niedziela, 2 lipca 2023

Jacek Piekara "Płomień i Krzyż. Tom 4" - Recenzja

 

Seria powieści o Mordimerze Madderdinie i innych bogobojnych inkwizytorach wskoczyła na wyższy poziom, a Jacek Piekara nareszcie przestał odcinać kupony i znacząco rozbudował wymyślone przez siebie uniwersum, dając czytelnikom odpowiedzi na pytania dręczące ich latami. Co więcej, jego nowa książka jest fascynująca i poruszająca, na zawsze zmienia też obraz świata przedstawionego.

Powyższe zdania bardzo chciałbym kiedyś napisać przy okazji kolejnej powieści z „cyklu inkwizytorskiego”, jednak coraz bardziej wątpię, że to się kiedykolwiek wydarzy. Tak, tak, jak się słusznie domyślacie, „nowy Piekara nie tylko nie jest żadną rewolucją, ale jest też pozycją słabą.

W klasztorze Amszilas członkowie potężnego Wewnętrznego Kręgu Inkwizytorium snują plany na temat przyszłości świata. Decydenci Świętego Oficjum muszą wziąć pod uwagę wszystkie okoliczności, zbadać zależności i powiązania, a następnie podjąć decyzję, od której zależeć będzie przyszłość świata i to, w jaki sposób dokona się ewentualna zmiana jego oblicza. W centrum wydarzeń stoi Arnold Löwefell, dawny perski mag, obecnie wierny sługa uśpionego Jezusa Chrystusa.

Bardzo dobrym obrazem tego, w jaki sposób napisano czwartą odsłonę „Płomienia i krzyża”, jest jej pierwszy rozdział. Zajmuje on prawie połowę objętości powieści i w całości dotyczy dyskusji bohaterów o tym, co wydarzyło się w trylogii opisującej przygody Mordimera Madderdina na Rusi. O ile nie widzę niczego złego w idei spojrzenia na daną powieść z innej perspektywy, o tyle ma to sens jedynie wtedy, kiedy manewr poszerza obraz całości i odkrywa nieznane dotąd niuanse. Tutaj tego zwyczajnie nie ma – to po prostu wspominki na temat już przemielony, uzupełnione o ledwie kilka nowych, raczej nieistotnych informacji. Come on, panie Piekara! Nie tędy droga – można odcinać kupony ze zdecydowanie większym kunsztem i wdziękiem.

Opowiadania zawarte w pierwszych czterech tomach przygód inkwizytora Madderdina realizowały schemat rozwiązywania zagadki kryminalnej. Nie było w tym żadnej innowacji, ale Piekara prowadził te historie sprawnie, były one też, przynajmniej w znacznej mierze, zwyczajnie zajmujące. Czwarty „Płomień i krzyż” wygląda zupełnie inaczej. Akcja powieści w całości rozgrywa się w murach tajemniczego klasztoru Amszilas i opiera się jedynie na rozmowach między bohaterami. Nie uświadczymy tu żadnej akcji, żadnej intrygi, i prawie żadnej zagadki (na pewno nie kryminalnej). To zaś sprawia, że na karty książki wkrada się mocno wyczuwalna monotonia.

Nie miałbym większych zastrzeżeń, gdyby te wszystkie rozmowy prowadziły do czegoś ciekawego, tak się niestety nie dzieje. Mnóstwo dialogów to powtarzanie tych samych informacji, często dobrze znanych czytelnikowi od wielu tomów. Jacek Piekara mieli w kółko to samo, w kolejnych książkach zmieniając jedynie nieco scenerię i poszczególne składowe (zależy czy bohaterem jest Löwefell, czy Madderdin), ale nie wychodząc za bardzo z bezpiecznego rejonu, którym są quasi-filozoficzne dywagacje na tematy religijne i społeczne. Na poziomie siedemnastego tomu serii jest to męczące, tym bardziej, że to właśnie w najnowszych częściach cyklu to zjawisko osiąga swoje apogeum.

Autor stara się zachowywać pozory, że cała opowieść zmierza w jakimś ciekawym kierunku. W tym celu rzuca czytelnikowi pewną zagwozdkę na końcu tomu. Z oczywistych powodów nie powiem, o co dokładnie chodzi, ale pomysł na dalszy rozwój fabuły wydaje się ciekawy. Cóż jednak z tego, skoro ta ciekawostka jest jedyną interesującą składową czwartej części „Płomienia i krzyża”? Nie rekompensuje ona nijak – owszem, dobrze napisanych – ale jednak nudnych rozdziałów ją poprzedzających.

Kto wie, może ostatecznie jest jeszcze przed „cyklem inkwizytorskim” jakaś przyszłość, ale odnoszę wrażenie, że coraz mniejsze grono czytelników ma ochotę towarzyszyć autorowi w tej drodze i sprawdzić to na własne oczy. Może rzecz nie jest widoczna w wynikach sprzedaży (tego co prawda nie wiem, bo nie mam do nich wglądu, ale wnioskując po liczbie tomów całego cyklu, domniemywałbym, że nie jest tak źle), ale już opinie o kilku ostatnich tomach są z książki na książkę coraz gorsze. To coś znaczy. A jeśli w podejściu autora nie dojdzie do jakiejś zmiany, będzie tylko gorzej.

Autor: Jacek Piekara
Tytuł: Świat inkwizytorów. Płomień i krzyż. Tom 4
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: czerwiec 2023
Liczba stron: ok. 382 (ebook)
ISBN: 978-83-7964-952-5

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, na którym ukazała się 28. 06. 2023).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz