środa, 22 września 2021

Deadly Class. 1988. Tom 6: To jeszcze nie koniec

 

Jeśli dana seria wychodzi przez dłuższy czas, ryzyko zadyszki i pewnego recyklingu pomysłów stopniowo wzrasta. Czasami jest to bardzo widoczne i rzutuje na jakość wrażeń płynących z lektury, ale bywa też, że czytelnik przechodzi przez ten proces bezboleśnie, bo twórcy na dobrą sprawę wcale nie obniżają lotów – to nie na tym rzecz się zasadza. Chodzi raczej o brak zaskoczenia kierunkiem rozwoju fabuły, która choć nadal jest angażująca, nie ekscytuje tak samo, jak na początku. Wydaje mi się, że z tym drugim przypadkiem (przynajmniej po części) mamy styczność w szóstej odsłonie „Deadly Class”.

Walka o przetrwanie trwa. W Kings Dominion Shabnam próbuje utrwalić swoje marionetkowe rządy, co nie każdemu jest na rękę. Ekipa pierwszorocznych, w towarzystwie Petry, chce rozwiązać niektóre sprawy po swojemu, co przynosi jeszcze większy chaos. Z kolei Saya musi zmierzyć się ze swoją przeszłością, a to może być bardzo bolesne, tak metaforycznie, jak i w dosłownym znaczeniu. Marcus i Maria cieszą się tymczasem życiem na jednej z dzikich plaż, jednak przeszłość da im jeszcze o sobie znać.

Fabuła „To jeszcze nie koniec” kręci się wokół przemocy i przeżyć nastoletnich bohaterów. Nihil novi. Autor nie stracił na szczęście nic z pisarskiego wyczucia, nadal nie popada w żadne skrajności typu nadmierna emocjonalność kolejnych postaci (a pamiętać trzeba, że mamy do czynienia z nastolatkami, w których buzują hormony), wydaje się jednak, że zamknął się nieco w swojej strefie komfortu. W porównaniu z odsłonami od pierwszej do piątej nie ma tu praktycznie żadnej zauważalnej zmiany formuły – dostaliśmy po prostu więcej tego samego. I żeby nie było niedomówień – nie ma w tym w sumie niczego złego, ale można odczuć pewną stagnację, jeśli idzie o formę prowadzenia historii.

Trudno nie zauważyć, że wraz z kolejnymi tomami Remender coraz bardziej rozbudowuje świat przedstawiony. To akurat bardzo dobra rzecz, bo w obliczu tego, o czym pisałem wyżej, sprawia, że ten lekki fabularny zaduch nieco się jednak rozwiewa. Częściowe wyprowadzenie akcji poza szkołę jest dobrym pomysłem i wydaje mi się, że to właśnie tą drogą scenarzysta będzie podążać w następnych tomach. W innym przypadku nie widzę po prostu szans na utrzymanie cyklu na wysokim poziomie – o Kings Dominion powiedziano już bardzo dużo, pozostanie w murach placówki mogłoby do końca pogrzebać świeżość „Deadly Class”.

Dobrym tropem wydaje się większe niż wcześniej skupienie się na przeszłości bohaterów, szczególnie Sayi. Pokazanie wycinka jej dzieciństwa i nakreślenie napięć panujących między różnymi rodzinami Yakuzy okazało się ciekawe – manewr pozwolił bowiem spojrzeć na protagonistkę z nieco innej perspektywy, pokazał ją nie jako zabójczynię bez emocji, ale osobę, która została tak ukształtowana, ale która w głębi serca pragnie tego samego, czego wszyscy jej koledzy, czyli akceptacji i uczucia. Może i brzmi to banalnie, ale poszukiwania Sayi i właściwie każdej z głównych postaci „Deadly Class” sprowadzają się w istocie do tego, czego chce większość normalnych ludzi – życia w szczęściu u boku ukochanej osoby. I może jeszcze od czasu do czasu też dobrej imprezy, ale pamiętajmy – bohaterami tego komiksu jest w końcu młodzież.

Raczej nie czyta tej recenzji nikt, kto nie zna już „Deadly Class”. Każdy więc wie, jak świetną robotę jeśli idzie o ilustracje robi Wes Craig. Tym razem nie jest inaczej. Amerykanin potwierdza wysoką formę, co sprawia, że „To jeszcze nie koniec” nie tylko dobrze się czyta, ale i wybornie ogląda. Na dokładkę dostajemy ponadto galerię okładek alternatywnych i trzeba przyznać, niektóre z nich to prawdziwe ślicznotki!

Niby we wstępie pomarudziłem, że „To jeszcze nie koniec” nieco rozczarowuje, ale w gruncie rzeczy większa część tej recenzji wychwala pozytywy szóstej już odsłony „Deadly Class”. No właśnie, taki to jest komiks – niby dostrzegasz jego mankamenty, ale i tak czytasz go jednym tchem, bo jest cholernie angażujący. Ok, może już nie traktuję premiery kolejnego tomu dzieła Remendera i Craiga jak nowego święta w kalendarzu, ale i tak jest to cykl, który w dalszym ciągu można określić jako rozrywkę na naprawdę wysokim poziomie. I wiem, że kiedy ukaże się kolejny wolumin, i tak z przyjemnością po niego sięgnę.

Tytuł: 1988. To jeszcze nie koniec
Seria: Deadly Class
Tom: 6
Scenariusz: Rick Remender
Rysunki: Wes Craig
Kolory: Jordan Boyd
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Tytuł oryginału: Deadly Class Vol. 6 – This Is Not The End
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania: czerwiec 2021
Liczba stron: 136
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
ISBN: 978-83-8230-036-9

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, obecnie dostępnym w sieci na profilu facebookowym. Tekst ukazał się 14. 07. 2021).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz