającymi ciągotami do zbrodni. To interesujący obraz, bo rzetelnie pokazuje osobę rozdartą między dwiema stronami swojej osobowości. Najlepsze jednak zostawiono na koniec. Jason Aaron na kartach „Kto się śmieje ostatni” dokonuje dogłębnej analizy motywacji naszego antagonisty. Spoglądamy w jego przeszłość i widzimy, jakie wydarzenia napędziły dręczącą go paranoję, co podsyciło w nim chorobliwą wręcz mściwość i dlaczego nie potrafi porzucić swoich mrocznych, destrukcyjnych zachowań i dać szansy kiełkującemu uczuciu. Ten komiks to błyskotliwe spojrzenie na istotę Pingwina i jedna z najlepszych rzeczy, jakie spotkały tę postać.

Omawiany album stanowi szeroki przegląd różnych graficznych stylów. Zaczynamy od archaicznej prostoty lat czterdziestych i sześćdziesiątych, by płynnie przejść do klasycznych klimatów dwóch ostatnich dekad XX wieku. We wszystkich tych opowieściach doskonale widać, że takie ilustracje należą już do przeszłości – ogląda się je zaskakująco przyjemnie, głównie dzięki świadomości tego faktu. Im bliżej końca albumu, tym bardziej nowoczesne stają się prace artystów, co, nie ukrywam, jest dobrą wiadomością – warstwa graficzna musi korelować ze scenariuszem, a tutaj właśnie w tym momencie jest do tego najbliżej.

„Batman Arkham. Pingwin” to modelowy przykład komiksowej antologii – jakość wchodzących w jej skład krótkich opowieści jest bardzo zróżnicowana, a kluczem do satysfakcji z lektury będzie odpowiednie podejście i właściwa kalibracja oczekiwań. Najważniejszy jest tu walor poznawczy – okazja do prześledzenia ewolucji postaci Pingwina nie zdarza się często, a obraz rozpięty od absurdalnego i komediowego wręcz wizerunku, przez postać osobliwego złoczyńcy, aż po mafioza i psychopatę robi wrażenie i daje obraz tego, jak Cobblepot był postrzegany przez twórców DC Comics na przestrzeni dekad.

Tytuł: Batman Arkham. Pingwin
Scenariusz: różni autorzy
Rysunki i kolory: różni artyści
Tłumaczenie: Marek Starosta
Tytuł oryginału: Batman Arkham: Penguin
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Comics
Data wydania: wrzesień 2025
Liczba stron: 240
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Wydanie: I
Format: 170 x 260
ISBN: 978-83-281-7307-1

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, na którym ukazała się 27. 10. 2025).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz