poniedziałek, 30 listopada 2020

Stranger Things. Prosto w ogień - Recenzja

 

Jednym z najbardziej rozpoznawalnych nowych seriali rozrywkowych jest bez wątpienia „Stranger Things”. Tytuł udanie łączy sentyment do lat osiemdziesiątych z angażującą opowieścią i szczyptą humoru, przez co pokochały go miliony widzów na całym świecie. Do tej pory ukazały się trzy serie, a premiera czwartej została opóźniona ze względu na pandemię koronawirusa. Na szczęście fani nie zostali z pustymi rękami, gdyż twórcy, chcąc wykorzystać sukces, poszerzyli franczyzę między innymi o książki i komiksy. Co do tych drugich, w Polsce wydano dotąd dwa tomy, z których pierwszy był bardzo słaby, ale drugi stał już na o wiele wyższym poziomie. Teraz premierę ma trzeci, co do którego można było mieć nadzieje, że podtrzyma dobrą passę.

Dwójka dawnych obiektów badań laboratorium w Hawkins, Ricky i Marcy, próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Nad bohaterami wisi jednak widmo przeszłości i świadomość, że w placówce pozostała siostra bliźniaczka dziewczyny. Oboje decydują się na powrót i próbę odbicia Jamie. Jak się okazuje, została ona wywieziona do szpitala psychiatrycznego. Co gorsza, powoli opadają mentalne zasłony, jakimi sama oddzieliła się od świata. A jako że posiada potężne zdolności telekinetyczne i nie jest do końca stabilna psychicznie, efekty jej samowolnego powrotu na wolność, bez odpowiedniego poprowadzenia ze strony życzliwej osoby, mogą się skończyć tragicznie.

„Prosto w ogień” jest bezpośrednią kontynuacją „Szóstki”, z tego też względu czytelnicy, którzy nie są zaznajomieni z tamtym tytułem, mogą być na początku lektury nieco zagubieni. Historia jest jednak na tyle przejrzysta, że wiele można wywnioskować z dialogów, a zdezorientowanie powinno zniknąć dosyć szybko. To świadczy o tym, że scenarzystka dobrze panuje nad opowieścią. Pewnym smaczkiem dla fanów serialu będzie też bez wątpienia kilka stron z udziałem Kali, czyli „Ósemki”. Poznana w jednym z odcinków drugiego sezonu serialu nastolatka także tym razem odgrywa jednak zdecydowanie drugoplanową rolę, co nieco przeczy ilustracji okładkowej, sugerującej, że właśnie ona jest tu główną bohaterką.

Czy „Prosto w ogień” jest tytułem, którym zainteresują się także komiksiarze niezaznajomieni ze „Stranger Things”? Wydaje się, że jest to raczej produkt kierowany głównie do fanów serialu. Ma on na celu przede wszystkim poszerzenie uniwersum, stąd też powtarzające się nawiązania do przeszłych wydarzeń, czy też retrospekcje z udziałem znanych postaci. Cel tego zabiegu jest oczywisty – uatrakcyjnienie fabuły przez danie czytelnikowi tego, co już dobrze zna, co z kolei powoduje, że w pewnym (no dobra – dość znacznym) stopniu można ten manewr uznać za odtwórczy.

Zaproponowana przez Jody Houser opowieść okazała się zwyczajnie poprawna i to wcale nie jest jakaś znacząca wada – nie każdy komiks musi być wszak wiekopomnym dziełem. Czasami najistotniejsze jest to, żeby poruszać się w miarę płynnie w ramach utartych schematów i ogranych motywów, a to udało się autorce w stopniu przynajmniej zadowalającym. Takiemu odbiorowi tego albumu sprzyja też fakt, że komiks jest dość intensywny, co z kolei jest efektem dość krótkiego „runtime’u” – ten story-arc to zaledwie cztery zeszyty (plus króciutka, dodatkowa opowiastka o wyraźnie obyczajowym zacięciu), napisane tak, że całość przeczytamy, nie spiesząc się zbytnio, w maksymalnie godzinę.

Ryan Kelly zaproponował prace utrzymane w realistycznym stylu. Konwencjonalnie skadrowane ilustracje są miłe dla oka i cechują się ponadto dość stonowaną kolorystyką, co przypomina o ich podrzędnej roli względem fabuły. Nie aspirują do miana artyzmu, ale też zwyczajnie nie muszą. To nie jest dzieło sztuki, ale solidne rzemiosło i jako takie prezentuje się naprawdę solidnie. Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby Kelly stworzył z Houser duet na więcej niż jeden album. Czy coś z tego wyjdzie – pożyjemy, zobaczymy.

Choć pierwszy tom komiksowej wersji „Stranger Things” był dużym falstartem, kolejne naprawiają to fatalne wrażenie. Co ciekawe, za wszystkie odpowiada ta sama autorka, co każe wyciągnąć wniosek, że zdecydowanie lepiej czuje się ona wtedy, kiedy dostaje od wydawnictwa więcej swobody twórczej. A tak właśnie rzecz się ma z odsłonami drugą i trzecią, które opowiadają nowa historię, a nie są tylko zapisem znanych już wydarzeń, ale widzianych z innej perspektywy. Cała seria zaś jawi się jako komiksy przyjemne, ale też wyraźnie przeznaczone dla tych, którzy są już z franczyzą zaznajomieni. Nie widzę w tym nic złego i czekam na kolejny album, licząc, że będę się przy nim bawił tak samo dobrze, jak tym razem.

Tytuł: Stranger Things. Prosto w ogień
Seria: Stranger Things
Tom : 3
Scenariusz: Jody Houser
Rysunki: Ryan Kelly
Kolory: Triona Farrell
Tłumaczenie: Donata Olejnik
Tytuł oryginału: Stranger Things. Into the Fire
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Wydawca oryginału: Dark Horse Books
Data wydania: sierpień 2020
Liczba stron: 112
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
ISBN: 978-83-271-6022-5

(Recenzja powstała dzięki współpracy z serwisem Szortal, obecnie dostępnym w sieci na profilu facebookowym. Tekst ukazał się 23. 08. 2020).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz